Przegląd nowości

Monumentalne dzieło Dvořáka

Opublikowano: środa, 08, marzec 2023 21:47

Wygląda na to, że by skomponować utwór muzyczny do średniowiecznej modlitwy Stabat Mater trzeba przeżywać ogromny smutek. Przynajmniej tak było w przypadku opusu 58 Antonína Dvořáka. Do napisania tego dzieła skłoniła go śmierć córki.

 

FN Dworzak 1

 

Warto przypomnieć, że Karol Szymanowski miał podobny powód – śmierć siostrzenicy. Nasz kompozytor wyróżniał się natomiast spośród innych twórców muzyki, którzy przynieśli w swym dorobku Stabat Mater tym, że zażyczył sobie tłumaczenia na język polski tej łacińskiej modlitwy. Dvořák stworzył oratorium na orkiestrę symfoniczną, chór i czworo solistów, które prócz spokojnej zadumy przynosi w miarę następowania po sobie kolejnych wersów łacińskiej modlitwy, już nie tylko iskrę nadziei ale żarliwy i pełen siły finał z wielokrotnie powtarzanym, grzmiącym Amen. 


To najbardziej podniosła część tego dzieła wymagająca maksymalnej koncentracji w nawracającym forte wszystkich wykonawców. W utworze tym partie czysto orkiestrowe przeplatają się z chóralnymi, a soliści mają swoje samodzielne arie, ale także są narażeni na konkurowanie z głosami chórzystów. Oznacza to, że sopran, mezzosopran, tenor i bas muszą mieć głosy doskonale postawione, nośne, brzmiące we wszystkich rejestrach.

 

FN Dworzak 2

 

Taki skład został zaproszony do wykonania Stabat Mater Antonína Dvořáka przez Maestro Andrzeja Boreykę. Sopranistka Izabela Matuła ma teraz znakomitą serię wydarzeń podkreślających jej najwyższą klasę. Kreowała główną rolę żeńską w premierze Mocy przeznaczenia Verdiego w Teatrze Wielkim, wystąpiła też w szalenie trudnym dla śpiewaka Requiem Verdiego na rocznicę wojny w Ukrainie i teraz otrzymała nie mniej odpowiedzialną partię do zaśpiewania.

 

FN Dworzak 3

 

Sekundowała jej Anna Lubańska, której mezzosopran zawiera wszystkie najważniejsze cechy niskiego głosu kobiecego, piękną głęboką barwę, elastyczność i „lejący się” głos, ogromną muzykalność, której nie przykrywa siła głosu. Tenor Piotr Buszewski o urodzie południowca i śpiewający najlepszą włoską szkołą bel canta, opromieniony przybierającą na sile karierą, która już na wstępie sięga nawet Metropolitan Opera w Nowym Jorku, wreszcie Rafał Siwek, świeżo po sukcesie w operze tegoż Dvořáka w londyńskiej Royal Opera House, i z zapowiedziami dalszych zagranicznych kontraktów na kilku kontynentach. 


Taka stawka wykonawców gwarantowała duży sukces. Nie przyćmiło go ustawienie solistów za orkiestrą, w szeregach Chóru Filharmonii Narodowej przygotowanego przez Bartosza Michałowskiego, choć i w tym zespole są świetnie brzmiące, nośne głosy. Tylko w orkiestrowo-chóralnym tutti, w finale dzieła, trudno było w grzmiących akordach wyodrębnić wymienione gwiazdy scen operowych, w pozostałych częściach utworu nawet ci oddaleni od publiczności soliści byli doskonale słyszalni, co jest tyleż zasługą kompozytora, co i dyrygenta.

 

FN Dworzak 4

 

Andrzej Boreyko umiejętnie dozował sekwencje tej miejscami dramatycznej, ale przede wszystkim ogromnie melodyjnej muzyki, której główne tematy długo pozostawały w uszach. Gdy kierował swoje ruchy do orkiestry wskazywal tempo batutą, gdy natomiast chór miał swoje części a’capella, poruszał tylko „nieuzbrojonymi” dłońmi.

 

 FN Dworzak 5

 

Monumentalne dzieło wykonywano bez przerwy, co miało ogromne znaczenie dla budowania nastroju i skupienia się na tej uduchowionej narracji, choć z pewnością wymagało znakomitej kondycji od wszystkich wykonawców. Gdy po licznych ariach i duetach z towarzyszeniem chóru przyszedł czas na fragment Quando corpus morietur, wszyscy odczuli, że jest to emocjonalna kulminacja, muzyczne katharsis. Dzieło Dvořáka było z wielu względów odpowiednim punktem programu koncertowego, z uwagi na okres wielkanocny i na czas wojny, która pochłania liczne ofiary blisko polskich granic.

                                                                     Joanna Tumiłowicz