Przegląd nowości

Skrzypek w roli dyrygenta

Opublikowano: piątek, 01, marzec 2024 19:09

Gordan Nikolić, który wystąpił w Warszawie na 40-lecie Sinfonii Varsovii pokazał, że może świetnie sobie radzić jako solista i zarazem prowadzący zespół. Nie wykonywał swym smyczkiem jakichś szczególnie efektownych ruchów dyrygenckich, raczej emanował całym ciałem wpływając na zachowanie pozostałych smyczkowców w Antonia Vivaldiego Sinfonii h-moll Al Santo Sepolcro, którzy z ogromną uwagą i przejęciem dostosowywali się do jego koncepcji realizacyjnej. Trudno byłoby „zwykłemu” dyrygentowi osiągnąć takie krystaliczne piano, bliskie absolutnej ciszy.

 

Gordan Nikolic 1

 

Swoją drogą Gordan Nikolić miał w zespole smyczków Sinfonii Varsovii tak znakomitych instrumentalistów, jak prymariuszka altówek Katarzyna Budnik, która zresztą czarowała swoją grą solową także w innych utworach wieczoru. Vivaldi wypadł więc wspaniale, wcale nie barokowo ale sensualnie i romantycznie. Następnym utworem był także niezwykle sensualny, już całkiem postromantyczny, wychodzący z ducha Mahlera i Straussa fresk smyczkowy Verklärte Nacht, czyli Noc świetlista ojca dodekafonii Arnolda Schönberga.

 

Gordan Nikolic  2

 

Słuchając tej natchnionej muzyki niezwykle elastycznie przetwarzającej funkcje harmoniczne, można było się zastanawiać po co temu kompozytorowi było pogrzebanie dotychczasowego systemu dur-moll. Inna rzecz, że ów niezrównany utwór, pod kierownictwem serbskiego solisty również nawiązywał do wysublimowanej estetyki dźwięku, dogłębnie wczuwającego się w brzmienie raz bardziej nasycone, innym razem wytłumione, a Gordan Nikolić swój skrzypcowy tłumik wkładał sobie do ust, aby po zagraniu do końca danej sekwencji położyć go spokojnie na pulpicie. Widać było wyraźnie, że to on jest duchem i ciałem twórcą owej „świetlistej nocy”, bo niekiedy zrywał się z przygotowanego specjalnie dla niego fortepianowego stołka, co mogło się wydawać nieco kabotyńskie. 


Zaskoczeniom koncertowym nie było końca, bo po przerwie na estradzie ustawił się dziwny zestaw instrumentów, głównie dętych, z harfą i szkieletową, pojedynczą obsadą smyczków, aby zagrać specyficznie zinstrumentowaną przez Luciano Berio niedokończoną sekwencją z Kunst der Fuge Jana Sebastiana Bacha – Contrapunctus XIX. Utwór ten możnaby uznać za ciekawy eksperyment, pokazujący, że w pewnych sytuacjach brzmienie smyczków doskonale daje się przedłużyć grą na instrumentach dętych, że można pół taktu np. na kontrabasie dokończyć na fagocie, bez szkody dla całości frazy.

 

Gordan Nikolic 3

 

Innym razem skrzypce w połączeniu z trąbką tworzą jakąś niezbyt udaną zbitkę brzmieniową i powstaje coś jak karykatura starego Bacha. Kompozytor zresztą swoim Kunst der Fuge zachęcił wykonawców do eksperymentowania, bo do dnia dzisiejszego nie wiadomo na jaki zestaw instrumentów, np. fortepian, organy, smyczki, dęciaki itd. przygotował swoją Sztukę Fugi. Może zresztą nie należy tego grać, tylko w swojej wyobraźni muzycznej (jeśli ktoś ją ma) kontemplować.

 

Gordan Nikolic 4

 

Teraz na estradzie pojawił się „normalny” dyrygent Alejandro Cantalapiedra, który w ostatnim utworze starał się nie przeszkadzać soliście Gordanowi Nikolićiowi w Koncercie skrzypcowym Albana Berga. Kiedyś utwór ten odbierało się jako szczyt nowoczesności, wprost wywodzący się z dodekafonicznej szkoły Arnolda Schönberga, choć w istocie ten koncert jest niemal muzyką mieszającą tonalność z awangardą, nawiązującą niektórymi motywami, a to do Bacha, a to do walców Jana Straussa. Gordan Nikolić, prawdopodobnie poradziłby sobie z prowadzeniem orkiestry bez pomocy hiszpańskiego kapelmistrza, ale widocznie Sinfonia Varsovia zdecydowała inaczej i uznała, że koncert jubileuszowy musi być bardziej „wypasiony”. Udało się.

                                                                        Joanna Tumiłowicz