Przegląd nowości

Słychać płacz z Getta

Opublikowano: wtorek, 18, kwiecień 2023 10:20

Koncert zespołu Odem’s Quintet wraz z André Ochodlo to próba nawiązania do tragedii ludności żydowskiej gromadzonej w czasie okupacji w licznych gettach na terenie Polski i krajów ościennych. Odseparowanie tych ludzi od reszty społeczności było pierwszym krokiem do zbrodni ludobójstwa.

 

Pomnik Bohaterom Getta

 

Rocznicę 80. Powstania w Getcie Warszawskim uhonorowała w pięknej sali koncertowej Nowa Miodowa na ul. Rakowieckiej 21 Ambasada Republiki Federalnej Niemiec wespół z Fundacją Nowa Miodowa. Zaproszenie zespołu specjalizującego się w wykonawstwie pieśni w języku jidysz i stylistycznie nawiązującego do muzyki klezmerskiej, było bardzo istotnym czynnikiem budowania napięcia podczas koncertu. Dla lepszego zrozumienia sensu pieśni przed każdą podawano tłumaczenie tekstu na język polski. Muzycy Odem’s Quintet mieli też swobodę aby swoimi jazzującymi solówkami wzbogacać melodie zawierające nierzadko orientalne motywy charakterystyczne dla popularnej pieśni i piosenki żydowskiej. Pieśni w języku jidysz pojawiają się rzadko w programach koncertowych, są trudnym gatunkiem wymagającym nie tylko przygotowania językowego ale też swoistej interpretacji artystycznej i wokalnej. W Warszawie jedynym miejscem, gdzie można je niekiedy usłyszeć, jest Teatr Żydowski.


Pochodzący z terenów dawnej NRD André Ochodlo to jeden z najbardziej znanych i uznanych współczesnych interpretatorów pieśni jidysz, który zresztą szlify artystyczne zdobywał nie tylko w Giessen i Lipsku, ale także w Teatrze Muzycznym w Gdyni pod kierunkiem Haliny Mickiewiczówny, a również w Warszawie w Teatrze Żydowskim. Przyjaźnił się też i współpracował z Agnieszką Osiecką, poetką, autorką ponad 200 tekstów znakomitych piosenek. André Ochodlo dokonał swoistego wyczynu, zebrał unikatową w skali światowej kolekcję dwunastu albumów CD, zawierającą sto dwadzieścia nowych pieśni jidysz, napisanych specjalnie dla artysty przez dwunastu polskich kompozytorów do wierszy największych żydowskich poetów XX wieku.

 

Andre 2

 

Właśnie z tego zbioru ułożono program koncertu na 80. lecie Powstania w Getcie. Pieśni powstawały do słów poetów piszących w jidysz, m.in. Kadii Molodowsky, Abrahama Sutzkevera, Itzika Mangera, Mordechaja Gebirtiga czy Yitzkhaka Katzenelsona. Są wstrząsające, sięgające po wspomnienia tragedii rozgrywających się w Getcie, ale odczuwane tak, jakby działo się to właśnie teraz. Na koncercie wykonano też trzy pieśni po polsku. Na początku poetycki obrazek: Jak cicho tu nawiązujący do pustki po opuszczeniu miasta przez ludzi, później rozdzierający lament Żegnaj mi Krakowie, zaś na bis, też ze słowami Agnieszki Osieckiej Kołysankę także nawiązującą do wydarzeń holokaustu widzianego oczami dziecka, które marzy o pokoju w przyszłości. Tutaj w partiach instrumentalnych pojawiły się motywy barokowe, nawet rodzaj fugi. Wśród innych pieśni wiele miało charakter modlitwy, choć w partii muzycznej pojawiały się raczej echa klezmerskie niż synagogalne. Oczywiście uwaga była skupiona na soliście, który nadawał wszystkim pieśniom osobisty wyraz ogromnej skargi wypowiadanej szeptem, łkaniem, przechodzącym w głośniejsze zawodzenie. Była to bardzo charakterystyczna i jednocześnie oryginalna interpretacja wokalna poparta wyrazistą, wręcz charyzmatyczną mimiką i oszczędnym gestem wyrażającym najczęściej rezygnację. Szkoda, że wszystkie pieśni były podawane w taki sam sposób. Bo przecież inne napięcie niosła pieśń o wagonach, a inne o marzeniach dzieci. Można się jedynie zastanawiać, czy w nowoczesnej sali koncertowej, o dobrej akustyce, potrzebne było dosyć silne nagłośnienie instrumentów wcale nie elektronicznych, bo prócz fortepianu, na którym grał Piotr Mania, skrzypiec i miejscami altówki w wykonaniu Mateusza Smoczyńskiego, Phillipa Dornbuscha grającego na klarnecie i klarnecie basowym, kontrabasisty Adama Żuchowskiego, który był autorem muzycznych aranżacji i perkusisty Maksymiliana Krefta, przecież tylko głos wokalisty mógł być wspierany elektronicznie. Warto też wspomnieć o kilku asemantycznych obrazach-grafikach umieszczonych w głębi sceny, pochodzącego ze Lwowa Serhiya Savchenko, przedstawiciela abstrakcyjnego ekspresjonizmu, które wyrażały niepokój, czy to związany z wydarzeniami Getta, czy z wojną na Ukrainie.

                                                                  Joanna Tumiłowicz