Przegląd nowości

„Łucja z Lammermooru” Donizettiego w Opéra de Nice

Opublikowano: czwartek, 23, luty 2023 18:51

Fatalna sytuacja finansowa teatrów lirycznych na całym świecie jest źródłem niepokoju dotyczącego możliwości dalszego spokojnego funkcjonowania tych jakże ważnych dla życia kulturalnego placówek. Dyrektor Opery w Nicei Bertrand Rossi nie poddaje się wszakże minorowym nastrojom i jakby na przekór nie napawającego optymizmem kontekstu podejmuje z godną podziwu energią i entuzjazmem inicjatywy mające na celu przyciągnięcie do kierowanego przezeń teatru młodą publiczność.

 

Lucja z Lammermoor,Nicea 1

 

Wychodzi bowiem z założenia, że to właśnie jej obecność i zainteresowanie może zapewnić sztuce lirycznej przyszłość. Dość radykalnym i przez niektórych krytykowanym, ale ostatecznie zakończonym dużym sukcesem przedsięwzięciem było otwarcie bieżącego sezonu od Festiwalu Metal Up The Opera, który zachęcił młodych ludzi do przekroczenia progu instytucji o do tej pory zupełnie im obojętnym profilu. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że powrócą do niej, aby odkryć, czym tak naprawdę jest dzieło operowe. 


Z kolei różnopokoleniowe rodziny zapraszane są tutaj na koncerty, podczas których miejscowa orkiestra wykonuje ciekawie skonstruowane programy, przeplatające klasyczne i współczesne utwory. Oczywiście filarem repertuaru są dzieła operowe, a prawdziwym ewenementem jest fakt, że w tym sezonie Bertranda Rossi proponuje darzącej go dużym zaufaniem publiczności aż siedem nowych realizacji.

 

Lucja z Lammermoor,Nicea 2

 

Otworzył go Fidelio Beethovena pod batutą słoweńskiego dyrygenta Marko Letonyi i w reżyserii Cyrila Testé, w dodatku z udziałem śpiewającego swojego pierwszego Florestana świetnego amerykańskiego tenora Gregory Kundego. Warto się też było wybrać na Lunatyczkę Belliniego z Sarą Blanch w roli tytułowej, w reżyserii Rolando Villazona i pod dyrekcją Giuliano Carelli. Ukłonem w stronę repertuaru położonych nieopodal Włoch jest teraz Łucja z Lammermooru, o której realizacji napiszę poniżej, po której na scenie pojawi się Falstaff z debiutującą w partii Alice Ford Alexandrą Marcellier.

 

Lucja z Lammermoor,Nicea 3

 

To Verdiowskie arcydzieło wyreżyseruje Daniel Benoin, a muzycznie przygotuje Daniele Callegari. Z kolei Kristian Fréderic zaprezentuje swoją wizję Cyganerii Pucciniego, a następnie w programie pojawi się Orfeusz w piekle Offenbacha, którego poprowadzi znany raczej z intensywnej aktywności w innego typu repertuarze Léo Warynski. Co ważne, do tej ostatniej pozycji zaangażowano wyłącznie frankofoński cast, co ma przecież niebagatelne znaczenie w zakresie prawidłowej dykcji. Godną uwagi ciekawostką jest na pewno barwna i atrakcyjna w odbiorze opera dziecięca Noye’a Fludde Brittena, przywołująca opisaną w Księdze Rodzaju historię potopu i arki Noego.


Inspiracją do jej skomponowania były dla angielskiego kompozytora wystawiane w Chester w XV wieku misteria. Z tą proponowaną we francuskim tłumaczeniu pozycją zmierzy się reżyser i zarazem choreograf Eric Oberdorff oraz dyrygent Frédéric Deloche. Istotnym osiągnięciem Bertranda Rossiego jest ponadto uruchomienie La Diacosmie, atelier i magazynu dekoracji, ale zarazem także drugiej sceny Opery w Nicei, na której prezentuje się jakby mini-sezon o zdecydowanie lżejszym charakterze, z przeznaczeniem dla bardzo zróżnicowanej publiczności.

 

Lucja z Lammermoor,Nicea 4

 

Wspomnijmy choćby o przewidzianej w bieżącym sezonie w owej przestrzeni operetce dla młodych widzów Fiancés en herbe (Początkujący narzeczeni) Jorisa Barcaroli czy muzycznej baśni francuskiego kompozytora Pascala Dusapin: Momo.

 

Lucja z Lammermoor,Nicea 5

 

Wreszcie warto jeszcze zauważyć, że oprócz wspomnianego już wyżej sezonu symfonicznego, w którym wezmą udział tacy dyrygenci jak Alexandra Cravero, Debora Waldman, Beatrice Venezi, Jane Latron czy leciwy już, wszak ciągle zadziwiający pełną formą Michel Plasson, rzeczona instytucja w Nicei nie zaniedbuje też spektakli choreograficznych. Wśród tych ostatnich trzeba wymienić Cassandrę Luciano Cannito, Démons et Merveilles (Demony i Cuda) Juliena Gué i Kopciuszka w choreografii Thierry’ego Malandaina. Teraz zaś widownia Opery w Nicei wypełnia się szczelnie publicznością (to w obecnych czasach dosyć rzadki przypadek) z okazji przywołanej już nowej realizacji Łucji z Lammermooru, której sceniczny kształt nadał włoski reżyser Stefano Vizioli. 


