GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościUrodzinowa "Traviata" w Busseto
Strona 2 z 2
Nazajutrz po 204 rocznicy urodzin twórcy Traviaty udałem się w doborowym gronie najwybitniejszych polskich melomanów do uroczego, porównywalnego rozmiarami z gmachem Opery w Bytomiu – Teatro Verdi w Busseto, gdzie dawano właśnie Traviatę. Tutaj zdumienie i zaskoczenie okazało się największe. Po podniesieniu kurtyny zamiast XIX-wiecznego salonu paryskiego ujrzeliśmy wnętrze nowoczesnego domu aukcyjnego. Violetta wcale nie cierpiała na gruźlicę, natomiast okazała się narkomanką. Wszystkie postacie tego dramatu odziane były w super wystrzałowe kreacje; panie w najmodniejsze suknie, panowie w świetnie skrojone garnitury. Logika zdarzeń w zupełności pokrywała się z przebiegiem libretta Francesco Marii Piave, a w muzyce zachowano pełny szacunek dla kompozytora, otwierając nawet zwykle pomijane fragmenty (druga zwrotka w „Sempre libero”, stretta z arii tenorowej, duet Alfreda z ojcem po „Di Provenza il mar”, powtórka tematu w „Addio, del passato”). Przedstawienie od początku miało niezwykłą energię w ariach, duetach i perfekcyjnie śpiewanych ansamblach, płynącą od dyrygenta. Był nim młody maestro Sebastiano Rolli, dyrygujący z pamięci wirtuozowskim zespołem tylko dwudziestukilku instrumentalistów. W tym niewielkim teatrze muzyka i głosy verdiowskie pod natchnioną interpretacją tego mistrza batuty i precyzyjną współpracą z wykonawcami, brzmiały doprawdy znakomicie. Reżyserem i jednocześnie scenografem był Andrea Bernard. Swym pomysłem przeniesienia opowieści o damie kameliowej w naszą współczesność i odwagą w wykreowaniu tej koncepcji w każdym szczególe z uszanowaniem partytury Verdiego przekonał nawet mnie, zatwardziałego przeciwnika reżyserskiego majstrowania przy arcydziełach. Violettę kreowała młoda, piękna, zachwycająco śpiewająca Julia Muzichenko, o aktorskim talencie pierwszorzędnej gwiazdy filmowej. Alfred – Fabian Lara – niestety zbyt tłusty, ale pełen namiętnej interpretacji i ekspresji swego pięknego tenorowego głosu. Jego ojca, Giorgio Germonta – w tej wersji jako postać pozytywną - doskonale zagrał i zaśpiewał baryton Gocha Abuladze. Po dwóch stuleciach odważnym i jakże udanym przedsięwzięciem rodacy i krajanie urządzili Verdiemu godne jego pamięci urodziny. U nas zbliża się podobna rocznica Stanisława Moniuszki. W imię kultywowania dziedzictwa narodowego wypadałoby już teraz zabrać się za projektowanie tych obchodów. Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |