Przegląd nowości

Pamięci Wojciecha Kilara

Opublikowano: wtorek, 02, styczeń 2024 11:48

10 lat temu, 29 grudnia 2013 roku odszedł do wieczności Wojciech Kilar, znakomity polski kompozytor. Jego wspaniała, światowej sławy kariera muzyczna rozpoczęła się właśnie w Rzeszowie. „To moje magiczne miasto!” – mówił. Artysta urodził się 17 lipca 1932 roku we Lwowie przy ul. L. Sapiehy.

 

Wojciech Kilar 736-314

 

Jego ojciec Jan był wziętym lekarzem ginekologiem, matka Neonilla – aktorką, wychowanką Wandy Siemaszkowej. Początki muzyczne młodego Wojtka wcale nie były obiecujące – na lekcjach fortepianu u panien Reiss we Lwowie trzeba było dużo ćwiczyć, a to dość męczące zajęcie! Wkrótce przyszła wojna. Latem 1944 roku Jan Kilar wysłał żonę i syna do znajomych w Krośnie, gdzie wkrótce znaleźli się w ogniu walk o przełęcz dukielską. Cudowne ocalenie, dzięki Bożej Opatrzności (zawrócił z matką z parku, gdzie za chwilę spadły bomby), pozostawiło trwały ślad w psychice chłopca. Jesienią 1944 roku wyjechali razem do Rzeszowa.


Kompozytor tak wspomina rzeszowskie czasy: „Wraz z moją rodziną zostałem przez bolszewików pozbawiony mojego rodzinnego miasta Lwowa. Ja tę drugą Ojczyznę, na tej mojej drodze wygnańczej, znalazłem właśnie w Rzeszowie. Trafiłem tam na wspaniałych ludzi, którzy jakąś dziwną, wielką mądrością ukształtowali mnie i przygotowali na dalszą drogę mojego życia.

 

Wojciech Kilar 736-286

 

Myślę tutaj nie tylko o muzyce. Myślę o gimnazjum, do którego chodziłem, gdzie miałem wspaniałego łacinnika prof. Rodzonia, a także wspaniałego, choć surowego polonistę prof. Szewerę. To oni rozwinęli u mnie zamiłowanie do przedmiotów humanistycznych, a przy tym przekazali mi także tę najlepszą, przedwojenną tradycję polską, narodową. Bardzo surowy w swych zasadach ks. katecheta przekazał mi głęboką tradycję religijną. Miałem szczęście spotkać się z ludźmi, którzy przenieśli tę dawną niepodległą Polskę dwudziestolecia międzywojennego do naszych czasów. Mogę powiedzieć, że ja się w Rzeszowie wychowałem w tej najczystszej, prawdziwej Polsce”.


Wojciech Kilar ze szczególnym rozrzewnieniem wspominał prof. Kazimierza Mirskiego z rzeszowskiej szkoły muzycznej, pedagoga fortepianu, który odkrył w nim talent kompozytorski. Po dwóch latach nauki w rzeszowskiej szkole muzycznej (1946-1947), młody artysta wziął udział w konkursie młodych talentów zorganizowanym w czerwcu 1947 roku w Rzeszowie, w którym zdobył II miejsce, po Adamie Harasiewiczu. Przewodniczącym jury był znany muzyk, redaktor „Ruchu Muzycznego”, pochodzący z naszego regionu, Zygmunt Mycielski.

 

Wojciech Kilar 736-368

 

W latach 1947-1948 miejscem muzycznej edukacji Wojciecha Kilara stał się Kraków, gdzie kształcił się muzycznie u Marii Bilińskiej-Rieger (fortepian) i Artura Malawskiego (harmonia), a od 1950 roku w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Katowicach (fortepian i kompozycja u Bolesława Woytowicza), którą ukończył w 1955 roku z wyróżnieniem. W latach 1959-1960, jako stypendysta rządu francuskiego, doskonalił swoje umiejętności w zakresie kompozycji u słynnej Nadii Boulanger w Paryżu. Miałem wielki zaszczyt i przyjemność prowadzić 13 marca 1998 roku wywiad z Wojciechem Kilarem w jego mieszkaniu w Katowicach, pełnym religijnych obrazów, spokojnego, wręcz mistycznego nastroju („Kamerton” 3-4 (28-29) 1997, s.55-61). Snuły się wspomnienia o rzeszowskich czasach: „No i szkoła muzyczna. Moim kolegą był wtedy Adam Harasiewicz, zwycięzca konkursu chopinowskiego. Stykałem się z jego profesorką Janiną Stojałowską, uczennicą Ignacego Friedmana. To były te tradycje nie tylko polskie, ale i wielkie tradycje europejskie. No i wreszcie mój profesor, cudowny, wspaniały człowiek, Kazimierz Mirski, świetny muzyk, ale także człowiek wielkiego świata, w którym czuło się oddech Wiednia, Paryża, Berlina. Trafiłem na człowieka, który miał niesłychanie szerokie horyzonty i jakby był w stanie przewidzieć, co się ze mną stanie. To, że zostałem kompozytorem, zdecydowało się właśnie w Rzeszowie. Dlatego zawsze to miasto będzie dla mnie najważniejsze w moim życiu”. Wojciech Kilar był artystą głębokiej wiary, traktujący swoje powołanie z wielką odpowiedzialnością, ze świadomością duchowego posłannictwa.


We wspominanym  wywiadzie mówi tak: „Ja wcale nie uważam muzyki, mimo, że ją uprawiam, za najważniejszą rzecz na świecie. Muzyka służy czemuś. Czemuś większemu. A czymś większym jest budowanie dobra, budowanie człowieka”.

 

Wojciech Kilar,Tumilowicz

 

Mistrz odwoływał się w swej twórczości do norwidowskiego piękna, które „kształtem jest miłości”, do miłości do Boga, drugiego człowieka, solidarności z ludzką wspólnotą. Czynił to poprzez dzieła sztuki, zawsze  znaczące w polskiej i światowej kulturze, oparte na tematyce religijnej czy też inspirowane ludową muzyką góralską, jak BogurodzicaKrzesanyKościelec 1909OrawaSiwa mgłaExodusVictoria dedykowana Janowi Pawłowi II, Angelus oparty na różańcu, Missa pro pace i wiele innych.


W 1998 roku Wojciech Kilar został Honorowym Obywatelem Miasta Rzeszowa. W 2003 roku Zespół Szkół Muzycznych Nr 2 w Rzeszowie, którego był uczniem w latach powojennych, nazwano Jego Imieniem. W 2007 roku otrzymał Honorową Nagrodę Rzeszowskiego Towarzystwa Muzycznego. Przyjął te wyróżnienia z wielkim wzruszeniem, ale i z dumą. 22 czerwca 2012 roku w Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie odbył się nadzwyczajny koncert z jego utworami i z jego osobistym udziałem.

 

Wojciech Kilar,Andrzej Szypuła

 

Z wielką mocą zabrzmiały dzieła: Mała UwerturaII Koncert fortepianowy z solistką Beatą Bilińską, Siwa mgła z solistą Leszkiem Skrlą, Krzesany. Dyrygował Tadeusz Wojciechowski. Ważnym nurtem w twórczości kompozytorskiej Wojciecha Kilara jest muzyka filmowa. Jej wysokie walory artystyczne w połączeniu z innymi elementami dzieła filmowego znajdują najwyższe uznanie krytyków i publiczności i są ewenementem w skali światowej. My, rzeszowianie, a także mieszkańcy Podkarpacia, możemy być dumni, że z naszego regionu wyszedł artysta tak wielkiej miary, o światowej sławie, przy tym człowiek wielkiej skromności, głębokiej wiary i szlachetności. 

                                                                           Andrzej Szypuła

 

„Całą filozofią sztuki, każdej sztuki, jest to, by była skierowana ku człowiekowi i ku dobru. To łączy się ze świadomością roli muzyki. Jakie zadanie ma muzyka? Przede wszystkim powinna dawać radość, dobro, nadzieję, niekoniecznie zaś wyjaśniać zagadkę świata, kosmosu. Mozart nie starał się tłumaczyć zagadki kosmosu, ale jego muzyka, budząc w człowieku radość i nadzieję, właśnie to czyni. Tłumaczy zagadkę naszego bytu, daje nam pogodzić się ze śmiercią, z faktem końca, który nas czeka”.

                                                                          Wojciech Kilar