Przegląd nowości

Oj chmielu, chmielu, nie tylko w wymiarze XL

Opublikowano: sobota, 27, styczeń 2024 18:12

Teatr XL (nazwa sugeruje największe rozmiary, ale przestrzeń należy do najmniejszych) zaprezentował sztukę autorstwa swojej szefowej Diany Karamon, która zapewne przynosi wątki autobiograficzne. Dekoracją i sceną jest tu bowiem teatralne zaplecze, a więc bar i księgarnia na warszawskim Placu Hallera.

 

Kuchnia 1

 

Właśnie odbywa się przyjęcie weselne sympatycznej młodej pary, w którym uczestniczą wszyscy goście. On – początkujący poeta, ona z wykształcenia pedagog z ambicjami menedżerskimi. Młodzi chcą korzystając z pieniędzy hojnego tatusia rozwinąć biznes łączący literaturę z kulinariami. I tu zaczynają się schody, bo to do końca ani jedno, ani drugie.

 

Kuchnia 2

 

Trudno jest rozwinąć skrzydła i wyrobić sobie pozycję, gdy się ma dookoła nieufne środowisko mieszkańców, literatów z bożej łaski i namolnych klientów. Do tego dochodzą kontrole Sanepidu i Państwowej Inspekcji Pracy, nie mówiąc o skarbówce. Charakterystyczne są problemy z personelem i fundatorem. Zamiast teatru byłoby to więc tzw. case study, czyli studium pewnego dosyć typowego przypadku, co zresztą niezbyt szczęśliwie sugeruje tytuł spektaklu Biznes od kuchni. I tu z pomocą przychodzi muzyka, która cały ten kulinarno-literacki interes wprowadza w świat magii dzięki najstarszej polskiej piosence Oj chmielu, chmielu. 


To co od niepamiętnych czasów śpiewano na weselach podczas oczepin, to co łączyło Polaków z wszystkich regionów, także podczas geograficznego i politycznego rozdarcia, wprowadza do przedstawienia pierwiastek magiczny.

 

Kuchnia 3

 

Przejawia się on w scenach tanecznych w choreografii Amandy Nabiałczyk i w nieustannych nawrotach tej melodii sprzed ponad tysiąca lat, co jest pomysłem Diany Karamon, którą wspomogli Basia Giewont i Korneliusz Flisiak. Gdy zmienia się konwencja narracji z realistycznej na symboliczno-poetycką biznes przestaje być tylko kwestią zrównoważenia dochodów i kosztów. Ukazuje swą ludzką twarz.

 

Kuchnia 4

 

A bohaterowie tej opowieści przestają epatować zarówno brakami w kasie, jak i środowiskowymi sukcesami. Są wtedy pod  wpływem czarownika o imieniu Chmiel, któremu przypisuje się nieziemską moc. Trzeba przyznać, że czwórce aktorów: Julii Bochenek, Miłoszowi Broniszewskiemu, Maciejowi Łabazowi i Tomaszowi Ostachowi, wyznaczono bardzo trudne role. Muszą nie tylko co chwilę zmieniać sposób narracji, ale błyskawicznie przebierać się, by odegrać jakąś inną postać w tej farsie. Może całości przydałyby się jakieś skróty, ale nikt przedstawieniu nie odmówi sensu.

                                                                    Joanna Tumiłowicz