Przegląd nowości

Książki do przeczytania

Opublikowano: poniedziałek, 18, listopad 2019 07:11

Wśród jubileuszowych, ofiarowanych mi z okazji pięćdziesięciolecia w służbie śpiewu, tańca i muzyki prezentów, najwięcej znalazłem książek. Zenon Laskowik ofiarował zestaw tomów Olgi Tokarczuk (Opowiadania bizarne, Bieguni, Podróż ludzi księgi, Opowieści Jakubowe), Anna i Emil Wesołowscy przywieźli dwie najnowsze pozycje Stefana Drajewskiego (Zatańczyć, Ekfaza dzieła muzycznego w choreografiach Konrada Drzewieckiego). Sam sobie natomiast wręczyłem pracę Ryszarda Golianka Polska w muzycznej Europie, ponieważ robienie sobie książkowych prezentów, to moja rozkoszna specjalność.

 

Ten coraz bardziej leciwy poznański muzykolog zajął się wybiórczo (bo pominął np. Le Roi malgrè lui Emmanuela Chabriera) tematyką polską w dziełach kompozytorów zagranicznych XIX wieku. Interesująco rozprawia o uwerturze Polonia Ryszarda Wagnera, operze Vanda Antonina Dworzaka, oratorium o św. Stanisławie Franza Liszta, Dymitrze Samozwańcu z Borysa Godunowa Modesta Musorgskiego, Un giorno di regno Giuseppe Verdiego, I Lituani Amilcare Ponchiellego, Lodoïsca Luigiego Cherubiniego i jeszcze innych obcych utworach, w których przewija się tematyka polska.

 

Przed wielu laty zostałem zwabiony na jakiś sympozjon do poznańskiej Akademii Muzycznej, gdzie młodzi wówczas muzykolodzy Jarosław Mianowski i Ryszard Golianek – dyskretnie łypiąc na moje reakcje – na zmianę brutalnie rozprawiali się ze Stanisławem Moniuszką. Aby powstrzymać ich od dalszych napaści na ojca naszej opery narodowej, jednego natychmiast zaprosiłem do współpracy z Teatrem Wielkim im Stanisława Moniuszki (nieodżałowanej pamięci Jarosława), a w przypadku drugiego – Ryszarda – po latach trzymam w ręku książkę pełną profesjonalnych wywodów, napisaną świetną polszczyzną, zaopatrzoną w interesujące tło historyczne i skutecznie wypełniającą lukę w naszej wiedzy o polonikach w twórczości różnorakich europejskich kompozytorów. Gratulacje i podziękowanie !


 

To samo chciałoby się powiedzieć o kolejnej książce Stefana Drajewskiego poświęconej Conradowi Drzewieckiemu (Reformator polskiego baletu, Poznań 2014). Pozostając historykiem, teoretykiem i krytykiem baletowym sformułował wzięte z literatury i filmoznawstwa pojęcie ekfrazy (nie mylić – co łatwe – z ekstazą !) i użył go dla opisania sposobów przenoszenia utworu muzycznego na układy choreograficzne.

 

Wybór twórczości Conrada Drzewieckiego do takich dywagacji jest niezwykle trafny zważywszy na jego wrodzoną muzykalność, rozległą znajomość i fascynację repertuarem muzycznym oraz każdorazowo wrażliwym powiązaniem ruchu z frazą i dźwiękiem w jego choreografiach.

 

Tytuł ponad 300 stronicowego elaboratu brzmi Ekfraza dzieła muzycznego w choreografiach Conrada Drzewieckiego. Nasz mistrz i mój niezapomniany współpracownik doczekał się wreszcie pośmiertnie rzetelnego biografa, dogłębnego analityka swej bogatej i wybitnej twórczości oraz człowieka pióra o rozległych horyzontach, wiedzy, skrupulatności i klarownym przekazie swych myśli i dociekań. Taki charakter ma jego najnowsza praca Zatańczyć. Studia nad polskim baletem i teatrem tańca.

 

Komplikacją w przypadku Stefana Drajewskiego jest wczesna twórczość Drzewieckiego z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, której Drajewski oglądać nie mógł, chyba że w wieku przedszkolnym lub wcześnie zaawansowanym, co mało prawdopodobne. Pocieszam się, że w podobnej sytuacji są biografowie Vestrisa, Petipy, Fokina, czy Niżyńskiego, rozpisujący się o ich baletach mimo, że z racji odległości czasowych nie mogli ich zobaczyć.

 

Piszę o tym dla zachęcenia moich zacnych czytelników do przeczytania najnowszych prac Ryszarda Golianka i Stefana Drajewskiego, bo co do twórczości naszej najnowszej noblistki Olgi Tokarczuk, zrobiła to już Szwedzka Akademia i mój zacny przyjaciel Zenon Laskowik.

                                                                 Sławomir Pietras