Przegląd nowości

Wypadek podczas „Mszy Uroczystej”

Opublikowano: poniedziałek, 10, kwiecień 2023 10:01

Wykonanie Mszy Uroczystej, czyli Missa solemnis Ludwiga van Beethovena to wydarzenie samo w sobie z uwagi na rozmiary dzieła i na trudności czysto techniczne. Geniusz z Bonn miał muzyczne wizje wykraczające nie tylko poza epokę, w której tworzył, bo chociaż zalicza się do Klasyków Wiedeńskich, to jednak wyważył wrota dzielące klasycyzm od romantyzmu, a może zaszedł jeszcze dalej.

 

Missa 1

 

Beethoven wykraczał też poza granice ludzkich możliwości jeśli chodzi o skalę trudności dla wokalistów. Ci, co występowali w jego operze Fidelio, brali udział w realizacjach IX Symfonii czy właśnie Missa solemnis, wiedzą, że są tutaj takie momenty, kiedy zarówno soliści jak i chórzyści niekiedy resztkami sił zmagają się z tymi natchnionymi partyturami. Rzadko komukolwiek udaje się wyśpiewać wszystko idealnie. 


Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena w 2023 roku nie mógł jednak pominąć tej wielkiej Mszy, zwłaszcza, że okazją było 20-lecie Stowarzyszenia, organizatora tego wspaniałego festiwalu. Leonard Slatkin, którego przodkowie jeszcze przed Rewolucją Październikową opuścili Mohylew na dzisiejszej Ukrainie i przenieśli się do USA, miał w klapę smokingu wczepioną wstążkę z błękitno-żółtymi barwami. Zabrał też głos przed rozpoczęciem muzycznej uczty. Porównał legendarną IX Symfonię Missą solemnis.

 

Missa 2

 

Tej pierwszej przypisał cechy radości, braterstwa i miłości między narodami, tę drugą określił jako dzieło wojny, wielkiego cierpienia i nadziei zawartej w ostatnich słowach – Dona nobis pacem (Obdarz nas pokojem). Tak nastrojeni od razu weszliśmy w monumentalną narrację orkiestry Filharmonii Narodowej, Chóru Filharmonii Krakowskiej i czworga znakomitych solistów pochodzących z Węgier, Niemiec i Polski (Polina Pastirchak, Ulrike Helzel, Patrik Reiter, Łukasz Konieczny).

 

Missa 3

 

Publiczność z pewnością przejęta była potęgą zespolonego brzmienia chóru i orkiestry, oraz włączającymi się w przebieg muzyki mocnymi głosami solistów. Nie docierały do nich usterki wokalne w wysokich głosach chóru. Szczególnie uciążliwe były wysokie tony forte, które soprany wykrzykiwały na gardle i nawet trąbki, które w tych momentach zdwajają je i podpierają nie były w stanie ukryć wysilonej i piskliwej emisji. Publiczność oczarowana narowistą, pełną gwałtownych kontrastów muzyką z pewną ulgą obserwowała, jak w części Benedictus (Błogosławiony) napięcie zmalało, a muzyka nabrała niebiańskiej śpiewności. 


Wtedy to Krzysztof Bąkowski, koncertmistrz Orkiestry Symfonicznej FN wstał, by wykonać prześliczne i liryczne solo skrzypcowe towarzyszące solistom w wypowiadaniu słów religijnego uwielbienia. I w pewnym momencie zdarzył się przykry wypadek. Soliście pękła struna. Jego reakcja była natychmiastowa. Krzysztof Bąkowski wymienił się skrzypcami ze swoją koleżanką z pierwszego pulpitu i dalej kontynuował cantylenowe solo, a artystka z jego lewej strony próbowała dalej realizować swoją partię na trzech pozostałych strunach.

 

Missa 4

 

Ani solista, ani jego zastępczyni nie stracili głowy, bo w krótkiej przerwie uwidocznionej w partyturze Krzysztof Bąkowski wyjął z kieszeni fraka zapasową strunę i podał koleżance, ona zaś w błyskawicznym tempie wyplotła z instrumentu strunę zerwaną, założyła nową i zdążyła jeszcze nastroić instrument, a muzyka tej Mszy uroczystej, ani na chwilkę nie została przerwana ani zdeformowana.

 

Missa 5

 

To był przykład absolutnego profesjonalizmu i odpowiedzialności artystycznej najwyższej próby. W krótkiej przerwie między Benedictus Agnus Dei, skrzypce koncertmistrza w naprędce nastrojone przez jego koleżankę, wróciły do właściciela, a dzieło Beethovena nie doznało najmniejszego uszczerbku. Skrzypaczka, która uratowała ten ważny i trudny koncert otrzymała od amerykańskiego dyrygenta bukiet kwiatów. Publiczność, która być może nawet się nie zorientowała, że na estradzie toczyła się dramatyczna walka z czasem, nagrodziła artystów burzliwymi oklaskami na stojąco. Wielkie brawa!

                                                                           Joanna Tumiłowicz