Przegląd nowości

Koncertowe wykonanie Alicji w Krainie

Opublikowano: środa, 23, listopad 2022 21:20

Spektakl się ciągnie godzinę z kawałkiem, a ona wciąż mówi z dobrą dykcją, jest słyszalna bez mikroportu, przewraca oczami znacząco – jak to dziewczyna, nawiązuje dialog z wieloma osobami, pokazuje strach, zdumienie, smutek, radość, porusza się zgrabnie, swobodnie. Jest dzieckiem na pograniczu dorosłości, jest prawdziwą Alicją. To w wykonaniu Katarzyny Ucherskiej imponujący koncert perfekcyjnego aktorstwa, którym może się szczycić stołeczna Akademia Teatralna (rocznik 2016). Pozostali wykonawcy spektaklu są tylko tłem dla niej.

 

Alicja 1

 

Aktorski ząb pokazuje jeszcze Maria Ciunelis jako Gąsienica, która nieustannie pogrąża się w dymie e-papierosów i co rusz proponuje „dymka” uczennicy Alicji. Spory potencjał zawiera też podwójna rola nauczycielki – Myszy, oraz Susła w wykonaniu Doroty Nowakowskiej. Scena ze szkoły jest jednak niestety dosyć mdła, jak to przeciętnie się dzieje w szkole. Autorom – Małgorzacie Sikorskiej-Miszczuk i Wawrzyńcowi Kostrzewskiemu, który zajął się też reżyserią, zabrakło ikry, by zrobić z tej lekcji coś bardziej „ferdydurkowatego”.

 

Alicja 2

 

W przedstawieniu przywoływani są też inni bohaterowie znaczącej powieści Lewisa Carrolla, jak Biały Królik, Kot z Cheshire, Kapelusznik, Królowa, Król i Księżna. Każda z tych postaci stara się uwspółczesnić sprawy poruszane w powieści, co z jednej strony jest zadaniem ambitnym, z drugiej strony wydaje się trochę sztuczne i nudzi. Trzebaby może przetestować młodszych odbiorców, ku którym przedstawienie jest skierowane, czy trafnie zostały tu zarysowane tezy i problem do dyskusji, czy spektakl przemawia i porusza tych, którzy z racji wieku są trochę na rozdrożu? Przedstawienie zresztą nie wchodzi w ton zażartych dyskusji o edukacji i wychowaniu w Polsce – może to i dobrze.


– Z Małgorzatą Sikorską-Miszczuk „przepisaliśmy tekst” (Lewisa Carrolla) w taki sposób, by dodać psychologii nie tylko Alicji, która dziwi się światu, ale i innym postaciom. Żeby wszystkie postaci, które spotyka, miały odnośnik nie tylko w świecie współczesnym, lecz by wnosiły problemy dorosłości. Aby reprezentowały postawy, z którymi Alicja z bólem, z rozczarowaniem się konfrontuje – to zdanie zaczerpnięte z wypowiedzi reżysera.

 

Alicja 3

 

Słabsze składniki spektaklu to bezkształtna muzyka – kształt (ale za to marny) ma tylko zbiorowo śpiewana piosenka o Joli – i projekcje wideo, które są natrętne i mało fantazyjne. Muzykę przygotował Piotr Łabonarski, a projekcje – Jagoda Chalcińska. Scenografia maksymalnie skromna, ale funkcjonalna należy do Anny Adamek, kostium Królika – też, ale nawet na zakopiańskich Krupówkach zdarzają się lepsze. Główny problem, który autorzy wzięli na warsztat to szukanie odpowiedzi na pytanie: czy warto wchodzić w dorosłość, niszcząc ślady dzieciństwa? – A ile możemy zrobić, żeby to wewnętrzne dziecko w sobie ocalić? – pytał dosyć rozpaczliwie Kostrzewski.

 

Alicja 4

 

I niestety odpowiedzi nie daje. Czyżby zabieg chirurgiczny na brytyjskiej fantastycznej powieści z XIX wieku, okazał się zadaniem zbyt trudnym? Może najpierw należało krytycznie podejść do innej anglosaskiej powieści skierowanej do młodzieży – Ani z Zielonego Wzgórza (najnowsze tłumaczenie to Anne z Zielonych Szczytów). Tytułowa bohaterka choć w kolejnych odcinkach serii wkracza w dorosłość, nie traci swego dziewczęcego i dziecięcego optymizmu i fantazji. Praktycznie do końca jest niezwykłym przykładem dziewczynki i kobiety, która znalazła sposób na życie i szczęście. Rzecz w tym, że autorka „Ani” była kobietą, a „Alicję” napisał bardzo mądry, ale jednak facet. A on „ o pewnych sprawach” nie miał pojęcia. Alicja w Krainie Snów z Teatru Ateneum, oparta na Alicji w Krainie Czarów, nie zbliżyła się zbytnio do Ani.

                                                                            Joanna Tumiłowicz