Przegląd nowości

Dzień królowania w Warszawie

Opublikowano: poniedziałek, 22, sierpień 2022 21:33

Opera młodego Verdiego jest rzadko wystawianą farsą, dobrze osadzoną w materii muzycznej, choć mniej słuszną w historycznej. Ale ponieważ zatrąca o polskie sprawy i powołuje się na króla Stanisława Leszczyńskiego – tego „od Sasa do Lasa” – więc była miłym prezentem Fabio Biondiego i jego Europa Galante dla naszych melomanów i... Stanisława Leszczyńskiego, który jest, jak wiadomo dyrektorem Festiwalu Chopin i Jego Europa.

 

Dzien krolowania 1

 

Jaki jest Verdi, jak doskonale potrafi zatrudnić śpiewaków, wie chyba każdy słuchacz operowej muzyki. Zajmę się więc, omawiając Un giorno di regno (Il finto Stanislao), wyłącznie głosami występujących postaci. Czołowym bohaterem opery jest tutaj „rzekomy król”, a właściwie Kawaler Belfiore, którego wykreowaniem zajął się meksykański baryton German Olvera, artysta o niespożytym temperamencie i ogromnym ładunku dynamizmu, w czym dorównywał z łatwością dyrygentowi, grającemu jednocześnie partię pierwszych skrzypiec. Świetny, czysty głos łączył z interesującą powierzchownością i ciągłym śledzeniem myśli muzycznej.


Patrząc na twarz Germana Olvery można było z niej odczytać wszystkie szczegóły skomplikowanej fabuły utworu, a także wszelkie użyte do zilustrowania akcji środki melodyczne i rytmiczne. Nawet jeśli ten śpiewak grał rolę fałszywego króla, to był niekwestionowanym królem na scenie Teatru Wielkiego-Opery Narodowej. Na miejscu drugim umieścić trzeba urodzoną w Katalonii sopranistkę Tinę Gorinę w roli Markizy.

 

Dzien krolowania 2

 

Trudne zadania wokalne, pełne skoków z niskich rejestrów w wysokie, artystka pokonywała swobodnie. Prowadziła swój głos w sposób pewny i bezbłędny emisyjnie, gdy trzeba pokazywała też mocne, nośne forte. Nasi melomani mają do tej śpiewaczki stosunek nabożny, bo to ona kilka lat temu w sposób bezbłędny stworzyła postać Halki we włoskiej wersji językowej opery Stanisława Moniuszki. 

 

Dzien krolowania 3

 

Wiadomo, że do tej roli słaby sopran nie ma dostępu. Kolejnymi postaciami wartymi pochwalenia byli dwaj antagoniści, Baron i Skarbnik, niedoszli teść i zięć, dysponujący lekkimi głosami basowymi Ugo Guagliardo i Riccardo Novaro. Obaj Włosi, obaj partnerowali już megagwieździe Cecilii Bartoli, a tutaj los postawił ich przeciwko sobie, aby w niekończących się parlandach starali się pokazać swoją słuszność i wyższość. Wokalnie sprawniejszy wydawał się Riccardo, ale i Ugo miał swoje dobre momenty. Do ról pierwszoplanowych zaliczyć należy postać Edwarda w wykonaniu prawdziwego włoskiego tenora Giulio Pelligra.


Tu było całkiem po Verdiowsku, dużo trudnego śpiewania i liryczny głos Giulia się  do tego nadawał, choć śpiewak ten umiejętnie rozkładając siły stosował różne techniczne uniki w atakowaniu wysokich tonów, aby mu starczyło sił aż do końca. Niestety zaburzało to prowadzoną frazę i dobrze, iż udało się dobrnąć do finału, choć trudno tu mówić o pełnym sukcesie.

 

Dzien krolowania 4

 

Ładnie się też zewnętrznie prezentowała Vivica Genaux, mezzosopran pochodząca z Alaski i śpiewająca typową alaskowską szkołą, odbiegającą od włoskich standardów bel-canta. Ładny w tembrze jej głos oparty był na sile unoszonych ramion, a nie na przeponie, zaś wibrato uruchamiała za pomocą żuchwy. W jej dorobku jest wiele muzyki barokowej, w której takie udziwnienia mogą być akceptowane. Na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie było to jednak dosyć kontrowersyjne. 

 

Dzien krolowania 5

 

Dobrze się natomiast spisali w trzecioplanowych rolach Hrabiego i Delmonte dwaj tenorzy wypożyczeni z Chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej, kierowanego przez Violettę Bielecką. Paweł Cichoński i Andrzej Klepacki głosami o ładnej barwie, wyrównanymi i postawionymi dopełnili solistycznej obsady. Odśpiewali np. informację, że nadszedł list od „prawdziwego” króla polskiego Stanisława Leszczyńskiego. Treść listu ujawnił jednak swoim barytonem „Rzekomy król” czyli „Il finto Stanislao”. 

                                                                 Joanna Tumiłowicz