Przegląd nowości

„Adriana Lecouvreur” Francesco Cilei w Opéra de Liège

Opublikowano: sobota, 15, kwiecień 2023 19:07

Na afiszu bieżącego sezonu Opery w Liège pojawiła się nareszcie - po trzydziestu trzech latach nieobecności - sztandarowa pozycja włoskiego weryzmu, czyli czteroaktowa Adriana Lecouvreur Francesco Cilei (1866-1950). To zresztą jedyne dzieło w twórczości włoskiego kompozytora, które przyniosło mu międzynarodową sławę.

 

Adriana Lecouvreur,Liege 1

 

Jego trzy pozostałe opery (Gina, Tilda Gloria) już od dawna nie są w stanie zainteresować dyrektorów placówek lirycznych. Rzeczone dzieło miało swoją prapremierę w 1902 roku w mediolańskim Teatro Lirico i od razu spotkało się z triumfalnym przyjęciem, a następnie było prezentowane publiczności najbardziej prestiżowych teatrów Europy. Po roku 1910 entuzjazm do niego znacznie zmalał, chociaż trzeba też zauważyć, iż na przestrzeni paru ostatnich lat pojawia się ono w miarę regularnie na scenach różnych krajów. Jego libretto, autorstwa Arturo Colauttiego, jest swobodną adaptacją sławnej niegdyś sztuki Scribe’a i Legouvégo, której bohaterką jest najwybitniejsza tragiczka Francji, zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach w roku 1730 w wieku zaledwie trzydziestu siedmu lat.


Zyskała ogromną sławę nie tylko z powodu fantastycznego talentu aktorskiego, ale także i z tego powodu, że kolekcjonowała licznych kochanków, wśród których znalazł się marszałek Maurycy Saski, syn Augusta II Mocnego. Debiutowała w roku 1717 w Komedii Francuskiej (La Comédie Française) i od razu podbiła serca widzów odnawiającą styl teatru grą aktorską.

 

Adriana Lecouvreur,Liege 2

 

Do jej przyjaciół i zagorzałych wielbicieli należał Wolter, który poświęcił artystce słynne epitafium, kiedy – podobnie jak w przypadku innych aktorów – odmówiono jej prawa do godnego pochówku w poświęconej ziemi. Warto jeszcze przypomnieć, że Adriana wsławiła się rywalizacją o względy prostego żołnierza z Franciszką Lotaryńską, księżną de Bouillon, toteż nic dziwnego, że nagły i zagadkowy zgon wielkiej aktorki dał początek jej barwnej legendzie.

Adriana Lecouvreur,Liege 3

Te wszystkie wydarzenia znalazły swoje odzwierciedlenie w libretcie, którego historia rozgrywa się w Paryżu w 1730 roku. Oto bowiem tytułowa bohaterka oraz wspomniana księżna de Bouillon kochają się w tym samym mężczyźnie, którym jest oczywiście Maurycy Saski. Po licznych perypetiach to właśnie w jego ramionach Adriana żegna się z życiem - po wyznaniu jej przezeń gorącej miłości - na skutek zatrucia śmiercionośnym zapachem bukietu fiołków, ofiarowanego jej przez zazdrosną rywalkę. Francuski reżyser Arnaud Bernard wykorzystuje popularny proceder „teatru w teatrze”, z jednej strony umieszczając tę miłosną tragedię w realistycznej scenerii, zaś z drugiej zręcznie wzmacniając teatralną iluzję.


Otóż jego osadzona w kontekście czasowym, w którym powstała opera Cilei - czyli w okresie Belle Epoque zawartym pomiędzy zakończeniem wojny francusko-pruskiej i wybuchem I wojny światowej - narracja sceniczna rozgrywa się w monumentalnej scenografii (Virgile Koering) wiernie odtwarzającej wnętrze słynnej La Comédie Française, tylko widziane od strony kulis.

 

Adriana Lecouvreur,Liege 4

 

Już od samego początku obserwujemy wznoszącą się do góry drewnianą strukturę wypełnioną teatralnymi mechanizmami, systemami kurtynowymi czy linami, wśród których uwija się sceniczny personel. W głębi umieszczone są prowadzące do foyer i wyłożone czerwonym dywanem schody,  a wokół wiodącego do nich przejścia widnieją na ścianach portrety wielkich aktorów z przeszłości, z Sarah Bernhardt na czele, którzy przez lata tworzyli piękną historię owej świątyni sztuki.

