Przegląd nowości

Pana chwalimy!

Opublikowano: sobota, 19, listopad 2022 19:11

Polska Opera Królewska powstała jako remedium na poważny kryzys w życiu muzycznym stolicy, w obliczu ulicznych (choć niezbyt licznych) protestów i grupowych zwolnień, obchodzi dziś swój Piąty Jubileusz. Wspomniana zapaść sprzed ponad pięciu lat, gdy na bruku znalazło się kilkuset pracowników Warszawskiej Opery Kameralnej, głównie muzyków, przekształciła się w korzystny rozwój. Z jednej instytucji operowej (założyciel WOK Stefan Sutkowski twierdził pół żartem, że kieruje największą operą kameralną na świecie) powstały dwie, całkiem nieźle sobie radzące na wyposzczonym rynku wyższej kultury muzycznej. Stał się więc niemal cud.

 

Opera Królewska,koncert 1

 

Te dwie opery kameralne, WOK i POK, mają ciekawe, choć nierzadko bardzo podobne programy (Mozart, barok, współczesność), poszerzają swoją bazę materialną. Polska Opera Królewska otrzymała już zapewnienie, że choć świetnie umie korzystać z zabytkowego Teatru Stanisławskiego w Starej Pomarańczarni, wzbogaci się o nowy gmach nieopodal Pałacu Na Wodzie. W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak chwalić Pana. Dowodem Koncert Jubileuszowy z jednym tylko utworem, II Symfonią B-dur op. 52 Lobgesang Felixa Mendelssohna-Bartholdy'ego, czyli mówiąc po naszemu „Śpiew dziękczynny”.

 

Opera Królewska,koncert 2

 

Nie wchodząc w genezę tej podniosłej symfonii-kantaty napisanej przez neofitę na uczczenie 400-lecia wynalazku druku przez Johannesa Gutenberga, można posłużyć się słowami z listu samego kompozytora: „Niech wszystko co oddycha, chwali Pana”. I tu, przyrównując 400 do 5, wypada zapytać, kogo zamierzała chwalić bardzo wzmocniona instrumentalnie i chóralnie załoga Polskiej Opery Królewskiej? Czy Pana Boga, czy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, czy wicepremiera i ministra prof. Piotra Glińskiego, czy twórcę i pierwszego dyrektora POK Ryszarda Peryta, czy może obecnego dyrektora Andrzeja Klimczaka, który także przyznaje się do pomysłu założenia tej ciągle młodej opery. 


A może należy chwalić wszystkich, bo jak mówi przysłowie – sukces ma wielu ojców, a klęska jest sierotą. W realizacji II Symfonii Lobgesang ojcem sukcesu był  bardzo uzdolniony Pierwszy Dyrygent Polskiej Opery Królewskiej Dawid Runtz, przed którym niechybnie otwiera się światowa kariera. Patrząc na szczupłą, zgrabną postać na dyrygenckim podium, przed którą nie stał żaden pulpit z nutami wydawało się, że ten artysta sporo ryzykuje. Nie idzie o to, że kompozycję trwającą ponad godzinę trzeba znać na pamięć od A do Z, ale o różne nieprzewidziane sytuacje, które na żywym koncercie zawsze mogą się wydarzyć.

 

Opera Królewska,koncert 3

 

Bo jeśli w tak zróżnicowanym zespole złożonym z dużej orkiestry, sporego chóru i trojga solistów – śpiewaków zajdzie jakaś pomyłka, ktoś się odezwie za wcześnie lub za późno, to bez partytury trudno będzie doprowadzić do stanu, kiedy wszyscy wykonawcy znów zagrają i zaśpiewają razem. Wygląda jednak, że Dawid Runtz idzie za przykładem swego mistrza prof. Antoniego Wita, który dyrygowanie bez nut, czyli z pamięci uważa za szczyt maestrii i profesjonalizmu.

 

Opera Królewska,koncert 4

 

Na szczęście na Koncercie Jubileuszowym żadna wpadka się nie zdarzyła, Symfonia Mendelssohna ma zresztą bardzo uporządkowany przebieg, dzieli się na dwie większe całości – wyłącznie instrumentalną sinfonię z trzema nierozdzielnymi częściami oraz dziesięcioczęściową kantatę, w której na zmianę gra orkiestra, śpiewa chór, odzywają się soliści sami lub z chórem, by w finale wszyscy zgodnie i głośno dali upust swym uczuciom wdzięczności i powtórzyli pełen patosu dziesięciodźwiękowy temat główny. Tutaj ogromną rolę spełniają puzony, w istocie najgłośniejsze instrumenty orkiestry. Trzeba też wspomnieć o doskonałych solistach, Oldze Pasiecznik – sopran wyższy, Marcie Boberskiej – sopran niższy oraz Rafale Bartmińskim – tenor.

Ale to jeszcze nie wszystko, bo obchody Jubileuszu 5-lecia nadal trwają.

                                                                   Joanna Tumiłowicz