Przegląd nowości

Telemann burleskowy i Bach fałszywie włoski

Opublikowano: poniedziałek, 05, wrzesień 2022 23:13

Na zakończenie festiwalu Królewskie Arkady Sztuki odbył się koncert nie w Arkadach Zamku Królewskiego, ale w Sali Senatorskiej, gdzie akustyka nie nadaje się do koncertów ze względu na zdradliwy pogłos, za to miejsce posiada niesłychanie bogate zdobnictwo. Tutaj udało się jednak urządzić koncert muzyki barokowej dwóch najbardziej wybitnych, wręcz pomnikowych postaci – Bacha i Telemanna. Dyrygent zespołu Warsaw Camerata Paweł Kos-Nowicki w krótkim słowie zwrócił uwagę, że z tym Bachem to różnie bywało. Wielkość Jana Sebastiana została dostrzeżona dopiero po jakimś czasie. Wcześniej mówiono, że Bachowie, to bardzo zdolni bracia, a ich ojciec też ponoć niczego sobie.

 

Wos,Telemann 1

 

Dziś synami Bacha Jana Sebastiana zajmujemy się umiarkowanie, a hołdy składamy Kantorowi z Lipska. Właściwie to o mały włos Jan Sebastian zostałby kompozytorem polskim, gdyby nasz król August Mocny Sas mniej zajmowałby się łamaniem podków, a bardziej gustował w muzyce religijnej. Wszak to właśnie o stanowisko na jego warszawskim dworze ubiegał się Jan Sebastian i nawet, choć sam był protestantem, napisał dla króla mszę łacińską, absolutne ponadczasowe arcydzieło. Są nawet u nas muzykolodzy, którzy twierdzą, że król Bachowi to stanowisko przyznał, tylko jakoś drogi Jana Sebastiana nie poprowadziły na polski dwór. Może pensja była za niska? Któż to może wiedzieć. Nikt też nie wie, dlaczego kantatę, którą wykonała orkiestra Kosa-Nowickiego wraz ze znakomitą sopranistką Joanną Woś, Bach napisał do tekstu włoskiego. Może szukał także posady w Italii? Ponoć jednak dał się nabrać, bo tekst kantaty Non sa che sia dolore (Nie zna ten co cierpienie) napisał ktoś słabo znający język Dantego. Narobił błędów gramatycznych, ale w śpiewie to nie przeszkadza, co udowodniła zaproszona sopranistka. Kantata składała się z instrumentalnego wstępu czyli Sinfonii oraz dwóch recitatiwów i dwóch arii, smutnej i wesołej. Joanna Woś, swym wspaniałym głosem, który z łatwością wybijał się ponad orkiestrę barokową, z natury trochę cichszą od współczesnej, śpiewała pokazując radość muzykowania. Przed tym finałowym utworem orkiestra wykonała bardzo popularną Bachowską II Suitę orkiestrową h-moll z udziałem fletu, tyle tylko, że w programie nie podano nazwiska solistki, która bardzo sprawnie poradziła sobie ze swoją partią mimo szybkiego tempa narzuconego przez dyrygenta. A były tu bardzo znane części, często nadawane przez radio i będące podstawą licznych przeróbek, jak MenuetBadinerie. Koncert muzyki barokowej zaczął się satyryczno-groteskową Suitą Georga Philippa Telemanna Burleska o Don Kiszocie (z francuskim tytułem Burlesque de Quixotte). Poznaliśmy utwór przedstawiający w żartobliwy sposób rozmaite przygody rycerza z La Manchy i jego giermka Sancho Pansy.

 


 

Były więc sceny przebudzenia się Don Kichota, jego walki z wiatrakiem, miłosnych westchnień do księżniczki Dulcynei. Mieliśmy też obrazek galopującego konia Don Kichota o imieniu Rosinante, a także rżenia osła, na którym poruszał się Sacho Pansa, a wszystko w dostojnym stylu muzyki barokowej, która nie pozwala sobie na duże odstępstwa od reguł poprawnej gry na instrumentach – w tym wypadku tylko smyczkowych. 

 

Wos,Telemann 2

 

Koncert zamykający Festiwal Królewskie Arkady Sztuki podobnie jak wszystkie inne wydarzenia tej imprezy, był otwarty dla wszystkich chętnych i nie wymagał kupowania biletów. W związku z tym publiczność zgromadzona na sali była dosyć zróżnicowana. Prócz grupy osób w wieku emerytalnym, dla których koncert był rzadką okazją do darmowego posłuchania dobrej muzyki, przyszło też kilka osób „krewnych i znajomych królika”, ale znaleźli się też debiutanci na koncertach z klasyką muzyczną. Ci w zależności od temperamentu, albo wysiedzieli do końca, albo też zrywali się do wyjścia już po pierwszym dłuższym, bo kilkuminutowym kawałku muzycznym. W sumie wszystko to dowodziło, iż koncerty tego typu są bardzo potrzebne.

                                                                  Joanna Tumiłowicz