Przegląd nowości

„Miłość do trzech pomarańczy” Prokofiewa w Opéra national de Lorraine w Nancy

Opublikowano: środa, 23, listopad 2022 08:45

Miłość do trzech pomarańczy to najsławniejsza opera Siergieja Prokofiewa, powstała według sztuki włoskiego dramatopisarza Carlo Gozziego. Rosyjski kompozytor napisał ją pod wpływem zachęty Wsiewołoda Meyerholda, reżysera i aktora teatralnego. Mamy tu do czynienia z dziełem nasyconym surrealistyczną farsą, groteskowym symbolizmem, aluzją satyryczną i parodią. Podstawową sytuacją dramaturgiczną libretta jest jakoby nieuleczalna choroba hipochondrycznego następcy tronu starego Treflowego Króla, w gruncie rzeczy sprowadzająca się do ciężkiej melancholii.

 

Milosc do pomaranczy 1

 

Według królewskiego doradcy, Pantalona, jedyną skuteczną terapią może być szczery śmiech. Zadanie rozśmieszenia Księcia zostaje zlecone trefnisiowi Truffaldino, ale jego misja, pomimo włożonego wysiłku i wykorzystywanych sposobów, nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Sytuację tę usiłują wykorzystać premier Leander i Klaryssa, paskudna siostrzenica Króla. Otóż przy wsparciu czarownicy Fata Morgany zawiązują oni spisek mający na celu przejęcie tronu.

 

Milosc do pomaranczy 2

 

Kiedy jednak wspomniany Truffaldino swoimi wygłupami powoduje niefortunny upadek  czarownicy, Książę nareszcie wybucha śmiechem, za co Fata Morgana mści się skazaniem młodzieńca na poszukiwanie trzech pomarańczy. Wszakże to właśnie ich miłość uwolni ostatecznie Księcia od ciążącego nań przeklęcia. Oto bowiem z każdej pomarańczy wyłania się piękna księżniczka, a jedna z nich zostanie jego żoną, co szczęśliwie rozwiązuje wszelkie perypetie. Ta zerkająca między innymi w stronę tradycji commedii dell’arte i rozgrywająca się w fantazyjno-poetyckim świecie opera miała swoją prapremierę (w języku francuskim) w Chicago w 1921 roku. Od tamtej pory zdobywała sobie stopniowo coraz większą popularność, co jednak nie oznacza, że pojawia się dzisiaj często na afiszach teatrów lirycznych.


Źródłem pewnych oporów umieszczania jej w repertuarze mogą być trudności ze skompletowaniem licznej i wymagającej charakterystycznych głosów obsady, a także znalezienie reżysera zdolnego do nadania zawiłej i niewiarygodnej treści atrakcyjnej formy scenicznej. Doskonale się to teraz udało dyrektorowi Opery w Nancy Matthieu Dussouillez, który ze spowodowanym koronawirusem opóźnieniem przygotował w koprodukcji z teatrami w szwajcarskim Sankt Gallen i niemieckim Magdeburgu nową realizację rzeczonej pozycji.

 

Milosc do pomaranczy 3

 

Do wyreżyserowania opery Prokofiewa wybrał pochodzacą z Austrii Annę Bernreitner, przedstawicielkę młodej generacji inscenizatorów, nagrodzoną już prestiżowymi nagrodami Osterreichischen Musiktheaterpreises i Götz Friedrich Preis. Ta z kolei zaprosiła do współpracy w zakresie zaprojektowania scenografii i kostiumów Hannah Oellinger i Manfreda Rainera, reżyserię świetlną powierzyła Paulowi Griljowi, zaś układy choreograficzne oddała w ręce Claudii De Serpa Soares.

 

Milosc do pomaranczy 4

 

W zamieszczonym w programie słowie wstępnym Bernreitner wyznaje, iż główna idea jej scenicznej wizji koncentruje się na pojęciu wolności i ukazaniu ewentualności wyboru pomiędzy dwoma odrębnymi światami. Pierwszy z nich jest kompletnie szalony - wszystko pozostaje w nim możliwe, ale zupełnie nierealne, drugi zaś jest bardziej realistyczny i wręcz pospolity. To do tego drugiego świata należą Tragiczni, Komiczni, Liryczni i Pustogłowi, którzy najpierw pojawiają się na oświetlonej widowni w białych kombinezonach pracowników jakiegoś laboratorium, a chwilę później dziarsko wkraczają na scenę. Następnie zajmują miejsca na usytuowanych na wyższym poziomie po przeciwległych bokach przestrzeni balkonach. 


