GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościSzalona hrabina Dzieduszycka
Strona 1 z 2
Przeczytałem niedawno w Internecie urocze wspomnienie Małgorzaty Dziewulskiej, córki hrabiny Haliny Dzieduszyckiej w 20-lecie jej śmierci, przypadające właśnie w czerwcu. Nie był to tekst smutny, stosownie do usposobienia osoby wielce nietypowej, towarzysko szalonej, artystycznie barwnej, bohaterce niezliczonych anegdot, w większości niemożliwych do zacytowania. Hrabią był właściwie Wojciech Dzieduszycki herbu Sas, w młodości lwowski śpiewak, w latach wojny konspirator i więzień obozów koncentracyjnych, a w PRL-u najpierw manager młynarstwa, następnie publicysta, krytyk muzyczny, działacz i kreator kabaretu Dymek z papierosa. Halina swój rodowód wywodziła z Charsznicy, będąc córką przedsiębiorcy z branży przetworów owocowych. Więc za plecami nazywaliśmy ją – bezczelni kpiarze – królową marmelady. W młodości była wziętą aktorką. W latach 60-tych zadebiutowała jako reżyser, realizując mnóstwo spektakli w teatrach dramatycznych. Dała również szereg produkcji muzycznych, z których wymienię Łucję z Lammermoor w 1960 roku w Bytomiu (w której debiutował Wiesław Ochman), wrocławskie premiery Cud miłości (1964), Godzina hiszpańska (1972), Zielony gil (1976), Aptekarz (1978). Rekordy powodzenia w Bytomiu bił Baron cygański (1979), interesująco prezentowała się Tetyda na Skyros (1979) w Warszawskiej Operze Kameralnej oraz Odprawa posłów greckich w Teatrze Wielkim w Łodzi (1983). Z Wojciechem Dzieduszyckim stanowili uroczą, nieco staroświecką, nieco teatralną i czasami zabawną parę. W czasach PRL-u mawiano, że władza toleruje Dzieduszyckich i Waldorffa jako dowód na pobłażliwość wobec figur rodem z sanacji. Na którejś inauguracji „Warszawskiej jesieni” byłem świadkiem wkroczenia Jerzego Waldorffa na salę Filharmonii Narodowej. Właściciel Puzona na widok Haliny i Tunia (tak pozwalał mówić do siebie Hrabia Dzieduszycki) tubalnym głosem zawołał : „Wyrazy szacunku dla Pana Hrabiego i Małżonki!” na co Tunio natychmiast głośno i kordialnie odpalił: „Witam Pana Barona, jak zdrowie?”. Kontynuując dialog Waldorff na oczach zdumionej publiczności oświadczył: „ Nie narzekam, jestem z pradawnego surowca. Mój praszczur dzielnie walczył pod Grunwaldem. Hrabia Dzieduszycki słysząc to bez wahania zapytał: „ Czy to prawda, co mówią po kawiarniach, że pański przodek walczył po stronie krzyżackiej?”. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |