Przegląd nowości

Kilar w objęciach Tokarczuk i Talarczyka

Opublikowano: czwartek, 25, maj 2023 12:45

Dla publiczności, która nie zna najnowszej powieści Olgi Tokarczuk, pierwszej po wręczeniu jej Nobla, spektakl Empuzjonu w Teatrze Studio, ale będący kooperacją z Teatrem Śląskim w Katowicach i wrocławskim Instytutem Grotowskiego, jest senną wizją jakiejś mrocznej tajemnicy. Nastrojowa, klimatycznie zadymiona na zielonkawy kolor scena, wywołuje rozmaite nierzeczywiste skojarzenia.

 

Empuzjon 1

 

Młody kuracjusz Mieczysław Wojnicz wchodzi przez wypełnioną ludźmi widownię z walizką i od razu trafia na nieco upiorne towarzystwo, np. dyrektora zakładu, jego żonę, lekarza w białym kitlu i ubranych ni to w szlafroki, ni to piżamy kuracjuszy, wśród nich starszego profesora, młodego studenta i kilku innych przyjętych już wcześniej do sanatorium w  Görbersdorfie – dziś Sokołowsku blisko polsko-czeskiej granicy.

 

Empuzjon 2

 

Wszystko spowija mdłe światło  półcieni każące się tylko domyślać szczegółów. Trudno ze strzępów dialogów wysnuć jakiś konkretny wniosek co do dalszego rozwoju akcji, bo kuracjusze mówią o swoich sprawach, lekarz stara się łagodzić typowe niepokoje zdrowotne, zaś Klara, pochodząca z Bałkanów żona dyrektora, wygląda na emerytowaną gwiazdę kabaretu i mówi zagadkami. Jest jeszcze element śląski – niejaki Opitz, pomagier szefa sanatorium, grany przez Jakuba Freta. Wypowiada on swoje kwestie właśnie śląską gwarą. Gdyby podsunąć widzom jakiś klucz do zrozumienia sytuacji, należałoby dodać do tytułu przedstawienia określenie „horror przyrodoleczniczy”. I tutaj przydaje się bardzo ilustracja muzyczna, która wykorzystuje m.in. wątki ścieżki dźwiękowej Wojciecha Kilara do filmu Dracula Forda Coppoli.


Ten oniryczny spektakl swoją siłę oddziaływania opiera w pewnej części właśnie na muzyce filmowej i koncertowej naszego wspaniałego twórcy rodem ze Lwowa (tak samo jak Mieczysław Wojnicz grany niezwykle subtelnie przez Michała Piotrowskiego), ale na trwałe związanego z Katowicami. Pomysł wsparcia się przy realizacji spektaklu w reżyserii Roberta Talarczyka, dyrektora Teatru Śląskiego w Katowicach, muzyką katowickiego twórcy nie był przecież tylko hołdem dla zmarłego w 2013 roku kompozytora, ale zarazem wyczuciem sporego ładunku emocji tkwiącego zarówno w muzyce Kilara, jak i w prozie Olgi Tokarczuk.

 

Empuzjon 3

 

Wszak ścieżki dźwiękowe do takich filmów jak np. Trędowata, Ziemia obiecana czy Rodzina Połanieckich były przecież kompozytorskimi próbami wejścia w wyobrażoną dźwiękami stylistykę przełomu XIX i XX-wieku, nierzadko opartą na rytmie smutnego walca. Z kolei sceny pewnych obsesji psychologicznych wspomaga nerwowy puls granej przez smyczki Orawy.

 

Empuzjon 4

 

To co pozostawił w swej spuściźnie Wojciech Kilar to kopalnia wspaniałych motywów melodycznych i budujących nastrój sekwencji dźwiękowych. Niektóre z nich są podawane w skali 1:1, inne ukazywane są w opracowaniach np. na fortepian. Tych adaptacji dokonał doświadczony twórca, kompozytor, dyrygent, pianista i aranżer Adam Wesołowski, także związany z Katowicami. Pytanie – czemu wiele działań dźwiękowych jest podawanych tak głośno? Mówiąc o muzyce nie sposób pominąć tańca, który prezentują nam oniryczni bohaterowie.


Ich miękkie, płynne ruchy sprawiają, że możemy sobie wyobrazić, iż unoszą się w powietrzu, tak jak fruwają wokół poruszanych tematów myśli protagonistów Mieczysława Wojnicza, który ponoć ze względów religijnych nie chce się rozebrać do naga w gabinecie lekarskim. A przecież jest to sztuka, w której grają sami mężczyźni, „panowie stworzenia”, którzy o kobietach opowiadają piramidalne bzdury. Ich taneczne ruchy opracowała jednak choreograficznie kobieta, Kaya Kołodziejczyk, artystka o międzynarodowym potencjale.

 

Empuzjon 5

 

Ona zresztą wcześniej brała się już za utanecznienie innej prozy Tokarczuk, Ksiąg Jakubowych. Sumując – fakt, że to właśnie Katowice są na pierwszym miejscu wśród instytucji stojących za tą aranżacją wybitnej polskiej prozy, każe przeformułować nasz zachwyt nad omnipotencją warszawskiej stolicy kulturalnej. Spektakl, jak i powieść Olgi Tokarczuk, stawia też pod znakiem zapytania wszelkie centralistyczne odruchy zmierzające do ksenofobii, homofobii, antygenderyzmu, patriarchatu, kultu męskiej siły i mądrości.

 

Empuzjon 6

  

Niektórzy zapewne chcieliby widzieć w Empuzjonie wyłącznie promocję takiego obyczajowego liberalizmu. Sprawa jest jednak o wiele bardziej skomplikowana niż tylko powierzchowne enumeracje zawarte w „skrótowcu” LBGT itd. Po prostu wizyta w teatrze na scenicznej wersji książki Tokarczuk powinna być silnym bodźcem do przeczytania i przemyślenia Empuzjonu (bo to lektura dla myślących i czytających np. Czarodziejską górę Tomasz Manna).

                                                                      Joanna Tumiłowicz