Przegląd nowości

W starym kinie, czyli „Cyrulik sewilski“ w Kopenhadze

Opublikowano: poniedziałek, 07, październik 2019 16:55

Cyrulika sewilskiego, klasyka literatury operowej, można w tej chwili oglądać w kopenhaskiej Operze w przezabawnej wersji scenicznej. Jest to wznowienie spektaklu sprzed trzech lat, które pomimo upływu czasu nie straciło nic ze swego uroku. Przedstawienie reżyserował duński aktor teatralny Martin Lyngbo, który dotychczas nie zajmował się operą.

 

Kopenhaga,Cyrulik 1

 

Pracował on długo nad tekstem, pragnąc uczynić samą akcję wartką i zrozumiałą, również dla nieprzygotowanego widza. Rezultatem sa dość duże ciecia w oryginalnym tekście, „przystrzyzeniu” uległy przede wszystkim recytatywy, ale też i sporo arii trafiło do kosza. Ponieważ konwencja opery buffa wydawała się reżyserowi bardzo odległa od czasów współczesnych, przełożył więc tę koncepcję na coś, co jest nam bliższe: estetykę filmu niemego.

 

Kopenhaga,Cyrulik 2

 

W ten sposób otrzymaliśmy spektakl jakby żywcem wzięty z filmów Keatona, czy Chaplina, a Figaro „zjechał” w społeczne niziny, stając się sprytnym wagabondem. A więc film niemy, z charakterystycznymi dla tej epoki ekranowymi wygłupami, opracowanymi do najmniejszego szczegółu i doskonale pasującymi do muzyki, podane w oszałamiającym wręcz tempie. Zgodnie z tą koncepcją kostiumy były biało-czarne, lub szarawe, takież i dekoracje, a napisy jawiły się na ścianach dekoracji. Śpiewacy, ucharakteryzowani na gwiazdy kina niemego, zachowywali się na scenie zgodnie z konwencjami gatunku. Było mnóstwo bieganiny, wyścigów, bicia po głowie i padania na ziemię. Na proscenium siedział pianista i przygrywał do – nielicznych zresztą – recytatywów.


Figaro zdublowany był przez dużą część przedstawienia mimem, do czasu, aż go unieszkodliwił i mógł przejąć po nim salon fryzjerski. Było też kilkoro statystów przechadzających się przed fasadą domu Doktora Bartolo. Fasada (parter i pierwsze pietro), rozsuwała się w niektórych scenach, były też sceny, które rozgrywały się w innych pokojach, niż główny wątek, bo kopenhaski Cyrulik bogaty jest w wątki uboczne.

 

Kopenhaga,Cyrulik 3

 

Wspaniała, zarówno doskonale grana jak i śpiewana muzyka, nie przeszkadzały widzom bawić się wszystkimi niespodziewanymi gagami, publiczność smiała się głośno i nawet komentowala co poniektóre sceny. Również występy śpiewacze były głośno komentowane i nagradzane licznymi brawami. A było co oklaskiwać!

 

Kopenhaga,Cyrulik 4

 

Dyrekcja teatru obsadziła główne role zakupionymi zagranica solistami: Cyrulika kreowal Luthando Qave z Południowej Afryki, Rosita była Anna Kasyan z Armenii, hrabia Almaviva doskonaly rosyjski tenor Ruzil Gatin. Pozostali śpiewacy byli Duńczykami: Per Bach Nissen jako doktor Bartolo, Simon Duus jako Basilio i Joakim Larsson jako notariusz. Wszyscy byli naprawdę z najwyższej półki”, nie tylko doskonali głosowo (zwłaszcza Figaro i Almaviva) ale i scenicznie (tu główną nagrodę za aktorstwo przyznałabym Simonovi Duus w roli Basilia). W sumie było to nieprzeciętne, piękne i bardzo rozrywkowe przedstawienie, które ucieszyć może nie tylko melomana, ale i widza nie przyzwyczajonego do odwiedzania teatrów operowych.

                                                                     

                                                                         Eva Maria Jensen