Przegląd nowości

III Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. Antoniny Campi z Miklaszewiczów – Finał

Opublikowano: niedziela, 04, wrzesień 2022 09:04
 
Wrażenia Adama Rozlacha z przesłuchania finałowego
III Międzynarodowego Konkursu Wokalnego
 im. Antoniny Campi z Miklaszewiczów w Lublinie
Finalistom towarzyszyła Orkiestra Akademii Beethovenowskiej
pod dyrekcją Marty Kluczyńskiej

1. Solomiia Pavlenko – sopran, Ukraina

G. Verdi – Rigoletto: recytatyw i aria Gildy Gualtier Maldè… Caro nome

Rozpoczęła pysznie – głos brzmiał nośnie i urokliwie. Jest coś szlachetnego w barwie jej głosu, nadto słychać dojrzałość, pewność, opanowanie, słychać pełnię, ale i delikatność. Pierwsze koloraturowe dźwięki zaśpiewała z lekkim dystansem. Całościowo jednak scenę tę odebrałem jako wykonaną świetnie, acz za grzecznie…

Solomiia Pavlenko

W. A. Mozart – Die Zauberflötearia Paminy Ach! Ich fühl´s

Drugą arię rozpoczęła jakby sylabizując, oddzielając dźwięki, ale śpiewała głosem pięknym i wyrównanym, w każdym rejestrze. Świetnie słychać było nutę dramatyzmu w jej głosie, a i tony liryczne. Duża skala wyrazowa, ładne piana. Bardzo ciekawy był to występ.

2. Mykyta Burtsev – baryton, Ukraina

G. Verdi – Don Carlo: romans Rodriga O Carlo, ascolta – Io morrò

Duża wibracja, cały czas, doskwierająca mi - dziś bardziej niż w poprzednich etapach. Górne dźwięki nieco wyciskane i płaskie. Głos duży, donośny, ale traci na wartości z racji wspomnianego mankamentu…

Mykyta Burtsev

St. Moniuszko – Straszny dwór: aria Miecznika Kto z mych dziewek serce której…

Mocny, nośny i tu głos, ale głos z charakterem, Aria z bardzo dobrymi momentami – to aria dla niego, dla jego głosu. Górne dźwięki bez należnej mocy, także i u Moniuszki. Była w tej interpretacji naturalnie podawana nuta bohaterska, były ładne wyrazowe odcienia. Ostatni mocny, wysoki dźwięk, udany i ważny, bo zostaje w pamięci. To było dobre wykonanie, wrażliwego śpiewaka, swobodnego i uśmiechniętego…


3. Gabriela Celińska-Mysław, mezzosopran, Polska

G. F. Händel – Serse: recytatyw i aria Kserksesa Frondi tenere – Ombra mai fù

Bardzo ładny głos, o ślicznej barwie. Dobrze trzyma dźwięk, potrafi nad nim zapanować. Górne dźwięki może nie zawsze pewne. Zabrakło mi „tylko” napięcia i ekspresji. Pamiętajmy jednak, że śpiewaczka ma dopiero 21 lat. Będziemy jeszcze o niej dużo słyszeć.

Gabriela Celinska-Mysław

St. Moniuszko – Straszny dwór: aria Jadwigi Biegnie słuchać w lasy, knieje

I tu słychać było znakomite, wspomniane wyżej walory jej głosu. Może nawet jeszcze bardziej. Tu jej śpiew przebiegał na równym, bardzo dobrym poziomie. Tu była aktywniejsza wyrazowo, tu było - co zrozumiałe - dużo więcej blasku. Pewnie, swobodnie i zawsze ładnie śpiewała nam tę śliczną, moniuszkowską dumkę.

4. Piotr Kalina – tenor, Polska

G. Puccini – La bohéme: aria Rudolfa Che gelida manina

Ładnie, miękko i wrażliwie brzmiący głos; niewielki, ale dobrze tu słyszalny, nawet na tle orkiestry. Wszystkie dźwięki udane, góry osiągał może nazbyt asekuracyjnie, ale skutecznie. Wokalista świetny aktorsko i interpretacyjnie. To aria dla niego.

Piotr Kalina

St. Moniuszko – Halka: aria Jontka I ty mu wierzysz

Bardzo dobry wstęp, z dramatyczną nutą. Świetnie słyszalny, pewny, swobodny, zawsze śpiewający z napięciem, z zaangażowaniem, zawsze na bardzo równym i wysokim poziomie. To był dla mnie jego najlepszy tu występ. 


5. Justyna Khil – sopran, Polska

G. Bizet – Carmen: aria Mikaeli Je dis, que rien ne m'épouvante

Bardzo dobre śpiewanie, głosem pewnym i dużym, głosem prawdziwie operowym. Technicznie bez pudła, no może tylko poza szerokim dość śpiewaniem, które jednak - estetycznie - mieści się całkowicie w operowej konwencji. Świetnie prowadzi i trzyma dźwięki, jej bardzo ciekawy głos ma do tego ładną barwę…

Justyna Khil

St. Moniuszko – Halka: aria Halki Ha! Dzieciątko nam umiera!

Dramatyczne to było, także wzruszające i piękne… Śpiew z wyrazem, z charakterem, napięciem, znakomicie słyszalny, wyrazisty, a i - z racji treści - mocno nas poruszający, i to od pierwszej nuty. To głos dojrzałej już artystki i bardzo dobrej śpiewaczki, z którym nasze teatry operowe powinny wiązać duże nadzieje.

6. Edward Kyungduk Kim – baryton, Korea Południowa

W. A. Mozart – Cosi fan tutte: aria Guglielma Rivolgete a lui lo sguardo

Znakomicie słyszalny i charakterystyczny głos, łatwo rozpoznawalny. To śpiew wielobarwny interpretacyjnie, w sumie bardzo atrakcyjny, śpiew pewny, wykonanie wręcz rutynowe, w tym dobrym znaczeniu. Nie było natomiast słychać szlachetności w jego głosie, do tego „dokuczała” mi wibracja, psująca efekt. Zawsze jednak był to śpiew zaangażowany, zawsze o czymś.

Edward Kyungduk Kim

E. W. Korngold – Die tote Stadt: aria Franka Mein Sehnen, mein Wähnen

Tu brak szlachetności dopiero dał się we znaki. Zabrakło i piękna śpiewu. Nie było niczego czym mógłby nas zachęcić czy zaprosić do wspólnego przeżywania tej tak pięknej przecież muzyki. Nigdy jednak nie powiem, że było to nieładne czy małowartościowe. Kierunek był na pewno właściwy, tylko nie ta barwa i nie ten głos - do tej muzyki…


7. Patrycja Kwiecień – mezzosopran, Polska 

St. Moniuszko – Straszny dwór: aria Jadwigi Biegnie słuchać w lasy, knieje

Bardzo dobra sceniczna prezencja, piękny śpiew, z uśmiechem, wdziękiem, zalotnym spojrzeniem, świetna dykcja, do tego pewność, swoboda. Głos dźwięczny, ładny. Pewnie przeszarżowała wyrazowo w finale, ale na konkursach takie rzeczy mogą też mieć i swoją wagę, tym bardziej, że uczyniła to ze swoistą gracją!

Patrycja Kwiecien

G. Donizetti – La favorita: recytatyw i aria Leonory Fía dunque vero – O mio Fernando

W tej arii już nie było tak różowo: zabrakło mi wyrazu, polotu, a może nawet i wyrazowej dojrzałości. Poza tym głos zaczął trochę szwankować: szybko umykała z wysokich dźwięków, niekiedy nie miały właściwego oparcia, a niskie dzięki oczekiwanej mocy. Nie było mocy - nie było tedy i wrażenia, a przecież to jedna z pomnikowych scen bel canta. Na domiar złego arię zakończyła całkowicie „położonym” najwyższym dźwiękiem… Szkoda. 

8. Vitalii Lashko – baryton, Ukraina

G. Rossini - Il barbiere di Siviglia: aria Figara Largo al factotum

Ciekawe, bo wzbudza zaufanie i sympatię widowni już samo jego pojawienie się na scenie. Jest autentyczny, swobodny, szczery i prawdziwy. Wokalnie niezawodny, ze śpiewem o sporej mocy a przy i tym i swoistego wdzięku. Aria Figara, interpretacyjnie, skłania do wyrazowego pójścia na całość, i tak też zrobił tu Witalij. Jest to zawsze niebezpieczne, bo bardzo często istnieje możliwość przekroczenia pewnej estetycznej granicy, o którą tu śpiewak niestety się otarł. Trochę tego było za dużo, ale publiczność nagrodziła go za to…największymi oklaskami. Wiedział co robi, choć chyba zapomniał o jurorach...

Vitalii Lashko

G. Verdi – Don Carlo: romans Rodriga O Carlo, ascolta – Io morrò

Głos był tu nie tylko mocny, a i bodaj najgłośniejszy. Ciekawe, kiedy ciszej śpiewał, był znaczniej mniej pewny tego, co robi. Wyrazowe wymagania tego Romansu sprawiły mu już dużo więcej kłopotów - wykonawczy poziom nie był już wtedy tak wysoki, jak nas tu do tego przyzwyczaił, ale zapewne talent to niebagatelny.

                                                                           Adam Rozlach