Przegląd nowości

Trzemeszno i „Awantura w Recco”

Opublikowano: poniedziałek, 19, listopad 2018 07:18

Trzemeszno leży za Gnieznem na połowie drogi między Poznaniem a Bydgoszczą. Tu urodził się Jan Kiliński – szewc, pułkownik powstania kościuszkowskiego. Z tym niespełna ośmiotysięcznym miastem o blisko milenijnej przeszłości związana jest zadziwiająca ilość wybitnych Polaków: Hipolit Cegielski – przemysłowiec, Józef Chociszewski – działacz narodowy, Jerzy i Witold Hulewiczowie – literaci, Marian Langiewicz – dyktator powstania styczniowego, abp. Florian Stablewski – Prymas Polski, Paweł Strzelecki – podróżnik i odkrywca, Jędrzej Śniadecki – lekarz, filozof i chemik, Wojciech Trąbczyński – marszałek Sejmu i Senatu, Jan Zimmermann – profesor nauk prawnych. Oto tylko niektóre z nich.

 

W tutejszym gimnazjum i na stancji przy plebanii Bazyliki Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny spędził dzieciństwo Jerzy Waldorff, przywieziony z pobliskiego majątku Rękawczyn i oddany pod opiekę siostry ówczesnego proboszcza, o czym pisze w wielu miejscach swej bogatej twórczości.

 

Te strofy oraz błądzenie po zapomnianych a pięknych terenach ziemi wielkopolskiej w okolicach Trzemeszna natchnęły mnie myślą o potrzebie festiwalu Jerzego Waldorffa właśnie tam, gdzie jego korzenie tkwią najgłębiej, a społeczna potrzeba obcowania ze sztuką współczesnych jego potomków powinna temu sprzyjać.

 

Nie pomyliłem się. W niedzielę 4 listopada pod wodzą księdza prałata Piotra Kotowskiego, proboszcza Bazyliki NMP spotkało się ze mną ponad stu szczególnie dostojnych mieszkańców Trzemeszna. Zjechaliśmy do Bydgoszczy aby obejrzeć Awanturę w Recco,najnowszą premierę Opery Nova. Jak zawsze gościnny dyr. Maciej Figas zaprosił nas przed spektaklem do sali kameralnej im. Felicji Krysiewiczowej, abym mógł przed tym prominentnym gronem wyłożyć główne przesłanie przyszłego festiwalu.

 

Zapewnie jeszcze nie raz będę o tym mówił i pisał w swoich cotygodniowych felietonach, dzisiaj więc informuję tylko, że zarówno idea waldorffowskiego festiwalu, jego program i koncepty organizacyjne zyskały pełną aprobatę zgromadzonych. Wśród nich – ku naszemu zaskoczeniu – znalazł się burmistrz Krzysztof Dereziński, który ciszę wyborczą postanowił spędzić w gronie melomanów swego miasta na spektaklu Awantury w Recco, a następnie – jak się okazało – w drugiej turze ponownie wygrał wybory śpiewająco i solennie obiecał wspierać festiwal…


Comiesięczne wyprawy operowe z Trzemeszna do Bydgoszczy to inicjatywa i niemały trud organizacyjny proboszcza Bazyliki rozumiejącego, że w jego świątyni przyszłe festiwalowe arcydzieła muzyczne będą brzmiały szczególnie pięknie. Na początku stulecia mały Waldorff, gdy tylko po nabożeństwach opustoszał kościół, wygrywał na organach modne wówczas fokstroty i walce, a kalikowała mu osobiście siostra proboszcza. My tę tradycję będziemy kontynuować, ale z repertuarem o wiele poważniejszym.

 

Namawiam dyr. Macieja Figasa do koncertowego wykonania Halki w przypadających w dniach festiwalowych 200 – leciu urodzin Stanisława Moniuszki. Figas – podobnie jak Waldorff – też pochodzi ze znamienitego rodu wielkopolskiego, a jego przodkowie spoczywają na cmentarzu w Krobi. Żywimy więc nadzieję, że będzie znaczącym sojusznikiem naszych działań w gronie, które właśnie się powiększa, zyskując na powadze i znaczeniu swej reprezentacji. Wstępny termin festiwalu ustalamy corocznie  między 24 kwietnia (imieniny Jerzego), a 5 maja (data urodzin Waldorffa), czasu więc pozostało niewiele. 

 

A bydgoski spektakl Awantury w Recco? To dobry pomysł na obchody 100-lecia niepodległości. Temat patriotyczny z muzyką Macieja Małeckiego, którego twórczość od lat bardzo sobie cenię. Obsada wykonawców zadowalająca, debiut Anny Duczmal-Mróz przy operowym pulpicie dyrygenckim udany, przyjęcie przez publiczność serdeczne, cóż więcej trzeba?

 

Ano lepszego poczucia humoru reżysera Macieja Wojtyszki i staranniejszej, a nie banalnej choreografii Jarosława Stańki, śmiałych cięć w partyturze i tekście, zwłaszcza w pierwszej części, choć są autorstwa samego Wojciecha Młynarskiego, który mógłby to poprawić, ale już go wśród nas niestety nie ma… 

 

Od wielu lat Opera Nova prowadzona jest mądrze i profesjonalnie, co docenia publiczność całego regionu pomorskiego, a nawet granicznego wielkopolskiego Trzemeszna.

                                                                         

                                                                       Sławomir Pietras