Stanowią one idealne punkty obserwacyjne do śledzenia rozgrywającej się na parterze - a ściślej mówiąc na obrotowej arenie - akcji, w której biorą udział przedstawiciele świata nierealnego, czyli baśniowego. Jako się rzekło, decyzję wyboru któregoś z tych światów reżyserka pozostawia każdemu z widzów. Umieszczony na wspomnianych balkonach chór w roboczych strojach z jednej strony komentuje rozgrywające się wydarzenia (jakby na wzór chóru antycznego), z drugiej zaś przyjmuje rolę wpływających na nie laborantów-obserwatorów, traktujących wszystkich protagonistów opery jak doświadczalne szczury, nad którymi posiadają całkowitą władzę.

 

Milosc do pomaranczy 5

 

Ci ostatni przemieszczają się w scenografii odwołującej się do baśniowo-komiksowej estetyki książek dla dzieci, której centralnym elementem jest sylwetka zamku o kolorowych ścianach. W jednej z nich kryje się zresztą pokaźna szafka z lekarstwami, co oczywiście nawiązuje do przeróżnych wyimaginowanych dolegliwości Księcia. Oryginalym pomysłem jest wykorzystanie podwieszonych na wysokości i zręcznie przesuwanych skrzyń, z których - po pociągnięciu odpowiednich linek - wypadają niektóre rekwizyty, wysypuje się piasek lub na przykład wylewa woda.

 

Milosc do pomaranczy 6

 

Cały spektakl opiera się jednak przede wszystkim na precyzyjnie i błyskotliwie prowadzonej grze aktorskiej. Jest ona brawurowo realizowana przez noszących utrzymane w fantazyjnym stylu, ekscentryczne i karykaturalne stroje solistów, poruszających się nieraz na wzór teatralnych kukieł. Czarodziej Celio kryje się za trzymaną w ręku jak wachlarz chmurką, Truffaldino przyjmuje aparycję błazna, z krzaczastej fryzury Fata Morgany wydobywają się smużki dymu, a Król Trefl wygląda jak figura z talli kart. Co ważne, głosy wszystkich członków obsady wykonawczej doskonale współgrają ze specyfiką powierzonych im ról. 


Szczególnie wyróżniają się: dysponujący nieprzeciętną vis comica Léo Vermot-Desroches jako Truffaldino, imponujący soczystym barytonem Aimery Lefèvre w roli Pantalona, świetnie operujący niuansami pewnie brzmiącego tenora Pierre Derhet, śpiewający partię Księcia, czy ucieleśniający Farfarella Benjamin Colin. Z dużą przyjemnością słucha się też - i obserwuje - występu przezabawnej Lyne Fortin w roli Fata Morgany, potężnego Patricka Bolleire bezbłędnie wcielającego się w Kucharkę oraz użyczających swych ciepło i lirycznie brzmiących głosów trzem pomarańczom Margo Arsane (Smeraldina i Linetta), Anne-Sophie Vincent (Nicoletta) i Amélie Robins (Ninetta).

 

Milosc do pomaranczy 7

 

Przewidziany wstępnie do roli Króla Trefl Dion Mazerolle musiał z powodu zakażenia koronawirusem ustąpić w ostatniej chwili miejsca ratującemu przedstawienie Matthieu Lécroartowi, który śpiewał tę partię od pulpitu z boku proscenium, podczas gdy Pénélope Driant (asystentka reżyserki) imitowała aktorsko ową postać na scenie.

 

Milosc do pomaranczy 8

 

Licznie zgromadzona publiczność nagrodziła szczególnie gorącymi brawami stojącą na czele Orkiestry Opéra national de Lorraine i porywająco interpretującą partyturę Prokofiewa francuską dyrygentkę Marie Jacquot, która paradoksalnie częściej występuje w teatrach niemieckich niż we własnym kraju. Pod jej batutą materia muzyczna opery nabiera szlachetnej lekkości, skrzy się ironią i humorem, a niekiedy emanuje ujmującym liryzmem. Utrzymane w odpowiednio dynamicznym tempie wykonanie uwalnia niewyczerpane bogactwo instrumentalno-harmoniczne, celnie charakteryzujące poszczególne postacie i sytuacje, a zarazem zręcznie eksponuje bawiące widzów parodystyczne akcenty. W ten sposób Opera w Nancy jeszcze raz przekonująco potwierdza oryginalność i wyśrubowany poziom swojej oferty programowej.

                                                                                  Leszek Bernat