Przegląd nowości

Między smutkiem a patosem

Opublikowano: piątek, 03, marzec 2023 20:10

Recital Yulianny Avdeevej w dniu urodzin Fryderyka Chopina nie mógł pominąć utworów tego kompozytora, jednak prawdziwą sensacją była druga cześć występu zdobywczyni 1. Nagrody Konkursu Chopinowskiego z 2010 roku. Zagrała po przerwie bardzo oryginalne kompozycje Franza Liszta oraz IV Sonatę Mieczysława Wajnberga. Chopin w jej wykonaniu był perfekcyjnie solidny, podawany ze smakiem i werwą, artystka akcentowała nostalgiczność, ukryty smutek kompozycji, rzadziej uderzała w tony bardziej dramatyczne. Wszystko było dobrze rozplanowane, zrównoważone i zgodne z tradycją wykonawczą.

 

Yuliana Avdeeva 2

 

Do takich interpretacji nie mogłyby się przyczepić ani Halina Czerny-Stefańska, ani Regina Smendzianka, ani Adam Harasiewicz. Ciekawie wykonała na wstępie 4 Mazurki z opusu 41. Zachwycił szczególnie Mazurek H-dur, rzadko grywany, wykonany w szaleńczym, wręcz zwariowanym tempie, co uwypukliło nieregularność rytmu. Scherzo cis-moll miało sporo wdzięku, podobnie jak Barkarola, zaś Polonez-Fantazja był w dużej części ekspozycją spokojnego smutku i tęsknoty. Na bis artystka zagrała natomiast wzorcowego Poloneza As-dur, choć nie było w nim przysłowiowych „armat w krzakach” ani „armat w kwiatach”, raczej zwykły patos i energia. Co można zrobić z Chopinowskich Polonezów pokazał kiedyś Grigorij Sokołow, kiedy odkrył przed słuchaczami ich głęboko tragiczny przekaz. Avdeeva do drugiej części recitalu wybrała dla kontrastu kompozycje bardzo oryginalne, by nie powiedzieć eksperymentalne. Późny Liszt prawie 40 lat po śmierci Chopina pisał muzykę o wiele bardziej nowoczesną, zwiastującą czy to impresjonizm, modernizm czy nawet minimalizm. Pianistka znalazła przykłady takich doświadczeń fakturalnych w Bagateli bez tonacji z pochodami w górę i w dół klawiatury. Podobnie w drugiej miniaturze ze słowami w tytule Złowieszczy, katastroficzny, pojawiały się jakieś uporczywe ostinata połączone z pasażami przez pół klawiatury, artystycznie wątpliwe, ale zaskakująco tajemnicze.

 


 

W quasi-religijnym obrazku Św. Franciszek stąpa po falach odzywały się natomiast echa Chorału pielgrzymów Tannhausera i w ogóle „niekończące się melodie" jak u Wagnera zakończone ciężką galopadą akordów w stylu wybitnie wirtuozowskim.

 

Yuliana Avdeeva 1

 

Zupełną zmianę nastroju przyniosła muzyka Wajnberga, subtelnie uproszczona, z melodiami sprowadzonymi do niemal groteski, choć nie pozbawiona bardzo trudnych pianistycznie fragmentów. W bezpośrednim odbiorze był to styl Dymitra Szostakowicza.  II Część Sonaty miała sugestywne związki z ostatnią w cyklu Preludiów Fuga autora Leningradzkiej.

 

Yuliana Avdeeva 3

 

Wajnberg najwyraźniej w zestawieniu z Dymitrem Szostakowiczem okazuje się jakby „młodszym bratem” tego muzycznego kolosa, ale czy czasem nie jest bardziej „rozgarnięty”? Typowy „Szostakowiczowski” smutek często przeradza się u niego w rozpaczliwą wściekłość. Wszystko to pewnie jakoś da się uzasadnić biografią kompozytora, który w okresie stalinowskiego ZSRR drżał o swoje życie i los rodziny. Yulianna Avdeeva wydaje się bezbłędnie odczytuje zawiłości Wajnbergowskiej narracji, świetnie interpretuje wariacyjne przetworzenia tanecznych melodii zawarte praktycznie we wszystkich częściach Sonaty, potrafi też zupełnie wyciszyć te głośne skargi muzyczne w finale dzieła. Koncert miał też wyraźne odniesienie do bieżącej sytuacji. W ramach bisu pianistka zapowiedziała Bagatelę Walentina Silwestrowa aby zaakcentować własny, osobisty sprzeciw wobec tragedii jaka dotknęła Ukrainę.

                                                                 Joanna Tumiłowicz