Przegląd nowości

Duo Varnerin: misterne i wysublimowane klimaty

Opublikowano: poniedziałek, 04, listopad 2019 21:07

Francuski termin muzyczny  „melodie” oznacza pieśń artystyczną, zbliżającą się w swoim charakterze do liederów Schuberta. Jej intymna forma narodziła się w dziewiętnastym wieku i stanowiła w dużej mierze odpowiedź na triumfujący wówczas w całej Europie, nacechowany pompatycznością i przygniatającym rozmachem wagneryzm. Źródłem wspomnianej intymności jest bliski dialog pomiędzy głosem i fortepianem, w którym poezja emanuje zarówno ze śpiewanego tekstu, jak i z jego muzycznej transkrypcji.

 

Duo Varnerin 1

 

Warto zresztą przypomnieć, że trudnej i wymagającej sztuce pisania tego typu pieśni oddawali się chętnie i z wyraźnym upodobaniem najwybitniejsi francuscy kompozytorzy, od Gabriela Faurégo do Camille’a Sant-Saënsa, od Charles’a Gounoda do Claude’a Debussy’ego, Maurice Ravel, Francis Poulenc, Hector Berlioz, nie pomijając mniej znanych, a przecież wartych uwagi twórców jak Déodat de Séverac, Cécile Chaminade, Gabriel Dupont, André Capelet, Fernand de la Tombelle, Félicien David, Benjamin Godard i inni. Wszyscy oni zgodnie ze zwyczajem pisali pieśni na głos i fortepian - o czym była już wyżej mowa - toteż wydana teraz pod szyldem działającej na rynku od ośmiu lat firmy Muso płyta, poświęcona w całości właśnie francuskiej mélodie, ale w wykonaniu głosu z towarzyszeniem gitary klasycznej, wzbudziła niemałą ciekawość połączoną z pewnym, jak się szybko okazało nieuzasadnionym, niepokojem dotyczącym końcowego efektu artystycznego.


Bohaterem tego oryginalnego nagrania jest Duo Varnerin (Duet Varnerin), czyli rodzeństwo Stéphanie i Mathieu, którzy od wielu już lat urzekają swoją sztuką publiczność festiwali i sal koncertowych całej Europy. Ona, sopranistka, laureatka wielu międzynarodowych konkursów wokalnych, ceniona solistka teatrów operowych i uczestniczka koncertów kameralnych, coraz chętniej eksplorująca repertuar barokowy. On zaś, gitarzysta, doskonalący niegdyś swoje umiejętności pod okiem najwybitniejszych mistrzów tego instrumentu, równie swobodnie poruszający się w obszarze muzyki klasycznej, co w stylach etnicznych. W pewnym momencie postanowili połączyć swoje talenty i pasje muzyczne tworząc wspomniany duet rodzinny, którego projekty artystyczne cechuje nie tylko mistrzostwo techniczne, ale przede wszystkim niekonwencjonalne, świeże i intrygujące w odbiorze walory artystyczne. Zaświadcza o tym w pełni oddany właśnie w ręce melomanów krążek, który może się stać ozdobą płytoteki nawet najbardziej wymagających słuchaczy.

 

Duo Varnerin 2

 

Prezentowany na nim i dobrany z niezwykłą starannością zbiór pieśni wiele zyskuje dzięki gitarowemu akompaniamentowi, w większości pozycji w transkrypcji samego Mathieu Varnerin. Otwierają go miniatury Gabriela Faurégo, których „falująca” subtelność znajduje rozczulające odzwierciedlenie w zjawiskowo prowadzonym głosie Stéphanie Varnerin i dźwiękach delikatnie trącanych przez jej brata strun gitary. Wystarczy chociażby się wsłuchać w przeszywające i nasączone pewną tajemniczością akcenty w Notre amour Le secret, religijną żarliwość w En prière czy mistyczne i za sprawą melizmatów w zabarwieniu niemalże orientalne Après un rêve. Pełne uroku są dość mało znane, a przez rodzeństwo Varnerin wykonane z dużym wdziękiem mélodies Déodat de Séveraca, z powstałą do wiersza Verlaine’a i punktowaną gitarowymi akordami Paysages tristes czy na przykład stanowiącą odę do budzącej się wiosny Renouveau (Odrodzenie), która z wyboru artystów nadała tytuł całej płycie. Cieszy fakt, iż nie zabrakło na niej utworów czołowej postaci salonów literackich Paryża tamtego okresu, którą był Reynaldo Hahn. Jego zwiewna w charakterze, celowo manieryczna i wręcz skoczna Fêtes galantes znajduje w gitarowym akompaniamencie - dużo lżejszym niż w zawsze praktykowanym fortepianowym - doprawdy idealne dopełnienie. Ponadto frapująco brzmi A Chloris tego samego kompozytora, w której tęskna powolność deklamacji Stéphanie Varnerin w zestawieniu z uporczywymi gitarowymi triolami przynosi interesujące efekty. Następnie trudno się nie poddać niemalże hipnotycznej mocy oddziaływania mélodie Le son du cor s’afflige vers les bois Debussy’ego, odmalowującej we wdzięcznym stylu wyimaginowany pejzaż, będący jakby odbiciem stanu cierpiącej duszy, lub zachęcającej do duchowej medytacji Les Angélus.


Omawianą płytę dopełniają Hommage à Debussy Manuela de Falla, emanująca nostalgią za utraconym dzieciństwem kołysanka Berceuse Louisa Viernego i niepozbawiona cierpkiego humoru Diva de l’Empire Erika Satiego. Te wszystkie perły francuskiego repertuaru pieśniowego znajdują w przywołanym duecie wymarzonych i rewelacyjnych interpretatorów. Stéphanie Varnerin przykuwa uwagę kulturą frazy i słowa, niewyczerpanym bogactwem zabarwień emocjonalnych, a także umiejętnością cieniowania nastrojów oraz podporządkowania się treściom muzycznym i tekstowym.

 

Duo Varnerin 3

 

Francuska sopranistka pozwala nam zatopić się w lirycznej refleksji i rozsmakować w szczegółach formy, sugestywnie roztacza przed nami poetyckie pejzaże, przemawiając do słuchacza równowagą intelektu i spontaniczności, doskonałości technicznej, a zarazem naturalności i prostoty. Dzięki temu w jej interpretacji każda pieśń lśni pełnią znaczeń, co staje się też możliwe za sprawą wyrafinowanego akompaniamentu Mathieu Varnerin, który w żadnym momencie nawet się nie zbliża do granicy pustej wirtuozerii, lecz finezyjnie tka wysublimowaną materię dźwiękową, pozostającą w pełnej symbiozie z głosem siostry. W tym sensie trudno nawet mówić o akompaniamencie, gdyż tak naprawdę mamy tu do czynienia ze wspólną kreacją artystyczną najwyższych lotów dwójki mistrzów miniaturowych form. Ich płyta na pewno nie pozostawi nikogo obojętnym.

                                                                                Leszek Bernat