Przegląd nowości

„Gustaw“ dla Antoniny Kaweckiej

Opublikowano: poniedziałek, 26, wrzesień 2022 07:18

Zadzwoniła do mnie Emilia Krakowska. Najpierw przypomniała, że jest rodowitą poznanianką i zaraz przystąpiła do rzeczy. Uważa mianowicie, że po ćwierćwieczu od śmierci Antoniny Kaweckiej i zbliżającym się stuleciu jej urodzin (16 stycznia 2023r.) należy przypomnieć tę postać pośmiertnym przyznaniem jej najwyższej nagrody „Gustaw”, którą Związek Artystów Scen Polskich honoruje osoby, „których dokonania wnoszą znaczący wkład w kultywowanie tradycji i tworzenie nowych wartości kultury narodowej”. Jej laureatami jest grono zarazem zasłużone i ekskluzywne: Adam Kilian, Ignacy Gogolewski, Kazimierz Kutz, Danuta Szaflarska, Janusz Głowacki, Stanisław Radwan, Jan Englert, Anna Polony, Waldemar Dąbrowski, Krystyna Janda, Jerzy Trela i Janusz Gajos.

 

Do tego grona nazwisko Antoniny Kaweckiej jest niezwykle stosowne zwłaszcza, że będzie jedynym, – jak dotąd – reprezentantem sztuki operowej. Początki jej kariery sięgają pierwszych lat powojennych, kiedy to po studiach u prof. Stanisława Kazury (Warszawa) i Edwarda Mąkoszy (Częstochowa) została zaangażowana jako mezzosopran przez Adama Didura do Opery Śląskiej, gdzie debiutowała pod nadzorem Stefana Beliny-Skupiewskiego (kierownictwo wokalne), Jerzego Sillicha (kierownictwo muzyczne) i Adama Dobosza (reżyseria).

 

W roku 1947 Walerian Bierdiajew zaangażował ją do Opery Poznańskiej. Tam wkrótce porzuciła swój repertuar mezzosopranowy (Jadwiga w Strasznym dworze, Suzuki w Madama Butterfly, Santuzza w Rycerskości wieśniaczej, Amneris i Carmen), stając się sopranem dramatycznym, dzięki opiece wokalnej Józefa Wolińskiego. W swej długiej karierze operowej zaśpiewała ponad 40 czołowych partii, począwszy od Aidy, Otella, Balu maskowego, Trubadura (Verdi), Toski, Madama Butterfly (Puccini), Eugeniusza Oniegina, Mazepy, Damy pikowej, Śnieżynki, Kniazia Igora, Borysa Godunowa, Katarzyny Izmaiłowej (repertuar rosyjski), Sprzedanej narzeczonej, Pocałunek (Smetana), aż po kreacje wagnerowskie w Tannhäuserze, Lohengrinie oraz Tristanie i Izoldzie. Była jedyną polską Izoldą drugiej połowy XX wieku oraz kreatorką takich rarytasów repertuarowych jak GiocondaMarta w Nizinach, Lady Billow w Albercie Heringu, czy wreszcie moniuszkowska Hrabina Halka. Z tym ostatnim dziełem związana jest jej wybitna kreacja w tzw. Halce Schillerowskiej, którą dyrygował Walerian Bierdiajew, co zostało uwiecznione w nagraniu płytowym, najlepszym ze wszystkich, jakich dotąd dokonano.


Mimo, że była rodowitą warszawianką nigdy nie opuściła Gmachu pod Pegazem, śpiewając w Teatrze Wielkim w Poznaniu blisko 40 sezonów. W całym tym okresie przejawiała niezwykłą aktywność artystyczną, występując na wszystkich scenach operowych i filharmoniach dokonując licznych nagrań i odbywając częste tournée do takich krajów jak Czechosłowacja, Związek Radziecki, Chiny, NRD, NRF, Włochy, Węgry, Rumunia, Jugosławia i Stany Zjednoczone (Aida w Nowojorskiej City Center Opera oraz nagranie pieśni Chopina, Moniuszki i Szymanowskiego).

 

Na początku lat siedemdziesiątych rektor Stefan Stuligrosz namówił ją na stworzenie własnej klasy śpiewu w ówczesnej PWSM. Wyszły z niej tak świetnie wykształcone głosy, jak Barbara Mądra, Wojciech Drabowicz, Elżbieta Ardam, Marek Torzewski, Paweł Antkowiak, Danuta Trudnowska, Krystyna Szydłowska, Jolanta Bajon-Szumańska, Krzysztof Klorek, Paweł Czekała i wielu, wielu innych. Natomiast Profesorka często przyjmowała zaproszenia do jury krajowych i zagranicznych konkursów wokalnych. Znajdowała również czas na działalność w Poznańskim Oddziale ZASP-u. Zawsze ściśle związana ze swym środowiskiem, używając dla wspólnego dobra własnej pozycji i posiadanego autorytetu. Pamiętam, jak w latach siedemdziesiątych towarzyszyła Gustawowi Holoubkowi, wówczas prezesowi ZASP-u podczas wizyty w Poznaniu. Wielki aktor adorując wielką śpiewaczkę nie mógł wtedy przypuszczać, że pół wieku później ówczesna gwiazda opery polskiej, zresztą jego rówieśniczka (1923), pośmiertnie będzie aspirować za naszym pośrednictwem do nagrody „Gustaw”, co dodatkowo upamiętni ich obojga.

 

Za życia Antonina Kawecka odebrała wiele nagród, hołdów, zaszczytów i odznaczeń. Po śmierci Poznań, któremu całe życie była wierna ofiarował jej Aleję Zasłużonych, tablicę pamiątkową na domu w którym mieszkała (ul. Liebelta 1), Skwer jej imienia obok Teatru Wielkiego, Fundację promującą młode talenty, a kompozytor Jan Pogany skomponował Requiem a-mol poświęcone jej pamięci. 

 

Przyznanie nagrody „Gustaw” Antoninie Kaweckiej wzbogaci grono laureatów tego prestiżowego odznaczenia, do głębi usatysfakcjonuje muzyczny Poznań, wzbudzi wdzięczność polskiego środowiska operowego oraz spełni marzenie takich postaci, jak wspaniała aktorka Emilia Krakowska, których jest coraz mniej i coś trzeba z tym zrobić. 

                                                                       Sławomir Pietras