GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościPośmiertny wieczór Antoniny Kaweckiej
Strona 2 z 2
Nawet mnie się dostało mimo, że nie byłem jej dyrektorem, a tylko wielbicielem, wyznawcą, dozgonnym operowym synem, pomysłodawcą gościnnej kreacji Lady Bullow w Albercie Herringu i producentem wrocławskiej Toski, którą wyreżyserowała („a dla czego nie w Poznaniu?”), a przede wszystkim organizatorem debiutów jej najlepszych studentów: Elżbiety Ardam (Tatiana), Pawła Antkowiaka (Leński), Marka Torzewskiego (Edgar), Wojciecha Drabowicza (Figaro), Moniki Chabros (Norma).
Wykształciła kilku adeptów sztuki operowej, dbała o nich, pomagała w karierze i ciężko przeżywała przyczyny wszelkiej niewdzięczności. Pewnego razu jedna ze studentek wróciwszy najnowszym samochodem z występów zagranicznych, odziana w luksusowe futro, przyszła do Maestry podziękować za edukację, promocję i opiekę, wręczając jej prezent – torebkę kawy kupioną po drodze w niemieckim Aldi. Po pewnym czasie inna wychowanka zrobiła to samo, ofiarując Profesorce parę świeżo kupionych rajstop, też z Aldi!
Na szczęście Teatr Wielki w Poznaniu postanowił hucznie obchodzić jej setne urodziny pod patronatem prezydenta, z listem od v-ce premiera, obecnością pani minister Wandy Zwinogrodzkiej i tłumu pośmiertnych wyznawców Jubilatki. Świetnie zaprezentowała się orkiestra i chór pod dyr. Tadeusza Kozłowskiego i jego fenomenalnego syna Wiktora, chociaż koncertem tym powinien dyrygować Mieczysław Dondajewski, świadek całej poznańskiej kariery Antoniny Kaweckiej i jej ostatni dyrektor.
Toteż repertuar został zaprogramowany co najmniej kontrowersyjnie. Kawecka nie śpiewała nigdy Mocy przeznaczenia, a po jednym razie Madama Butterfly w Chicago i w Poznaniu. Arie i duety z tych oper (łącznie z Otellem i Toską) brzmiały długo i rozwlekle – w oryginale pomyślane jako integralna część akcji scenicznej, a nie wykonania koncertowego.
Najlepiej śpiewała Iwona Sobotka, godna następczyni kunsztu wokalnego legendarnej Jubilatki. Bardziej pechowo wypadła Magdalena Nowacka w ariach „Pace mio Dio” i „Gdyby rannym słonkiem”. Tenor Dominik Sutowicz błysnął szczytową formą. Z czystego miłosierdzia nie wymieniam nazwisk prowadzących koncert, wyczytujących z kajetów to, co mieli do powiedzenia. Natomiast z satysfakcją odnotowuję pośmiertne wręczenie zaspowskiej nagrody „Gustaw”, wywalczonej przez Emilię Krakowską, adorowaną tu przez wszystkich, oraz obecności sztandaru ZASP-u trzymanego przez wybitnego tenora Sylwestra Kosteckiego (brawo!).
W pierwszym rzędzie obok mnie usiadła obecna dyrektorka Gmachu pod Pegazem. Było bardzo miło. Czyżby to znak, że nadchodzący repertuar Opery Poznańskiej powróci na drogę cnoty?. Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |