Przegląd nowości

Każdy ma swoje jądro

Opublikowano: piątek, 25, czerwiec 2021 11:09

Premiera adaptacji powieści (opowiadania) Josepha Conrada Jądro ciemności na deskach Teatru Powszechnego jest oryginalnym ćwiczeniem aktorsko-scenicznym. Zaczyna się i kończy dosyć swobodnymi etiudami aktorskimi dwojga sympatycznych wykonawców, którzy tylko wykorzystują okazję, że pozwolono im mówić o sobie. Oczywiście mówią jak tylko można najlepiej.

 

Jadro ciemnosci 1

 

Prezentują swoje walory głosowe tzn. krzyczą w podnieceniu, ale pokazują też, że umieją szeptać, podają swoje nazwiska, aby widzowie je zapamiętali – Oksana Czerkaszyna przybyła z Ukrainy (nowy nabytek Teatru Powszechnego w Warszawie) oraz Michał Czachor, uważający się za aktora dojrzałego, ale wciąż zabiegającego o opinie krytyków, którzy jego zdaniem powinni napisać „zajebiste recenzje".

 

Jadro ciemnosci 2

 

Ta para na początku prezentuje nagrany w jakichś dziwnych dekoracjach (pochodzą one z innego spektaklu TP Strach zżerać duszę Agnieszki Jakimiak) krótki filmik niemy, do którego na bieżąco podkładają głos. Jest to jakby rekonstrukcja rozmowy bohatera opowieści Marlowa z narzeczoną niejakiego Kurtza, którego ten że Marlow odwiedził swego czasu w Afryce. Sposób relacjonowania owej rozmowy, w istocie zatrącającej o tragizm, jest zaprezentowany komicznie. Marlow utrzymuje, że ostatnim słowem Kurtza wypowiedzianym przed śmiercią było imię narzeczonej, gdy tymczasem brzmiało ono zgoła inaczej. Następnie aktorzy przechodzą do swoich spraw zawodowych. Oksana opisuje sytuacje zza kulis teatru, które rozgrywają się w okolicach gabinetu dyrektora Teatru Powszechnego Pawła Łysaka, będącego jednocześnie reżyserem całego spektaklu.


Michał natomiast opowiada o skomplikowanych wahaniach psychiki aktora, który musi na scenie być maksymalnie skoncentrowany, ale odganiać od siebie myśli, czy dobrze wypadł w odgrywanej roli, czy zasłuży na oklaski i uznanie i wreszcie, czy od siedzących na widowni recenzentów otrzyma „zajebiste...". Po takim preludium następuje spektakl właściwy, który publiczność odbiera w słuchawkach na uszach.

 

Jadro ciemnosci 3

 

Jest to rodzaj słuchowiska radiowego, dziejącego się, zgodnie z opowieścią Conrada, w Afryce. Oglądamy dosyć banalne przelewanie wody z wiadra do pojemników, szelest metalizowanej tkaniny, dźwięki buczące wykonywane na różnych instrumentach przez Mamadou Góo Bâ, oraz imitowane ustnie przez Oskara Stoczyńskiego. Spektakl wspomaga się kamerą wideo, ale jednak główne znaczenie w budowaniu nastroju ma dźwięk. 

 

Jadro ciemnosci 4

 

Za muzykę w spektaklu odpowiedzialny jest Dominik Strycharski, reżyserem dźwięku jest Kuba Sosulski, a projekcje wideo przygotował Karol Rakowski. Scenografii w spektaklu nie ma, natomiast ważne jest światło według pomysłów Jacqueline Sobiszewski, która m.in. wręcza wykonawcom ręczne latarki i każe wypuścić na scenę i widownię kłęby białego dymu. Po zakończeniu części słuchowiskowej Oksana stwierdza, że to, co Conrad chciał powiedzieć (ponoć miał zamiar przeciwstawić się niewolnictwu i rasizmowi) nie przyniosło większych rezultatów i z dzisiejszej perspektywy nie ma większego sensu. Lepiej zająć się naszym „tu i teraz", a więc pomyśleć o wakacyjnym wypoczynku i w tym celu Oksama zakłada na siebie piankowy kombinezon oraz płetwy i maskę do podwodnych poszukiwań. 

                                                                              Joanna Tumiłowicz