Przegląd nowości

Paddymania

Opublikowano: wtorek, 17, sierpień 2021 21:55

Amerykański musical Virtuoso o Ignacym Janie Paderewskim będący wynikiem konkursu rozpisanego przez nasz Instytut Adama Mickiewicza dojechał do Warszawy, choć polska premiera odbyła się rok temu w Poznaniu, w tamtejszym Teatrze Muzycznym. Można zatem rzec, że Amerykanie wykonali za nas muzyczno-patriotyczną robotę za nasze pieniądze. W sumie dobrze się jednak stało, bo musical to coś ciekawego o naszym pianiście, kompozytorze i polityku zasłużonym dla niepodległości Polski. Jako utwór sceniczny daje się podzielić na trzy warstwy.

 

Paddymania 1

 

Pierwsza to elementy biografii Paderewskiego wplecione w fabułę utworu, oczywiście w pewnym uproszczeniu i populistycznym opakowaniu, ale w sumie wyrażającym pozytywny stosunek do Mistrza. Druga to warstwa muzyczna typowo popowa, łomocząco -rytmizowana, z taneczno-śpiewanymi popisami, charakterystycznymi dla większości produkcji musicalowych.

 

Paddymania 2

 

I wreszcie warstwa trzecia wykazująca spore ambicje muzyczno-aranżacyjne, wykorzystująca autentyczne utwory Paderewskiego, Chopina, Beethovena, nawet z Mazurkiem Dąbrowskiego, które posłużyły jako baza dla niektórych songów solowych z chóralnym wielogłosowym uzupełnieniem. Tego już nie byłby w stanie przygotować muzykalny amator, lecz doświadczony profesjonalista. W realizacji poznańskiego Teatru Muzycznego, dzieło Matthew Hardy'ego i Andrew Fox'a zostało ładnie przetłumaczone przez Lesława Halińskiego i Przemysława Kieliszewskiego. Musical wziął na warsztat Jerzy Jan Połoński. Pomogli mu choreografka Paulina Andrzejewska-Damięcka, scenograf Mariusz Napierała, kostiumolożka Agata Uchman i kierownik muzyczny Radosław Mateja. Dobrze sobie radzi wokalnie i aktorsko ekipa wykonawców musicalu Virtuoso, choć wstawki taneczno-akrobatyczne wyglądają jak doklejone.


Tancerki z wypisanymi na obcisłych spodniach hasłami Paddymania dodają co jakiś czas trochę ruchu i kolorów – mają świadczyć, że w czasach Paderewskiego – artysty też były tłumy rozwrzeszczanych wielbicielek, gotowych nożyczkami uciąć choćby kosmyk z bujnej rudej czupryny słynnego pianisty. W roli głównej wykreował dosyć wiarygodnie postać Paderewskiego Janusz Kruciński. Najlepiej śpiewała debiutująca jako Helena Górska, a potem Paderewska Anna Lasota. Helenę Modrzejewską z dużym temperamentem wykreowała Barbara Melzer.

 

Paddymania 3

 

Na scenie pojawia się wiele znanych postaci – Piłsudski, Leszetycki, Dmowski, nawet prezydent USA Woodrow Wilson, który dał się Paderewskiemu przekonać, że Polska niepodległa musi  powstać – słyszymy nawet motyw amerykańskiego Hymnu. W ogóle pod względem melodycznym spektakl jest bogaty w brzmienia i różnorodny, dużą rolę w tzw. ścieżce dźwiękowej ma do odegrania fortepian. Ale muzyczne opracowania Nokturnów Etiud Chopina, Melodii i Menueta Paderewskiego oraz innych utworów z tzw. klasyki są przełożenie niebanalnie na różne instrumenty.

 

Paddymania 4

 

Dowodzą one najwyraźniej, że niegdysiejsza wyobraźnia melodyczna ówczesnych kompozytorów nijak się ma do współczesnych bum-bum. I pod tym względem spektakl stanowi dla odbiorców pewną wartość dodaną. Co ciekawe – wielu słuchaczy warszawskiej publiczności być może po raz pierwszy się dowiedziało, że zdobycie niepodległości przez Polskę w 1920 roku nie było ani proste, ani łatwe i że wspaniała fryzura Paderewskiego – jeden z ważniejszych elementów wizerunku głównego bohatera – musiała w toku dramatycznych wydarzeń nieco posiwieć i przerzedzić się. I wreszcie, że Polacy, dziś pełni zachwytu dla dokonań Paderewskiego – pianisty i polityka, potrafili w owym czasie rzucać mu kłody pod nogi i atakować bez pardonu. Znamienna jest w tym względzie scena dymisji premiera Ignacego Paderewskiego, który choć uzyskał w Sejmie kilkugłosową przewagę swoich zwolenników nad przeciwnikami, mimo wszystko ustąpił ze stanowiska. To znakomity przykład dla współczesnych.

                                                                                      Joanna Tumiłowicz