Jest to artysta doświadczony i mający już w swoim dorobku liczne inscenizacje w wielu prestiżowych teatrach, a przy tej okazji również współpracę z takimi mistrzami batuty jak Claudio Abbado i Riccardo Muti. Tym razem punktem wyjścia pracy Vizioliego stało się mocne podkreślenie, że to wykreowane w neapolitańskim Teatro San Carlo w 1835 roku dzieło (z opartym na powieści Waltera Scotta librettem Salvatore Cammarano) jest rodzajem manifestu Donizettiego na temat jego wizji romantyzmu.

 

Lucja z Lammermoor,Nicea 6

 

Włoskiemu kompozytorowi udaje się w nim zachować idealną równowagę pomiędzy formą opery opartą na tradycjach z przeszłości i nowymi tendencjami, które Donizetti bezbłędnie sobie przyswoił. Mamy tu zatem tytułową bohaterkę, która desperacko walczy z rodzinnym i społecznym przymusem, uniemożliwiającym jej pełne przeżywanie miłości do wybranego przez nią mężczyzny.

 

Lucja z Lammermoor,Nicea 7

 

Mamy wyimaginowany gotycko-romantyczny klimat Szkocji Waltera Scotta, z zasnutymi mgłą pejzażami, tajemniczymi zamkami czy przywołującymi dawne legendy fontannami. I wreszcie co bardzo istotne, Donizetti przywiązuje dużą wagę nie tylko do dramaturgicznej ewolucji samej akcji, ale także do psychologicznej przemiany głównych postaci. Otóż Stefano Vizioli wyraźnie postanowił w swojej inscenizacji owe składowe czynniki uszanować, wprowadzając zaledwie jedną innowację, którą jest osadzenie narracji w kontekście mieszczańskiego środowiska z dziewiętnastego wieku. Cała scenografia, autorstwa Allena Moyera, utrzymana jest w czarno-białych barwach. Według reżysera czerń ma symbolizować ciemny świat pozbawionej skrupułów i uciekającej się do przemocy władzy, zaś kolor biały kojarzy się Vizioliemu z naturą i tajemnicą.


W zamieszczonym w programie tekście inscenizator przyznaje się też do inspiracji obrazem francuskiego malarza (urodzonego w Sankt-Petersburgu) Jeana Bérauda: Maria Magdalena w domu faryzeuszy. Przejawia się to w kroju i kolorystyce strojów (Atelier Farani) i atmosferze całego obrazu (sugestywne oświetlenie Nevio Cavinii).

 

Lucja z Lammermoor,Nicea 8

 

Głównym elementem scenografii są wszechobecne i zwiastujące nadchodzące nieszczęście groby, widoczne w tle, ale także porozstawiane w formie zniszczonych nagrobków na proscenium. W miarę upływu czasu ta jednolitość warstwy wizualnej wprowadza pewną monotonię, czego wszakże nie można powiedzieć o starannie i atrakcyjnie prowadzonej grze aktorskiej wszystkich protagonistów.

 

Lucja z Lammermoor,Nicea 9

 

Pokrzywdzoną przez los Łucją, niejako sprzedaną przez swojego brata Enrico za jego polityczną i społeczną rehabilitację, jest amerykańska sopranistka Kathryn Lewek - która niedawno oczarowała już gości Festiwalu w Aix-en-Provence - potrafiąca idealnie prowadzonym pod kątem technicznym i wyrazowym głosem pogłębić wizerunek swojej postaci. Jej czysty, jasny i dźwięczny sopran o wyrazistych konturach, precyzyjne koloratury czy pewnie atakowane dźwięki w górze skali w połączeniu z dramatycznym zaangażowaniem wywołują na widowni entuzjastyczny aplauz. W jej wykonaniu słynna scena szaleństwa zamienia się w porywający pokaz kunsztu wykonawczego. W zakochanego w niej Edgardo wciela się Oreste Cosimo, absolwent Konserwatorium w Parmie i były członek renomowanej Akademii del Teatro alla Scala, oscylujący pomiędzy zdecydowanym tembrem ciepłego tenoru, a bardziej czułymi akcentami w obliczu śmierci ukochanej.


W roli bezdusznego Enrico niedysponowanego barytona Mario Cassi zastąpił w ostatniej chwili Bułgar Vladimir Stoyanov, ratując w ten sposób przedstawienie. Obsadę dopełniają Maurizio Pace (Arturo), Karine Ohanyan (Alisa), Grégoire Mour (Normanno) oraz wywierający duże wrażenie gęstym basem i nieprzeciętną osobowością sceniczną Philippe Kahn (Raimondo).

 

Lucja z Lammermoor,Nicea 10

 

Stojący na czele Orkiestry Filharmonicznej Nicei i Chóru Opery w Nicei ukraiński dyrygent Vladimir Stoyanov (doskonale w Polsce znany) podjął rzadką i tym bardziej cenną decyzję wykonania pełnej wersji partytury Donizettiego, bez jej często beztroskiego szatkowania. Jego muzykalność, umiejętność nieustannego utrzymywania odpowiedniej dynamiki i właściwej równowagi pomiędzy brzmieniem instrumentów i głosami solistów oraz  wyzwalania z dzieła sporego ładunku intensywnych emocji do końca przekonały wzruszoną publiczność.

                                                                                    Leszek Bernat