GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościNasi poprzednicy i następcy
Strona 2 z 2
Natomiast w Poznaniu, gdzie przez 10 sezonów kierował Filharmonią (1948-1958) otaczany jest nieustającą wdzięcznością i respektem. Cechą odróżniającą gród nad Wartą od reszty świata stanowi zasada, że postacią cenioną, wychwalaną i rzewnie wspominaną można być dopiero po odejściu do wieczności. Za życia – niestety – bywa z tym różnie. Tegoroczny sezon Filharmonia Poznańska zakończyła dwoma monumentalnymi dziełami Szymanowskiego i Beethovena – Stabat Mater i IX symfonią. Koncert ten Poznań zadedykował swym dwóm niegdysiejszym filharmonicznym dyrektorom: Zdzisławowi Śliwińskiemu i Zdzisławowi Dworzeckiemu, którzy w odstępie tygodniowym równo 20 lat temu odeszli z tego świata. Śliwiński doczekał sędziwego wieku, umierając w 96 roku życia. Dworzecki miał zaledwie lat 51, kiedy towarzyszące mu osoby nie rozpoznawszy symptomów udaru, odwiozły z warszawskiego lotniska chorego do hotelu zamiast do szpitala. A później na cokolwiek było już za późno… Był moim przyjacielem. Razem studiowaliśmy, założyliśmy Towarzystwo Przyjaciół Opery i zorganizowali Poznański Oddział Stowarzyszenia Polskiej Młodzieży Muzycznej Jeunesses Musicales de Pologne. Podczas kolejnych wakacji po raz pierwszy razem odwiedziliśmy Paryż, Berlin, Drezno, Lipsk, Leningrad, Budapeszt, Kopenhagę i Florencję, co wieczór na spektaklach operowych, koncertach, wydarzeniach festiwalowych i muzycznych kongresach. Po studiach rozeszliśmy się, każdy do swoich zajęć. Ale nie rozstaliśmy się nigdy. On w Pro Sinfonice, Filharmonii i Konkursach Wieniawskiego, ciągle wierny swemu, nie zawsze wtedy wdzięcznemu miastu. Mnie pognało do Bytomia, Wrocławia, Łodzi i Warszawy, bo szybko poznałem prawdę, że w Poznaniu liczą się tylko nieobecni i nieboszczycy. Zdzichu, w odróżnieniu od swego starszego imiennika był żywiołowy, emocjonalny, radosny, prostolinijny, serdeczny, wrażliwy i demonstracyjnie przyjazny. Obaj z daleka, a czasami z bliska obserwowaliśmy Śliwińskiego, nasz ówczesny wzorzec powściągliwości, opanowania, kompetencji, dyplomacji, powagi w wypowiedziach i skuteczności w działaniu. Te cechy zapewniły mu długowieczność. Zalety Zdzicha – jakże cenione przez otoczenie – nadmiernie eksploatowały jego niezwykłą osobowość i w końcu skróciły mu życie. Kiedyś napiszę o nim książkę. Będzie ona swoistym memento dla wszystkich uprawiających trudny zawód menagera kultury, a zwłaszcza dla tych, którzy nas tak bezdusznie i bezkarnie lekceważą. Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |