Przegląd nowości

Portret wszechstronnej artystki

Opublikowano: sobota, 15, kwiecień 2023 19:09

Drugiemu przedstawieniu Wandy Joanny Wnuk-Nazarowej 2 kwietnia towarzyszyła projekcja filmu Pod presją dźwięku i słowa Wiolety Rotter-Kozery o autorce muzyki do tej opery. Ram do niego dostarczają próby i przygotowania do prapremiery Wandy 10 września 2021 na Wawelu. Pomiędzy nimi poznajemy historię tej artystki (kompozytorki i dyrygentki), dyrektorki instytucji muzycznych (Filharmonii Krakowskiej i Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach). Status ten nadała tej ostatniej, będąc przez krótki czas ministerką kultury i sztuki. Przyczyniła się także do zbudowania jej nowej siedziby (gdyby nie przerwanie kadencji w Filharmonii Krakowskiej wskutek przejścia do pracy w rządzie, może i ta doczekałaby się pod jej „rządami” własnego gmachu, skoro tak szybko udało się jej odbudować dotychczasowy po pożarze?).

 

Wnuk-Nazarowa,Menuhin 746-678

 

W związku z tym zdarzeniem przytacza anegdotę jak ówczesny minister w obliczu zniszczeń zauważył, że byłaby to idealna sceneria dla Tadeusza Kantora, gdyby żył. Była też pedagożką w krakowskiej Akademii Muzycznej, wykładając interpretację partytur, co wpłynęło niewątpliwie na jej własny warsztat kompozytorski. A także czynna znajomość skrzypiec i oboju, na których wcześniej grała. Rozdarta pomiędzy Wybrzeże, skąd pochodziła matka, a Tatry, rodzinne strony ojca, pisarza. Wraz z bohaterką odwiedzamy adresy z jej dzieciństwa (Gdynię i Sopot, a następnie Kraków), Zakopane (kościół na Pęksowym Brzyzku, w którym zasiada przy organach, a na cmentarzu zapala znicz na grobie ojca). Kolejny adres, już z okresu dojrzałego życia, to Jastrzębia Góra i pensjonat regularnie odwiedzany przez Krzysztofa Pendereckiego, jej profesora kompozycji, oraz nią samą, między innymi kiedy kończyła pracę nad Wandą. Poznajemy też uprawiającego wodne sporty syna Filipa. Przypomniane zostały opracowania i oprawy muzyczne do przedstawień teatralnych, w tym telewizyjnych, Krzysztofa Nazara, Krzysztofa Jasińskiego i Kazimierza Kutza. Zupełnie pominięto natomiast działalność dyrygencką Joanny Wnuk-Nazarowej, z tego, co pamiętam, związanej przez jakiś czas z Toruńską Orkiestrą Kameralną. Ja zaś zachowałem we wspomnieniach bohaterkę filmu z niegdysiejszych spotkań w Klubie Miłośników Muzyki, a później z interdyscyplinarnych posiedzeń wspólnie organizowanych przez Akademię Muzyczną i Polskie Wydawnictwo Muzyczne w burzliwym roku 1981.

                                                                    Lesław Czapliński