Przegląd nowości

Jesteś szalona, mówię ci...

Opublikowano: poniedziałek, 03, październik 2022 21:42

Wchodziłam w przestrzeń Szalonych Dni Muzyki trochę zaniepokojona tym, co mnie może spotkać, bo w uszach wciąż słyszałam natrętny refren największego przeboju disco polo: Jesteś szalona… Trafiłam właśnie na tłum wysypujący się z Teatru Wielkiego, a wydawał się on nieprzebrany. A więc ten trzydniowy festiwal zdołał przyciągnąć tylu melomanów, z których być może nawet niektórzy trafili w nobliwe progi opery po raz pierwszy.

 

Szalone Dni Muzyki 1

 

W środku zorientowałam się, że sale koncertowe dotychczas posiadające imiona Moniuszki, Młynarskiego, a także Sala Redutowa i inne miejsca noszą zmienione nazwy, a do nich trzeba się kierować wskazówkami, które wyposażono w tajemnicze strzałki. I jeszcze spora liczba wolontariuszy pomaga zagubionym przybyszom. Okazało się, że organizacja tego skomplikowanego przedsięwzięcia, w którym kilka niezależnych koncertów odbywa się równocześnie, jest iście perfekcyjna. W wielu miejscach czekają odpowiedzialni przewodnicy, którzy są w stanie naprowadzić na cel każdą zagubioną osobę.


Zaskoczenie minęło, gdy znalazłam się na głównej widowni, choć oznaczonej w przewodniku jako Lilije. Dalej wszystko potoczyło się już normalnie, choć w stosunku do wydrukowanego programu pojawiły się liczne zmiany.

 

Szalone Dni Muzyki 5

 

Wykonawcami koncertu Romantyczne Inspiracje Operowe miała być poza Orkiestrą Teatru Wielkiego – Opery Narodowej pod dyrekcją Patricka Fourniller, para śpiewaków: Gabriela Legun, wschodząca polska gwiazda sopranowa, oraz Evez Abdulla, baryton wykształcony w Baku i pochodzący z Azerbejdżanu, ale robiący karierę na Zachodzie i już dosięgający Metropolitan Opera w Nowym Jorku, ale temu na przeszkodzie stanęła pandemia. Jakoż Abdulla nie przyjechał i w zamian miał się pokazać aspirujący do polskich gwiazd śpiewu barytonowego Adam Kutny. Jednak w ostateczności tego barytona zastąpił znakomicie weteran ról męskich prof. Leszek Skrla. Każdy z solistów miał zaśpiewać po dwie arie – tu też nastąpiły zmiany, bo Gabriela Legun zamiast Donizettiego zaśpiewała Bizeta arię Micaëli z opery Carmen, którą czaruje słuchaczy na tej właśnie scenie.


I tu pokazała naprawdę wysoką klasę zbierając zasłużone owacje, także z uwagi na swą atrakcyjną złotą suknię. Ostatni punkt koncertu nosił jakowoż cechy tłumionego szaleństwa. Mieliśmy bowiem kontakt z „duchem” Fryderyka Chopina. Orkiestra nie mogła się zdecydować, czy zagra suitę orkiestrową Chopiniana Tatiany Papageorgiu, czy Aleksandra Głazunowa. Zdecydowano, że pozostanie przy Tatianie, która zaaranżowała na orkiestrę smyczkową Poloneza A-durWalca a-mollNokturna F-dur Walca cis-moll.

 

Szalone Dni Muzyki 3

 

W domyśle, że były to transkrypcje kompozycji fortepianowych wyciągnięto na środek sceny koncertowy instrument, a nawet zaproszono młodego przystojnego człowieka, który usiadł posłusznie na stołku i słuchał przez dłuższy czas, jak pięknie gra orkiestra. Byłam przekonana, że to happening – fortepian milczy, orkiestra gra, a wszyscy patrzą na pianistę – ducha kompozytora. Taki numer już przeżywałam.

 

Szalone Dni Muzyki 4

 

To było muzyczne widowisko Michała Zadary, w którym orkiestra grała zaś, aktorka, reżyserka inscenizacji operowych oraz skrzypaczka Barbara Wysocka opowiadała, co robi fortepian i nawet wskakiwała nogami na ten instrument. Tym razem jednak mężczyzna ubrany we frak zachowywał spokój i dopiero zaczął grać trochę okrojoną partię fortepianu w Nokturnie. Czy był to rzeczywiście duch Chopina? Chyba tak, bo nazwiska pianisty nigdzie nie podano. Aby dopełnić muzycznego szaleństwa wybrałam się na koncert zatytułowany Szaleństwa Hiszpanii. Grał znakomity duet Emmanuel Rossfeider gitara oraz Elodie Soulard akordeon.


Grali transkrypcje wielu ognistych tańców hiszpańskich – Joaquina Rodrigo, Manuela de Falli, Georgesa Bizeta, Isaaca Albeniza, w których rola gitary polegała na podawaniu głównego tematu i tworzeniu perkusyjno-dźwiękowego kolorytu dalekiej Hiszpanii, zaś akordeon zastępował orkiestrę lub inne instrumenty, także gitary.

 

Szalone Dni Muzyki 2

 

Doskonała solistka wirtuozowsko operująca swym ciężkim instrumentem opanowała sztukę zmieniania rejestrów akordeonu własną brodą. Opanowała również polską wymowę tłumacząc, z użyciem tekstu zapisanego na kartce, jakie utwory będzie grać ich oryginalny duet. To był świetny koncert odbywający się w Sali Kwiat Paproci, będącej w zwykłe dni magazynem wielkich żyrandoli używanych w przedstawieniach rozmaitych oper. Publiczność zgromadzono na tzw. Zasceniu, a krzesła postawiono na wielkiej scenie obrotowej. Jednak mimo szaleństw świetnych solistów scena się nie zakręciła. A szkoda.

                                                                        Joanna Tumiłowicz