Przegląd nowości

Strauss i Bruckner czyli koncert Orchestre Philharmonique de Radio France

Opublikowano: sobota, 03, grudzień 2011 01:00

25 listopada w paryskiej Sali Pleyela odbył się koncert Orchestre Philharmonique de Radio France pod dyrekcją duńskiego kapelmistrza Thomasa Dausgaarda i z udziałem słynnej mezzosopranistki Waltraud Meier. W programie znalazły się Cztery ostatnie pieśni na sopran i orkiestrę (1948) Richarda Straussa oraz IV Symfonia Es-dur "Romantyczna" (w wersji z lat 1878-1880) Antona Brucknera. Meier jest polskim melomanom dobrze znana chociażby z doskonałych nagrań ról wagnerowskich, którymi podbiła publiczność wielu teatrów świata. Przypomnijmy, że zadebiutowała w rodzinnym mieście Würzburg partią Loli w Rycerskości wieśniaczej Mascagniego. Bardzo szybko jednak zwróciła się w stronę odpowiadającego jej głosowi repertuaru wagnerowskiego i zaśpiewała Frykę w Walkirii w Teatro Colon w Buenos Aires. Trzy lata później triumfowała już jako Kundry w Parsifalu na Festiwalu w Bayreuth, a następnie, w tym samym miejscu, w roli Izoldy w Tristanie i Izoldzie i powtórnie w Walkirii, tym razem jako Zyglinda.

Image

Była podziwiana między innymi w takich partiach jak Leonora (Fidelio), Dydona (Trojanie), Klitemestra (Elektra), Maria (Wozzeck), Waltraud (Zmierzch bogów) czy Ortrud (Lohengrin), ale wypełnia także sale śpiewając recitale i biorąc udział w koncertach; dodajmy jeszcze, że szczególnie chętnie pracuje pod dyrekcją następujących dyrygentów: Daniel Barenboim, Giuseppe Sinopoli, Lorin Maazel, Zubin Mehta, Eliahu Inbal, James Levine. Jeśli chodzi o Thomasa Dausgaarda, jest on z pewnością mniej znanym muzykiem, chociaż jego artystyczny dorobek świadczy o dużej aktywności koncertowej. Urodził się w 1963 roku w Kopenhadze, studiował w Royal College of Music i doskonalił swe umiejętności u boku Franco Ferrary, Leonarda Bernsteina czy Hiroyuki Iwakiego. Był między innymi asytentem Seji Ozawy w Bostonie, koncertował w wielu krajach Europy, Japonii i Stanach Zjednoczonych, prowadzi regularnie formacje symfoniczne z Los Angeles, Filadelfii, Cleveland, Waszyngtonu, Seatle, Toronto i oczywiście zespoły z bliskich mu krajów nordyckich. Teraz jego występ w Paryżu wzbudził o tyle większe zainteresowanie, że był zupełnie niezaplanowany, chodziło tu bowiem o nagłe zastępstwo chorego Myung-Whun Chunga, tytularnego szefa muzycznego Orchestre Philharmonique de Radio France.


Na Cztery ostatnie pieśni Straussa składają się Frühling (Wiosna), Vor dem Schlafengehen (Przed zaśnięciem), September (Wrzesień), Im Abendroth (O zmierzchu). Autorem tekstu trzech pierwszych pieśni jest Hermann Hesse, a ostatniej - Joseph von Eichendorff. Nie wiadomo czy kompozytor chciał zgrupować te utwory w jeden cykl, natomiast wspólny im klimat i łączące je poetyckie tematy nieodparcie zachęcają do wykonywania ich razem. Przestrzeganie chronologii powstawania tych pieśni pozwala dojrzeć w nich metaforę życia ludzkiego, od narodzin, poprzez jesienny zmierzch starzenia się, aż do śmierci. Waltraud Meier wykonała te poruszające kompozycje z właściwym jej mistrzostwem i wrażliwością, umiejętnie modulowała swój ciepły głos, aby kreować następujące po sobie poetyckie obrazy i oddziaływać za ich pośrednictwem na naszą wyobraźnię.

Image

Zmysłowe brzmienie głosu niemieckiej artystki pozwoliło wczuwać się w subtelnie ulegającą zmianom atmosferę, od niepokoju do nostalgii, od zachwytu do melancholijnego zmęczenia, aż do ostatecznego wzlotu uwolnionej od ziemskich trosk duszy. Niezależnie od tych wszystkich zalet wielkiej sztuki Meier, uczestniczący w tym koncercie słuchacze odczuwali jednak pewien dyskomfort, czego źródłem była zachwiana równowaga proporcji dźwiękowych pomiędzy solistką i towarzyszącą jej orkiestrą.

Image

A przecież trudno odmowić dyrygentowi czujności w prowadzeniu muzyków, umiejętności synchronizowania odpowiednich poziomów dynamicznych czy wyczucia plastyczności poszczególnych fraz i słów. Jako się rzekło, winy za tę sytuację nie ponosi też dysponująca fantastycznymi możliwościami wokalnymi i ogromnym doświadczeniem scenicznym śpiewaczka. Otóż problemu trzeba raczej szukać w specyficznych właściwościach akustycznych paryskiej Sali Pleyela, w której niektóre głosy - w zależności od ich charakterystyki - nie docierają z właściwym wolumenem do usytuowanych nieco dalej słuchaczy. Wielka to szkoda i żal, że nie można było się w pełni delektować tym niecodziennym przecież wydarzeniem artystycznym.


Problemy akustyczne nie dały natomiast zupełnie o sobie znać w drugiej części wieczoru, wypełnionej wspomnianą symfonią Brucknera, którą sam twórca określił mianem "romantyczna", dodając zarazem do niej w swojej wyobraźni literacki program. Celem austriackiego kompozytora było opiewanie piękna przyrody, a przede wszystkim uroków lasu, napisanie hymnu ku czci natury, zbudowanie romantycznego obrazu, na który składają się epizody radosne i świetliste, ale także lękliwe, melancholijne czy nawet żałobne.

Image

Pod energiczną i precyzyjną batutą Thomasa Dausgaarda wyjątkowo rozbudowana - i wzmocniona siłami młodych muzyków z Konserwatorium Paryskiego - Orchestre Philharmonique de Radio France umiejętnie uwydatniła pastoralną aurę dźwiękową, tajemniczość i burzę uczuć we fragmentach lirycznych, marszowy i uroczysty charakter Andante, lekki i wdzięczny nastrój części trzeciej, budzącą grozę i dramatyczną atmosferę Finału. W rzeczonym dziele Bruckner przypisał pierwszoplanową rolę instrumentom dętym, kojarzonym w dziewiętnastym wieku z ideałami rycerskiego bohaterstwa, ze scenami polowania i obrazem rozległych przestrzeni. Otóż wypada odnotować, że perfekcyjne, pełne ekspresji i młodzieńczego polotu wykonanie przez paryskich muzyków tych przewidzianych dla "dęciaków" partii - mających tutaj w dodatku decydujący wpływ na budowanie dźwiękowej dramaturgii - zostało przez całkowicie przekonaną do tej interpretacji publiczność nagrodzone gorącymi brawami.

                                                                                            Leszek Bernat