Przegląd nowości

"Don Carlos" w Operze Śląskiej

Opublikowano: wtorek, 19, lipiec 2011 02:00

Obecna premiera Don Carlosa w Operze Śląskiej jest dopiero drugą tej opery w historii bytomskiego Teatru. Pierwsza miała miejsce w 1955 roku i została wznowiona po 12 latach. Obie inscenizacje (1955 i wznowienie 1967) różniły sie obsadą aktorską. W obu błyszczała Natalia Stokowacka (Elżbieta), w drugiej Zenon Bester (król Filip) i Bolesław Pawlus (partia tytułowa). Tak więc przypomnienie tej opery Verdiego i nawiązanie do znakomitych kreacji z poprzednich spektakli, stało się jakby "obowiązkiem artystycznym" kierownictwa Teatru.

Image

W książeczce programowej czytamy: "muzycznie należy Don Carlos do najbardziej wartościowych dzieł Verdiego. Mamy tutaj wszystko: wspaniałe arie, porywające dramatycznie ansamble i sceny zbiorowe, głębię charakterystyki dramatycznej postaci i mistrzowską konstrukcję partytury. Jej doskonałość polega na mistrzowskim wyważeniu wszystkich elementów pozwalających połączyć niezmierne bogactwo muzyki ze zwartością i głębią wyrazu".

Image

Czy to wszystko, co tak trafnie ujął Adam Czopek, autor tej oceny, udało się przekazać realizatorom opery?  W dużej mierze tak. Tradycyjna, konwencjonalna reżyseria i scenografia Waldemara Zawodzińskiego, pozbawiona zaskakujących pomysłów odbiegających od dydaskalii, pozwalają widzowi spokojnie, bez niespodzianek, kontemplować piękno muzyki mistrza z Roncole, zwłaszcza, iż od strony muzycznej Tadeusz Serafin przygotował dzieło, i prowadził go na spektaklu premierowym, znakomicie. Jego interpretacja tej opery była zwarta, dynamiczna, bardzo wyrazista. Dyrygent panował nad orkiestrą, towarzyszył śpiewakom. A oni i instrumentaliści podporządkowali mu się w pełni.


Z dużej obsady solistycznej na pierwszy plan wysunęli się Aleksander Teliga (król Filip) i Ewa Vesin (Eboli). Stworzyli oni autentyczne i długo pozostające w pamięci kreacje wokalno - aktorskie. Filip Teligi był postacią dostojną , ale szlachetną. W swej wielkiej arii był pełen ludzkiego bólu, a w duecie z Wielkim Inkwizytorem ukazał się jako "więzień własnego majestatu", podejmując wręcz nieludzką decyzję w poczuciu odpowiedzialności za państwo. Śpiewał wspaniale ukazując bogactwo swego głosu. Potwierdził, iż jest w znakomitej formie wokalnej. Kreację stworzyła też Ewa Vesin.

Image

Jej Eboli była muzycznie, wokalnie i aktorsko bezbłędna. To piękny głos! Adam Szerszeń jako markiz Posa udowodnił, iż jego nośny i bardzo ładny w barwie głos potrafi podołać wymaganiom trudnych partii Verdiego. Interpretacja tej partii, pełna szlachetnego uniesienia, była jednak pełna rezygnacji, poświęcenia i przyjaźni w imię wyższych celów. Pozostali odtwórcy głównych ról: Anna Wiśniewska - Schoppa (Elżbieta), Maciej Komandera (Don Carlos), Grzegorz Szostak (Wielki Inkwizytor) i Cezary Biesiadecki (Mnich) starali się dostosować do wysokiego poziomu , aktorsko tworząc postaci w miarę przekonujące, a wokalnie też zadowalające.

                                                                Jacek Chodorowski