Przegląd nowości

„Cyganeria” w Opéra Royal de Wallonie – Liège

Opublikowano: środa, 30, wrzesień 2020 08:22

W trudnych czasach pandemii wiele teatrów operowych – podobnie jak inne placówki kultury – walczy o przetrwanie, a niektóre z nich wręcz zawieszają działalność (na przykład nowojorska Metropolitan Opera ogłosiła zamknięcie na cały sezon). Dlatego każde wydarzenie artystyczne niosące nadzieję na lepszą przyszłość urasta teraz do rangi pozytywnego symbolu. Nic zatem dziwnego, że przy okazji otwierającego sezon w Opéra Royal de Wallonie w Liège wznowienia Cyganerii Pucciniego, zarówno na widowni wśród publiczności jak i na scenie wśród artystów można było wyczuć autentyczne wzruszenie.

 

Cyganeria,Royal de Wallonie 1

 

Ta belgijska placówka obchodzi właśnie dwusetną rocznicę swego istnienia, która miała być hucznie i z nakładem sporych środków świętowana, co ze względów sanitarnych oczywiście nie jest możliwe. Nikt jednak tutaj nie narzeka, bo doprowadzenie do zaprezentowania pełnowartościowego spektaklu operowego, nawet przy ograniczonej ilości widzów i zachowaniu wszelkich środków ostrożności, zasługuje na pełne uznanie. W dodatku wystawiona w Liège już cztery lata temu inscenizacja Stefano Mazzonisa di Pralafery nabiera w aktualnej sytuacji zaskakująco nowego wydźwięku.

 

Cyganeria,Royal de Wallonie 2

 

Otóż dyrektor Opéra Royal de Wallonie przeniósł akcję dzieła Pucciniego do nieco bliższych nam czasów, to znaczy do pierwszej połowy dwudziestego wieku, kiedy to zaraz po zakończeniu drugiej wojny światowej ściągali z różnych stron do Paryża liczni artyści: muzycy, aktorzy, malarze, pisarze itd. Szukali nad Sekwaną natchnienia i nawiązywali nowe znajomości w kawiarniach słynnej Dzielnicy Łacińskiej, przeżywali ulotne miłostki, a zarazem tworzyli prawdziwe dzieła sztuki. Próbowali zapomnieć o wojennej katastrofie i odnajdywali na nowo radość życia, podobnie jak zgromadzeni na sali widzowie usiłują teraz wyrwać się z przygnębiającej atmosfery związanej z pandemią, powracając do bezpośredniego kontaktu z żywą sztuką (oczywiście przy zachowaniu odpowiednich proporcji takiego porównania). 


Cała narracja sceniczna jest prowadzona w niemalże filmowym stylu, z bliskim i centralnym eksponowaniem wydarzeń rozgrywających się w zawieszonej na wysokości mansardzie - z poruszającą sceną śmierci Mimi w finale - kontrastującym z drugorzędnymi epizodami: patrolujący miasto żołnierze, szukające swoich klientów dziewczęta lekkich obyczajów, usiłujący sprzedać różnego rodzaju towar wędrowni handlarze. Zaś prosta i realistyczna scenografia Carlo Sali zyskuje na planie wizualnym dzięki zjawiskowemu oświetleniu Franco Marriego. 

 

Cyganeria,Royal de Wallonie 3

 

Mocno świecącą gwiazdą wieczoru jest od dawna tutaj oczekiwana Angela Gheorghiu, która właśnie od roli Mimi, zaśpiewanej w londyńskiej Royal Opera House, rozpoczęła swoją spektakularną karierę. Od tamtej pory śpiewała tę partię na najbardziej prestiżowych scenach świata, pogłębiając nie tylko jej wszelkie wokalne subtelności, ale także psychologiczny wizerunek kreowanej postaci. Wraz z upływem czasu i nabieraniem życiowego doświadczenia Gheorghiu ukazuje Mimi bardziej jako pragnącą prawdziwego uczucia kobietę niż tylko bezgranicznie cierpiącą i słabą dziewczynę.

 

Cyganeria,Royal de Wallonie 4

 

Godnym sztuki rumuńskiej artystki partnerem jest tenor Stefan Pop, który świetnie opanowanym i wrażliwie prowadzonym głosem potrafi oddać szeroką gamę uczuć zakochanego, a później zrozpaczonego utratą ukochanej osoby poety. Postać muzyka Schaunarda z powodzeniem kreuje Kamil Ben Hsaïn Lachiri, filozofem Colline jest Ugo Guagliardo, zaś Ionut Pascu wywiera pozytywne wrażenie pięknie nasyconym barytonem w roli zazdrosnego o swoją Musette malarza Marcello. Partię tej ostatniej śpiewa wyjątkowo ekspresyjnie Maria Rey-Joly, zdradzająca również nieprzeciętny talent aktorski. 


Doskonale brzmi dziecięcy zespół rzeczonej placówki, śpiewający ze względów sanitarnych za kulisami, który publiczność nagradza gorącymi oklaskami po zakończeniu pierwszej części spektaklu, kiedy młodzi artyści mają wreszcie możliwość pokazania się na proscenium. Wprowadzone ograniczenia skłoniły dyrygenta Frédérica Chaslina do sięgnięcia po inną niż zazwyczaj wersję partytury, przygotowaną niegdyś przez muzykologa Gerardo Colelle dla Editions Ricordi.

 

Cyganeria,Royal de Wallonie 5

 

Praca ta została wykonana z myślą o małych teatrach włoskich, mogących przyjąć jedynie orkiestry o ograniczonym składzie, co w obecnych warunkach niespodziewanie okazuje się niezwykle przydatne. Zresztą trzeba też przyznać, ze lżejsza orkiestracja nadaje operze Pucciniego bardziej intymny charakter, a niezmuszanym do forsowania głosu solistom ułatwia subtelniejsze frazowanie i baczniejsze zwrócenie uwagi na drobne szczegóły ich partii.

 

Cyganeria,Royal de Wallonie 6

 

Z drugiej strony odmienne i emanujące nieco odmienną kolorystyką brzmienie może niejednego słuchacza - przyzwyczajonego do innych wykonań - zaskoczyć. Nie wiadomo zresztą, czy w sytuacji przedłużającego się okresu pandemii takie rozwiązanie nie będzie w miarę możliwości (nie wszystkie opery się takiemu zabiegowi poddadzą) stosowane znacznie częściej. W tym przypadku lżejsza orkiestracja posłużyła dyrygentowi do eksponowania zazwyczaj przytłoczonych masą dźwięków detali i niuansów oraz do nadania całemu wykonaniu niemalże kameralnego brzmienia. Mamy tu zaiste do czynienia z wyjątkowo zajmującym doświadczeniem artystycznym, które publiczność przyjmuje ze spontanicznie manifestowanym entuzjazmem.

                                                                                      Leszek Bernat