Przegląd nowości

Drabinki Mistrza Gioacchino

Opublikowano: środa, 23, czerwiec 2021 17:21

Jeśli wspomni się tę z Cyrulika sewilskiego, podstępnie usuniętą, by zdemaskować intrygę Figara i Almawiwy i odciąć im możliwość ucieczki, a co w efekcie mimowolnie zadziała na ich korzyść. Tytułowa z jedwabiu z szóstej opery Rossiniego, przedstawionej na inaugurację krakowskiego festiwalu poświęconego twórczości tego kompozytora (Filharmonia Krakowska 21 czerwca), służy zakradaniu się Dorvila do sypialni potajemnie poślubionej żony Julii, by wskutek zwrotów w akcji doprowadzić ostatecznie do szczęśliwego pogodzenia się z tym faktem przez otoczenie.

 

Filharmonia Krakowska 40

 

Po raz pierwszy w Polsce Jedwabna drabinka wystawiona została przez Warszawską Operę Kameralną w 1992 roku oraz pół roku później w Krakowie pod auspicjami Włoskiego Instytutu Kultury. Tym razem mieliśmy do czynienia z wykonaniem na poły scenicznym, a więc ze śpiewakami przemieszczającymi się po estradzie i częściowo odgrywającymi wynikające z libretta sytuacje. Postacie, jak przystało na operową farsę, są raczej jednowymiarowymi figurami, bardziej marionetkami niż maskami z commedii dell’arte.

 

Filharmonia Krakowska 41

 

Szczególnie dotyczyło to Germana, typowego komediowego waleta. Rossini mawiał, że w jego życiu Mozart był niedościgłym wzorem w młodości, obiektem zazdrości w wieku dojrzałym i pociechą na starość. Z kolei jego opery uznać można za pociechę dla uszu, zwłaszcza po dłuższym obcowaniu z potężnymi aparatami wykonawczymi muzyki późnoromantycznej czy hermetyczną sztuką nowoczesną. W przeciwieństwie do partytur, będących rezultatem teoretycznych spekulacji i ich metodycznego urzeczywistniania, jego twórczość odznacza się szczerą i spontaniczną inwencją nie tylko melodyczną. Atoli, szczególnie w odniesieniu do mniej znanych jego oper koniecznym jest udział wybitnych muzyków, by w pełni oddać im sprawiedliwość i wydobyć jeszcze niezupełnie oczywiste i nie do końca ujawnione walory. Niemniej mamy już do czynienia z wyraźnymi zadatkami dojrzałego stylu rossiniowskiego, a więc koloryzowaniem wokalizami nie tylko partii żeńskich, ale i męskich, a zwłaszcza opieraniem eskalacji napięcia na efekcie crescenda, polegającego na przyśpieszaniu tempa i zwiększaniu dynamiki. 


 

Ciesząca się znaczną popularnością i często wykonywana samodzielnie uwertura zrazu zagrana zostało bardzo nieprecyzyjnie, przede wszystkim w ważnej dla tego kompozytora sekcji dialogujących ze sobą instrumentów dętych drewnianych. Orkiestra pod batutą José Miguela Peréza-Sierry, hiszpańskiego dyrygenta związanego z festiwalem Rossiniego w Pesaro, stopniowo się rozgrywała. Powtórzyło się to później w znacznej mierze również w odniesieniu do występujących solistów. Partie pary bohaterów wątku romansowego: Dorvila i Julii zawierają arie di bravura, a więc dwuczęściowe, złożone z ogniwa lirycznego i przeciwstawionego mu popisowego.

 

Filharmonia Krakowska 42

 

Pierluigi D’Aloia to dobrze rokujący tenor mozartowsko-rossiniowski typu di grazia, o jasnej barwie. Przy pierwszym podejściu w górę skali w Vedrò qual sommo incanto zabrzmiał z lekka niepewnie, ale przy kolejnych powtórzeniach intonacja pozostawała już bez zarzutu. Głos Adiny Vilichi posiadał nieco spłaszczone brzmienie, a w górnym rejestrze zdradzał oznaki nadmiernej ostrości. O wiele lepsze wrażenie wywierał w Il mio ben sospiro e chiamo, zwłaszcza w ustępach śpiewanych mezza voce.

 

Filharmonia Krakowska 43

 

Charakterystyczny bas buffo Emmanuel Franco w roli Germana odznaczał się znaczną giętkością, szczególnie pożądaną w odcinkach wymagających zastosowania techniki parlanda. Jednocześnie śpiewak ten wyróżniał się znaczną vis comica, pozwalającą uwiarygodnić odtwarzaną postać. Podstawą belcanta, którego niekwestionowanym mistrzem będzie Rossini, jest nie tylko naturalna uroda głosów, ale nade wszystko wzorowa emisja, pozwalająca na odpowiednie kształtowanie frazy w ustępach kantylenowej natury, oraz techniczna biegłość w pokonywaniu ozdobników. Sprzecznymi natomiast z jego zasadami są oznaki wszelkiego wysiłku oraz forsowna intonacja. Dopiero, gdy zostaną spełnione te warunki, można w pełni cieszyć się niewymuszonym pięknem rossiniowskich partytur i zawartym w nich nieodpartym humorem muzycznym.                                                         

                                                                                Lesław Czapliński