 

Adriana Lecouvreur,Liege 5

Z prawej strony otwiera się przestrzeń ukazująca proscenium, na którym właśnie występuje Adriana Lecouvreur, dostrzegamy też pierwsze loże teatru. Zwrócona w ich stronę protagonistka kłania się niewidocznej dla nas publiczności, a plastyczna reżyseria świateł Patricka Méeüsa nadaje temu epizodowi wręcz magiczny klimat.  Z kolei paryski pawilon schadzek, w którym na przykład panna Duclos wyznacza spotkanie tajemniczemu kochankowi, czy salon pałacu księżnej są aranżowane na naszych oczach przez zręcznie łączących ruchome ścianki techników.


Nadmienioną wyżej epokę przywołują też eleganckie suknie i fraki (Carla Ricotti), natomiast wyposażona w skórzane spodnie i kurtkę oraz okulary automobilistki - czy może awiatorki - księżna de Bouillon symbolizuje cechujący tamte czasy szybki postęp techniki. Całości obrazu dopełniają atrakcyjne epizody baletowe, w choreografii Gianniego Santucciego, docenić też należy precyzyjnie ustawioną i sprawnie realizowaną grę aktorską. 

Adriana Lecouvreur,Liege 6

W operze najważniejsze są jednak głosy, a pod tym względem rzeczone przedstawienie przynosi dość duże rozczarowanie, tym większe, że jego źródłem okazują się być wykonawcy nie drugoplanowych, lecz głównych ról. Imponująco zaangażowana scenicznie rumuńska sopranistka Elena Moṣuc wykazuje w partii Adriany Lecouvreur niepospolity temperament i dźwięczny głos o dużym wolumenie, który wszakże w żadnym momencie nie jest w stanie przekazać uczuciowych rozterek wrażliwej i walczącej o miłość artystki.

Adriana Lecouvreur,Liege 7

 

Jej często zbyt mocna góra skali czy nadmiernie patetycznie recytowany monolog z trzeciego aktu nie służą nadaniu Adrianie niezbędnego tutaj wymiaru wielkiej tragiczki. W kreacji Eleny Moṣuc brakuje scenicznej prawdy i szczerości wyrazu, odpowiedniego cieniowania dynamiki i zmiennych barw, a zamiast pogłębiania wizerunku postaci, wzruszenia i autentycznej wrażliwości mamy tutaj przede wszystkim do czynienia z demonstracją solidnej techniki wokalnej. Wielka to szkoda, bo przecież mamy w tym przypadku do czynienia z partią o niezwykle bogatym potencjale zróżnicowanej ekspresji, a żeby się o tym przekonać wystarczy sięgnąć do nagrań takich gwiazd jak Mirella Freni, Renata Tebaldi czy Magda Olivero.


Nie lepiej się sprawy mają u partnerującego Rumunce w roli Maurycego włoskiego tenora Luciano Ganciego, którego śpiew jest pozbawiony potoczystości, swobody i plastycznego frazowania. W dodatku Ganci zaciska głos w górze skali, co odbywa się kosztem jego dźwięczności, i ujawnia spore kłopoty z utrzymaniem prawidłowej emisji.

 

Adriana Lecouvreur,Liege 8

 

Często matowo brzmiący i forsowany głos nie pozwala też zachwycić się kreacją mezzosopranistki Anny Marii Chiuri, eksponującej zdecydowanie męskie cechy księżniczki de Bouillon. W roli jej męża nie przekonuje też włoski bas Mattia Denti. Tym bardziej na ich tle korzystnie prezentuje się ucieleśniający zakochanego w Adrianie inspicjenta Michonneta włoski baryton Mario Cassi oraz sugestywnie przedstawiający postać Księdza de Chazeuil belgijski tenor Pierre Derhet.

 

 Adriana Lecouvreur,Liege 9

 

Swoją obecność z wdziękiem zaznacza też obsadzony w epizodycznej roli Poissona, a pochodzący z Polski tenor Alexander Marev. Obsadę uzupełniają Luca Dall’Amico (Quinault), Hanne Roos (Panna Jouvenot), Lotte Verstaen (Panna Dangeville) i Benoït Delvaux (Majordumus). Niestety ci wszyscy soliści nie znajdują wsparcia w pozbawionej wyrafinowania i liryzmu interpretacji amerykańskiego dyrygenta Christophera Franklina, nie zawsze w pełni kontrolującego muzyczną materię. Pod jego batutą niejednokrotnie dochodzi do zakłócenia relacji pomiędzy poszczególnymi sekcjami instrumentalnymi (np. zbyt głośne kotły) oraz orkiestrą i solistami.

                                                                                   Leszek Bernat