Przegląd nowości

Brahmsa symfonie i pieśni bez słów

Opublikowano: wtorek, 17, styczeń 2023 14:18

Piątkowy wieczór w Filharmonii Krakowskiej wypełniły dwie symfonie Johannesa Brahmsa: ta z fortepianem B-dur op. 83 oraz Czwarta e-moll op. 98. Obydwa dzieła, jak przystało na tę formę, są czteroczęściowe. Na ogół drugie koncerty romantycznych kompozytorów posiadają wybitnie symfoniczne zacięcie (A-dur Liszta, G-dur Czajkowskiego, a zapoczątkował tę tendencję Piąty Beethovena, w wolnych ogniwach natomiast pojawiają się dodatkowo sola instrumentów smyczkowych – w tym przypadku wiolonczelowe w Andante w wykonaniu Franciszka Palla).

 

Filharmonia Krakowska 199

 

Nie zawsze sprawdzają się opinie o artystach z ich biogramów. Tym razem okazało się, że Sacha Goetzel rzeczywiście potrafi wyzwolić z zespołów orkiestrowych cały tkwiący w nich twórczy potencjał. W koncercie bardzo plastycznie kształtował brzmienie. Nie przesadzał z nadmierną dynamiką, by umożliwić soliście przebicie się ze swoją partią nawet w ustępach tutti.

 

Filharmonia Krakowska 200

 

Na więcej indywidualnego wkładu pozwalał sobie w zakresie agogiki czyli różnicowania tempa, jego zwalniania, na przykład po Beethovenowsku w końcowej kodzie. Na muzyce Brahmsa ciąży piętno akademizmu, stąd Szymon Nehring starał się ze swej strony zachować klasyczne opanowanie i powściągliwość w odniesieniu do siły dźwięku i pulsu rytmicznego. Najbardziej udane było finałowe rondo Allegretto grazioso, ze zwiewnym touché, do którego lekkości dostosowała się orkiestra.


W pełni lwi pazur pianista odsłonił natomiast w po wirtuozowsku i znów na symfoniczny sposób potraktowanym siódmym Preludium z pierwszego zeszytu Claude'a Debussyego, tym razem nieoczekiwanie wysuwając na pierwszy plan pierwiastek motoryczny. A więc chętnie posłuchałbym tego artysty w tym repertuarze czy szerzej francuskim.

 

Filharmonia Krakowska 201

 

Starym obyczajem austriacki kapelmistrz w części w pełni do niego należącej poprowadził IV Symfonię z pamięci. Początkowo raziła nadmierna dynamika, sprawiająca, że brzmienie nabrało przenikliwego, szklistego zabarwienia, zwłaszcza w odniesieniu do wysokich smyczków. Stąd nieco przytłoczona została kantylenowość pieśni bez słów, której formę przybiera Andante moderato, podobnie jak to jest w przypadku analogicznego ogniwa z poprzedniego utworu. 

 

Filharmonia Krakowska 202a

 

 O pełnym sukcesie wykonawczym można było mówić dopiero od Scherza – Allegra giocoso. Odtąd dźwięk był soczysty, głęboko osadzony w instrumentach. Tym razem Sacha Goetzel oszczędniej stosował środki agogiczne, ale, kiedy uznał to za nieodzowne, zdecydował się na wprowadzenie ekspresyjnej pauzy generalnej. Pięknie zabrzmiało elegijne solo fletowe w jednej z wariacji finałowej chaconny Allegro energico e passionato w wykonaniu Natalii Jarząbek. Zresztą w dobie romantyzmu, kiedy z upodobaniem szukano programowości, opatrzono to dzieło właśnie mianem elegijnej.

                                                                  Lesław Czapliński