Przegląd nowości

Verdi się śmieje…

Opublikowano: piątek, 02, wrzesień 2022 20:01

... na długo zanim sięgnie po dramat Victora Hugo Król się śmieje jako źródło libretta do Rigoletta. Po raz trzeci Dzień królowania czyli łże-Stanisław, druga, tym razem komiczna opera Giuseppe Verdiego, pojawia się w Polsce, tyle że jednorazowo i w wersji koncertowej. Jej sceniczna premiera polska, w przekładzie Joanny Kulmowej, miała miejsce 24 maja 1987 roku w Operze Wrocławskiej. Jako fałszywy Stanisław (Leszczyński) wystąpił Janusz Monarcha, później przez wiele lat związany z Operą Wiedeńską, a w partii Markizy zjawiskowa Bożysława Kapica.

 

Dzien krolowania 6

 

Całość poprowadził Antoni Wicherek. Po raz wtóry dzieło to ukazało się już po włosku 23 października 2007 roku na scenie Warszawskiej Opery Kameralnej, w reżyserii Macieja Prusa i z Mariuszem Godlewskim w tytułowej roli. W niedzielę 21 sierpnia w ramach XVIII Festiwalu Chopin i jego Europa w oryginalnej wersji językowej wraz ze swoim zespołem i Chórem Opery i Filharmonii przedstawił je kierujący nimi od skrzypiec Fabio Biondi.

 

Dzien krolowania 7

 

Jest to rzecz dość zgrabnie napisana, acz pozbawiona wyraźniejszych znamion autorskiego stylu. W znacznej mierze odwołuje się do wzorów wcześniej ustanowionych w zakresie operowego komizmu przez Rossiniego i Donizettiego. A więc właściwego dla tego pierwszego efektu crescenda w duetach basów buffo Barona i Skarbnika: Tesoriere garbatissimo z aktu pierwszego i Tutte l'arme ella può prendere z kolejnego, czy charakterystycznego dla drugiego rozwijania frazy przez głos wysoki na tle parlanda niskiego w scenie Proverò che degno io sono pomiędzy Edwardem a kawalerem Belfiore czyli tytułowym Stanisławem.


Arie rozpadają się na kawatyny i cabaletty, często bez łącznika z udziałem innych postaci czy chóru. Całość poprzedza uwertura, od czego w przyszłości kompozytor ostatecznie odstąpi. Brakuje natomiast bardziej rozbudowanego finału, który stanowiłby efektowną konkluzję dla całej intrygi.

 

Dzien krolowania 8

 

Głosom kobiecym: Tiny Goriny jako Markizy i Viviki Genaux w partii Julii, jak na mój gust brakowało lekkości i swobody, a koloratury pozbawione były perlistej wyrazistości. Tenor Giulio Peligry posiada nieco spłaszczone brzmienie pozbawione metalicznej dźwięczności, której oczekiwałoby się w repertuarze belcantowym.

 

Dzien krolowania 9

 

W cabaletcie Edwarda Deh, lasciate a un'alma amante arii z drugiego aktu ze względu na niepewność intonacji porzucał niewykończone wysokie dźwięki, przy czym „c“ na jej zakończenie okazało się bezbłędnie trafione, może zatem oczekiwanie nań działało wcześniej nieco paraliżująco? Nie można było natomiast odmówić urody tercetowi z aktu pierwszego Noi siamo amanti e giovani w wykonaniu całej trójki oraz duetowi Edwarda i Julii Giurai seguirlo in campo z następnego. W sumie jednak nie mieliśmy do czynienia z indywidualnościami wysuwającymi się na pierwszy plan. A zatem znaczna uwaga skupiała się na Fabio Biondim dodającym znacznego poloru nie zawsze najbardziej wyszukanej instrumentacji Verdiego.

                                                                   Lesław Czapliński