Przegląd nowości

Stanisław Wiechowicz – „List do Marc Chagalla”

Opublikowano: piątek, 19, maj 2023 07:07

W związku z upamiętnianiem holokaustu chciałbym poddać kierującym instytucjami muzycznymi pod rozwagę, by uwzględniali w programach z tej okazji równie przejmujący rodzimy rapsod Stanisława Wiechowicza List do Marc Chagalla do tekstu Jerzego Ficowskiego, a przeznaczony na sopran, mezzosopran, dwóch recytatorów, chór i orkiestrę.

 

Wiechowicz 1

 

W charakterze materiału muzycznego autor wykorzystuje między innymi odniesienia do śpiewu synagogalnego. Swego czasu pamiętne kreacje tworzyli w nim Halina Mikołajska i Aleksander Bardini. W związku z drastycznością tego utworu Stefan Kisielewski mówił nawet o muzycznym ekshibicjonizmie, a także estetycznym szantażu, albowiem wobec tak tragicznej tematyki nie sposób odwoływać się do  dotychczasowych kryteriów krytycznych. 
Dzieło to powstało dla uczczenia pamięci Janusza Korczaka. 
Stanisław Wiechowicz był synem Ziemi Świętokrzyskiej, urodzonym w rodzinie organisty.

 


 

Uczestniczył w poddrezdeńskim Hellerau w eksperymentalnych kursach Émile Jaques-Dalcroze'a, autora metody umuzykalnienia poprzez rytmikę. Studia kompozytorskie odbył w konserwatorium petersburskim. W czasie I wojny uczył w kijowskiej szkole muzycznej Walentyny Szaposznikow, która została jego pierwszą żoną. Po repatriacji do kraju osiadł w Poznaniu, gdzie był profesorem miejscowego konserwatorium. Zajmował się także krytyką muzyczną (z pomocą jego recenzji uwiarygodniłem wyszukaną przez siebie informację, że polska premiera Krainy uśmiechu, wbrew Przewodnikowi operetkowemu Lucjana Kydryńskiego, odbyła się nie w Warszawie, ale właśnie w Poznaniu, w teatrze, nomen omen, „Uśmiech”). 
Podczas pobytu w Paryżu zetknął się z legendarną Nadią Boulanger.

 

Wiechowicz 2

 


Po wojnie do śmierci mieszkał w Krakowie, gdzie był profesorem tamtejszej Akademii Muzycznej. Na domu przy ul. św. Marka 8 umieszczono pamiątkową tablicę, a imię jego nosi jedna z krakowskich szkół muzycznych (będąc jej uczniem przygotowałem z tej okazji tzw. audycję, choć u samego Stanisława Wiechowicza nie miałbym szans, bo jak wspomniała w rozmowie ze mną Krystyna Sękowska, wdowa po nim, przywiązywał wielką wagę do przestrzegania norm obyczajowych i wyprosił studenta, który zjawił się na zajęciach w szortach).
U Stanisława Wiechowicza, po śmierci Artura Malawskiego kończył swoje studia muzyczne Krzysztof Penderecki (co prawda wdowa, p. Krystyna Wiechowiczowa w rozmowie ze mną twierdziła, że była to czysta formalność). Tenże jednak wspominał, że bardzo wiele zawdzięczał mu pod względem posługiwania się chórem, w komponowaniu dla którego Wiechowicz był jednym z największych mistrzów i autorytetów w historii polskiej muzyki (między innymi Kolędziołki beskidzkie Pastorałki, obydwie kompozycje do słów Emila Zegadłowicza, ulubionego poety Wiechowicza, jeśli wspomni się jeszcze kantatę Dzień słowiański).
W jego twórczości o palmę pierwszeństwa rywalizowały ze sobą tendencje do stylizacji muzyki ludowej z archaizacją.
Przykładem pierwszej jest jego nasłynniejszy utwór – scherzo symfoniczne Taniec weselny Chmiel, odznaczający się drapieżną motoryką, wynikającą z uprzywilejowania czynnika rytmicznego
wyprowadzonego z oberka. Podobnie jest w przypadku Suity Kasia na smyczki z dwoma klarnetami. 
Przykładem drugiego podejścia jest orkiestrowy Koncert staromiejski, odwołujący się do techniki polifonicznej. Innym przejawem jest chóralna Passacaglia i fuga.

                                                                   Lesław Czapliński