Przegląd nowości

W rytmach rumby, bluesa, fandanga i joty

Opublikowano: środa, 14, luty 2024 17:41

Zresztą Rumbato był pierwotny tytuł Uwertury kubańskiej George'a Gershwina, która otworzyła koncert Filharmonii Krakowskiej w ten piątek, w wigilię chińskiego Nowego Roku Smoka. Na podium dyrygenckim stanął zwycięzca ubiegłorocznego, XVI Konkursu Dyrygenckiego im. Grzegorza Fitelberga.

 

Filharmonia Krakowska 325

 

Dwudziestotrzyletni Jong-Jie Yin został wtedy obwołany cudownym młodzieńcem batuty. Do atutów chińskiego artysty należy płynność ruchów składających się na harmonijną, a przy tym skuteczną technikę manualną.W Uwerturze kubańskiej skład orkiestry poszerzony jest o rozbudowaną sekcję perkusyjną, z instrumentami niegdyś uważanymi za etniczne jak marakasy czy klawesy, a które z czasem weszły do powszechnego użytku.

 

Filharmonia Krakowska 326

 

Najbardziej podobał mi się środkowy ustęp, w którym dyrygent zdjął nadmiar dźwięku i pozwolił zaistnieć subtelniejszym barwom brzmieniowym. Błękitna rapsodia, obok opery Porgy i Bess, to najpopularniejsza kompozycja Gershwina. Jako solista przy klawiaturze zasiadł Aleksander Dębicz, który niewątpliwie zdominował to wykonanie, a w wirtuozowskich kadencjach zgodnie z charakterem utworu dawał znać o sobie czynnik natury improwizacyjnej. Na bis artysta zagrał własną Toccatę, będącą jego autorskim dialogiem z tą barokową formą, w którym pobrzmiewają reminiscencje z samego mistrza Bacha. 


Przyznam się szczerze, że jakoś nie czuję bluesa i lepiej odnalazłem się pośród południowych rytmów Andaluzji, skąd pochodził Manuel de Falla, którego obydwie suity z baletu Trójgraniasty kapelusz, powstałego, jak większość utworów tego rodzaju w tamtym czasie dla Baletów Rosyjskich Siergieja Diagilewa, zabrzmiały po przerwie.

 

Filharmonia Krakowska 327

 

Chyba i Jong-Jie Yinowi, jako człowiekowi Dalekiego Wschodu, bliższy jest świat impresjonistycznych barw, na przykład w skrajnych ogniwach pierwszej suity, zatytułowanych Popołudnie Winogrona, dzięki czemu daje się odczuć lejący z nieba żar i panującą duchotę, czy sensualną wręcz naoczność przedmiotów. 

 

Filharmonia Krakowska 328

 

Hiszpański kompozytor posiadł umiejętność efektownej instrumentacji, również parodystycznej, kiedy szczególnie mi bliskie fagoty (grałem na tym instrumencie), swym charakterystycznym dźwiękiem przedrzeźniają niewczesnego zalotnika młynarzowej czyli Burmistrza. W finałowej Jocie z drugiej suity wprowadził ponadto ksylofon i rodzime kastaniety, te ostatnie dodatkowo podkreślające ogniste rytmy. Ze swej strony chiński kapelmistrz dozował napięcie za pomocą środków agogicznych, zwalniając i przyśpieszając tempo, a także za pomocą zmiennej dynamiki kształtował dramaturgię i wpuszczał brzmieniowe "światło" słonecznego południa, tak że orkiestra mieniła się wszelkimi możliwymi kolorami dźwiękowymi.

                                                                             Lesław Czapliński