Przegląd nowości

Partia symfonicznych szachów w pięciu podejściach

Opublikowano: środa, 22, luty 2023 19:28

A rozegrał ją z czterema kompozytorami prowadzący wczorajszy koncert Łukasz Borowicz. Gościnny dyrygent krakowskich filharmoników realizuje z nimi swoje repertuarowe pasje, którymi dzieli się co piątek ze słuchaczami radiowej Dwójki w audycji Karnawał instrumentów. Do nich należy muzyka francuska, a szerzej twórczość, w której, jeśli nie prymat, to znacząca rola przypada orkiestrowej kolorystyce.

 

Filharmonia Krakowska 211

 

W trwającym jeszcze karnawale pierwsza partia symfonicznych szachów rozegrana została w Rzymie, w którym, dzięki nagrodzie pod tym mianem, u progu lat 30. XIX wieku przebywał Hector Berlioz i zapusty w wiecznym mieście odmalował w operze Benvenuto Cellini, z której materiału dwa tematy wykorzystał w uwerturze op. 9. Dyrygent z dużym wyczuciem wyważył proporcje brzmieniowe pomiędzy poszczególnymi grupami instrumentów, może jedynie życzyłoby się sobie większej gęstości w sekcji wiolonczel, budując w oparciu o nie dramaturgię utworu, kiedy na przykład do muzycznego przebiegu wkradło się niepokojąco uporczywe ostinato drugich skrzypiec.


To także odpowiednio dobrane, nieprzesadne kontrasty dynamiczne. Forte na tle umiarkowanego mezzoforte nie musiało być ogłuszające, aby w wystarczający sposób wywrzeć wrażenie. Jak Schumann z pierwotnej Fantazji oraz dodanego Intermezza Ronda złożył swój jedyny koncert fortepianowy, tak dyrygent i Paweł Wajrak, koncertmistrz grupy pierwszych skrzypiec, z Habanery E-dur op. 83 oraz Introdukcji i Ronda capriccioso a-moll op. 28 zestawili jakby czwarty koncert skrzypcowy Camille'a Saint-Saënsa.

 

Filharmonia Krakowska 212

 

Za sprawą pierwszej ze wspomnianych kompozycji, na drugą partię szachów przenieśliśmy się do Hawany. Co prawda Habanera nie stanowi klasycznego allegra sonatowego, ale utrzymana w swobodnej, rapsodycznej formie, wraz z rondem wykazuje pewne pokrewieństwo z kaprysami Paganiniego i zastosowanymi w nich rozwiązaniami technicznymi. Skrzypek zachował równowagę pomiędzy czynnikiem melodycznym i lirycznym a pierwiastkiem wirtuozowskim, współtworzonym przez efektowne glissanda, choć w Habanerze ogólny pejzaż dźwiekowy zakłócały nieco niedokładności intonacyjne waltorni.

 

Filharmonia Krakowska 213

 

Trzecia partia szachów odbyła się w Paryżu z udziałem amerykańskiego gracza George'a Gershwina. Tworzyła ona ramy z Berliozem, ale tym razem dynamika była wyraźnie przeszarżowana i za mało zróżnicowana, wskutek czego zatarciu uległy kolejne ustępy i następstwo tematyczne, a także instrumentalna wielobarwność tego symfonicznego fresku, odwołującego się niekiedy do programowych efektów onomatopeicznych (klaksony).


Ostatnia partia, zakończona matem, sytuuje się na choreograficznej szachownicy, a to za sprawą baletu Bohuslava Martinú Szach królowi H. 186 (jego dzieła na polskie estrady wytrwale wprowadzał Bohdan Wodiczko, w tym za dyrekcji w Filharmonii Krakowskiej w latach 50. ubiegłego wieku). Do jego prapremiery doszło dopiero pół wieku później od powstania w roku 1930, trudno więc orzec, na ile odpowiedzią nań była „Gra w karty” Igora Strawińskiego.

 

Filharmonia Krakowska 214

 

Oba utwory łączy neoklasyczna stylistyka, a więc w partyturach dominuje żywioł motoryczny, acz w przypadku czeskiego kompozytora w przejrzystej orkiestracji, zbliżając się pod tym względem do estetyki francuskiej Grupy Sześciu, co nie dziwi, skoro przebywał wtedy w Paryżu.

 

Filharmonia Krakowska 215

 

Mimo że kolejne części, których nazwy w polskim przekładzie zapowiadał Łukasz Borowicz, odtwarzają przebieg szachowego meczu, to muzyka nie posiada stricte ilustracyjnego charakteru. Do ciekawszych należy Taniec królowych w rytmie walca Boston oraz persyflażowa uwertura hiszpańska, częściowo kształtowana ściśle a battuta, a kiedy indziej ad libitum, bez udziału dyrygenta, pozostawiając swobodę muzykom, co stanowi niewątpliwy przejaw inspiracji praktyką jazzową. A jaki był ostateczny wynik? Otóż rozgrywka nie do końca została rozstrzygnięta, a dogrywka nastąpi za tydzień!

                                                                           Lesław Czapliński