Przegląd nowości

Sokrates umiera a żona zdradza we śnie

Opublikowano: wtorek, 11, kwiecień 2023 21:59

Niezawodny Łukasz Borowicz z Orkiestrą Filharmonii Poznańskiej przygotował dwa koncertowe wykonania kompletnie u nas nieznanych jednoaktówek operowych. To był znakomity, smutno-pieprzny prezent dla publiczności 27. Wielkanocnego Festiwalu Beethovena. Pierwszy punkt programu w zasadzie nie był operą, tylko dramatem symfonicznym w trzech częściach o perypetiach greckiego filozofa z IV wieku przed naszą erą.

 

Festiwal Beethovenowski 3

 

Myśliciel ten został przez „złe sądy” ówczesnego quasi-demokratycznego państwa skazany na śmierć za krytykę władzy i psucie młodzieży. Chodzi oczywiście o Sokratesa, który bez szemrania wypił podaną cykutę i z szacunkiem odnosił się do wykonawców wyroku. 

 

Festiwal Beethovenowski 4

 

Utwór Erica Satie, pioniera muzycznego minimalizmu i repetytywizmu, jest muzycznie dziwny, niby zbliżony do twórczości impresjonistów w typie Debussyego, ale monotonny i taki sam jest monolog, rodzaj długiego recytatywu, choć przekazuje w finale treści dosyć dramatyczne. Dzieło pod względem wyrazowym zbliżone do absurdu, jest muzycznie zaskakująco obojętne, ale treściowo oparte na dialogach Platona we francuskim tłumaczeniu Victora Cousina i tworzy krwistą tragedię wyobraźni. Tekst w typie melodeklamacji podawał beznamiętnie tenor Eric Huchet, który w istocie miał kreować aż cztery postacie, w tym samego Sokratesa. 


Całkiem odwrotny nastrój przynosiła krótka opera komiczna Bohuslava Martinů. Temat dla odmiany był nieco absurdalny, ale muzyka żywiołowo-lekka i taneczna. Mimo, że zdecydowano się na wykonanie koncertowe jednak dołożono semi-reżyserię i kostiumy. A dodatkowo portret pana domu miał specjalnie zainstalowaną złoconą ramę. 

 

Festiwal Beethovenowski 5

 

Portret śpiewał głosem Jana Kubasa, pan domu Alexandre miał ciało i wokal Adriana Janusa, niedoszłym kochankiem Oscarem był znów Eric Huchet, zaś dwie wspaniałe role kobiece wykreowały Dominika Stefańska, jako pokojówka i Natalia Rubiś, jako pani domu. W tej jednoaktówce wszyscy wykonawcy w sposób aktorski interpretują swoje role, więc śmiech sypie się gęsto.

 

Festiwal Beethovenowski 6

 

Dodatkowo Portet pana domu od czasu do czasu demonstruje plansze z wypisanym miejscem lub czasem akcji. Wydaje się, że o tę pozycję muzyczną powinny się ubiegać na wyprzódki nasze kameralne sceny operowe, bo Martinů jest tutaj wyśmienity. Warto dodać, że opera Alexandre bis, także z francuskojęzycznym librettem Andre Wurmsera, nosi podtytuł Tragedia męża, który zgolił swoją brodę, co sytuuje fabułę tej komedii w tej samej kategorii spektakli, co Cosi fan tutte Mozarta. Chodzi więc o serię nieporozumień związanych ze zmianą wizerunku mężczyzny. Bawmy się dalej i tylko szkoda, że Beethoven nie skomponował opery komicznej.

                                                                  Joanna Tumiłowicz