Przegląd nowości

Noworoczny „Straszny dwór”

Opublikowano: poniedziałek, 02, styczeń 2017 12:35

W polskiej tradycji w noc sylwestrową dzieją się rzeczy dziwne i zagadkowe. W tę właśnie noc rozgrywa się akcja Strasznego dworu, naszej epopei operowej, jeśli oczywiście nie wpadnie ona w łapki jakiegoś reżysera-szaleńca, który w imię postępu i nowoczesności nie przeniesie jej na przykład  na Wielkanoc. Idąc tropem szopek noworocznych spróbujmy obsadzić poszczególne role w moniuszkowskim Strasznym dworze. Jest to tytuł jakże adekwatny do tego, co obecnie dzieje się w naszej ojczyźnie. Umieśćmy więc w obsadzie niektórych aktualnych polskich polityków. Zważywszy na ich nieustający ranking medialny, jest w czym wybierać.

Prym wiedzie Miecznik, postać dostojna, szlachetna i patriotyczna. Wprawdzie ciągną się za nim jakieś niejasne sprawki z przeszłości („… dwór ten powstał z hańbiących usług zapłaty”), ale Miecznik na wszystko ma wytłumaczenie („… więc matki, ciocie, w próżnym kłopocie… dwór mego dziadka strasznym przezwały”). Tę rolę mógłby zagrać sam Lech Wałęsa.

Jego totumfacki Skołuba to osoba zadziorna, kłótliwa, ale prawa. Wypisz – wymaluj Stefan Niesiołowski. Drugi totumfacki, palestrant Damazy, komiczny modniś z poglądami zależnymi od tego, z której strony wiatr zawieje, to wykapany Ryszard Czarnecki.

Stefan i Zbigniew – towarzysze pancerni, są postaciami do których odgrywania mogłoby pretendować niemałe grono naszych aktualnych bojowników o wolność i prawdę. Ja wybieram Michała Szczerbę („Muzyka łagodzi obyczaje”) i Ryszarda Petru („Vivat semper wolny stan”). Przy nich nieodłączny zawodowy sługa Maciej, człowiek niemłody, potakujący i gubiący się w zeznaniach. Mógłby to z powodzeniem zagrać Stanisław Piotrowicz.

Ważną rolę w scenicznej intrydze odgrywa stryjenka Cześnikowa. Obecnie w polskiej polityce nie funkcjonują już wybitne talenty do tej roli, jak choćby Hanna Suchocka czy Zyta Gilowska. Niechże przyjmie tę propozycję Ewa Kopacz („Z tej strony Powiśla dziewczątek bez liku”), choć to przecież tylko obsada wirtualna. 


Problemem jest znalezienie dwóch młodych panien Hanny („Któraż to która, tej ziemi córa”) i Jadwigi („Z której strony drzew korony skłonią listki swe, z tej to strony narzeczony wkrótce zjawi się”). Kierując się nie opcją polityczną, a wdziękiem i urodą stawiam na Barbarę Nowacką i Magdalenę Ogórek, wybierając córki Miecznika z jakże różnych opcji politycznych.

Pozostaje do obsadzenia Stara niewiasta („Ciężko wam przy igle”) postać epizodyczna i nudna, więc proponuję po prostu Beatę Szydło. Jest jeszcze Marta – klucznica, w której to roli widzę Hannę Gronkiewicz-Waltz, pod warunkiem że w ramach epizodu odśpiewa dodatkowo arię „Zbudzić się z ułudnych snów” z Hrabiny, też Moniuszki. Obsadę zamyka Grześ – parobczak („Od miasteczka widać tuman”). Jego bezkonkurencyjnym odtwórcą będzie – ani chybi – Paweł Kukiz. 

Ryzyko zabawy w obsadzanie Strasznego dworu politykami możliwe jest na szczęście jedynie w noc sylwestrową. Żaden z nich nie posiada bowiem głosu, mogącego dać jakąkolwiek szansę w repertuarze operowym. Jest to bodaj jedyna przewaga głosu operowego nad głosem wyborczym.  Niechże więc z naszego nadania używają go nadal dla ratowania Ojczyzny. Zaraz po świętach, przez cały rok i przez wszystkie przyszłe lata.

Zdaję sobie sprawę, że wiele postaci rodzimej polityki nie zmieściło się w tej obsadzie. Spróbujmy ich przymierzyć do innych tytułów: Pałac Lucypera, Kłusownik, Verbum nobile, Demon, Czterech gburów, Opowieść o niewidzialnym grodzie Kitjeżu i dziewicy Fiewronii, Zamek księcia Sinobrodego, Gwałt na Lukrecji, Żywot rozpustnika, Dialogi karmelitanek, Raj utracony, a przede wszystkim Diabły z Loudun.

Tymczasem do siego roku!.

                                                                            Sławomir Pietras