GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościObchody rozpoczęły się kiepsko
Strona 2 z 2
Natomiast nie odważę się oglądać Strasznego dworu w Operze Królewskiej. Czegokolwiek dokonałby szanowany przeze mnie reżyser Ryszard Peryt, arcydzieło Moniuszki w rozmiarach łazienkowskiej scenki może tylko przypominać wykwintne szprotki wciśnięte w ciasne pudełeczko, z wieloma skrótami, podlane bigoteryjnym sosem, o czym pisze na swym blogu Dorota Szwarcman pt: Ciężkie przeżycie na koniec roku: … „przed spektaklem wyszedł na scenę reżyser … i najpierw wysnuł rzewną opowieść, jak to dwa razy podchodził do Strasznego dworu, ale do premiery nie dopuściła cenzura… Po czym podziękował ministrom (był Gliński i Brudziński), marszałkowi (był Karczewski, a z senatorów także Jan Maria Jackowski), kardynałowi Nyczowi, a przede wszystkim dobremu duchowi tego teatru … Jarosławowi Kaczyńskiemu. Tu skłonił się w stronę środkowej „królewskiej” loży i rzeczywiście okazało się, że „zwykły poseł” przybył – pierwszy raz go widziałam na wydarzeniu muzycznym”.
I jeszcze końcowe fragmenty tego interesującego tekstu: „Ale sam spektakl. Martyrologia do upęku. Zamiast cichego dworku modrzewiowego – zgliszcza spalonego dworu na śniegu. Zamiast kwiatów spod igiełek rosną orły… W wieży gdzie Stefan i Zbigniew są umieszczeni na nocleg, wiszą gęsto na ścianie portrety trumienne… Ale największy szok na koniec… Otóż po ostatnim tutti, które jest happy endem, nagle wszyscy przechodzą na Agnus Dei z III litanii ostrobramskiej, a w tle pojawia się coraz większy obraz Matki Boskiej… biedny Moniuszko. Przecież Straszny dwór jest pogodną sztuką, pełną fredrowskiego humoru… Jeszcze raz zrobiono nieszczęsnemu kompozytorowi krzywdę”.
Jak tak dalej pójdzie, to strach będzie oglądać kolejne ewenementy Roku Moniuszkowskiego, ustanowionego z woli Senatu. Z Wrocławia dochodzą odgłosy o wyczynach Grażyny Szapołowskiej debiutującej w reżyserii Halki, o której dowiedziała się z Internetu, ze zmienionym zakończeniem. W jej wersji tytułowa bohaterka zamiast utopić się w rzece, rodzi dziecko na scenie.
Pojadę to zobaczyć zwłaszcza, że Marcin Nałęcz-Niesiołowski, dynamiczny dotychczas dyrektor Opery Wrocławskiej „wielokrotnie naruszył ustawę o finansach publicznych” i jak podaje Magdalena Kozioł w Gazecie Wyborczej „dorabiał dzięki umowom, jakie podpisywał z zewnętrznymi podmiotami, którymi kierowali jego podwładni z Opery”.
Czyżbym znów miał się rozczarować kolejnym moim młodszym kolegą? Tym razem chodzi przecież o utalentowanego dyrygenta, doświadczonego szefa instytucji, który dobrze zaczął działalność we Wrocławiu, a gdyby to było w Warszawie, miałby zawsze co najmniej taki sam garnitur dostojników, jak Peryt w Operze Królewskiej, o czym ja wiem, a Państwo powinni się domyślać! Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |