Przegląd nowości

Cyrulik z Warszawy...

Opublikowano: wtorek, 10, wrzesień 2019 17:02

… czyli tromtadracki Jakub, obrosły w brody i loki swoich klientów i klientek fryzjer, wpisujący się w galerię operowych cyrulików: sewilskiego Figara i bagdadzkiego Abdul Hassana. Podczas koncertowego wykonania Flisa Stanisława Moniuszki 16 sierpnia z powodzeniem wcielił się w niego Mariusz Godlewski.

Mariusz Godlewski 915-217

Efektownie zabrzmiały w jego wykonaniu kuplety Odkąd żyję w tem tu mieście z figuracjami drzewa, ilustrującymi słowicze trele, do których bohater porównuje szczebioczący głos Zosi, o której rękę się właśnie stara, oraz uzupełniająca je cabaletta Jestem fryzjer salonowy, pod względem charakterystyki postaci nawiązująca niewątpliwie do Rossiniowskiego Figara. A zatem artysta godnie wpisał się w tradycję wykonawstwa muzyki tego kompozytora. Nawet barwa głosu przywoływała w pamięci kanoniczną już interpretację tej partii przez Andrzeja Hiolskiego, z którym, skądinąd, śpiewak ten raczej niezbyt chętnie się identyfikuje.


Za to występujący w tytułowej roli brazylijski śpiewak Matheus Pompeu w pełni przyznaje się do ustanowionego w tym względzie wzoru interpretacyjnego przez Bogdana Paprockiego, do którego świadomie nawiązał, a także zadedykował swój występ pamięci legendarnego tenora. Sięgnął w tym celu do podobnego typu emisji, co przyniosło pożądane efekty między innymi w Pieśni z chórem Płyną tratwy po Wiśle, płyną i galary.

Ewa Tracz 914-214

Ewa Tracz w roli naiwnej Zosi prostymi środkami, a więc śpiewem legato posługiwała się w bezpretensjonalnej dumce bohaterki Ach, tyś może wśród tej burzy, by więcej pola do popisu, a więc dyskretnych wokaliz, znaleźć w duettinie z Szostakiem Nie uwiędniesz w łzach, w tęsknocie, stanowiącym na włoską modłę rodzaj cabaletty wieńczącej jej solowy numer. Najwięcej wątpliwości wzbudziło natomiast obsadzenie starego Antoniego, ojca Zosi, początkowo niechętnego wyborowi jej serca. Solistom towarzyszył włoski zespół instrumentów historycznych Europa Galante pod dyrekcją Fabio Biondiego. Zrazu uszczuplony skład orkiestry niezbyt przysłużył się Moniuszkowskiej partyturze.


Zwłaszcza w uwerturze nie dostawało potęgi brzmienia, a co za tym idzie zbywało na grozie letniej nawałnicy, tak udatnie odmalowanej przez kompozytora za pomocą barwnej instrumentacji, stanowiąc zarazem znaczne jego osiągnięcie na polu symfoniki.

Matheus Pompeu 97-266

Poza tym, wbrew pokutującym, obiegowym opiniom, że Moniuszko nie był nowatorem, jego uwertura wprost przechodzi w akcję, a więc rozpoczynający ją chór (z kolei w Parii wprowadzi ją dopiero po prologu), co nie było w jego czasach czymś powszechnym (podobnie postąpił Wagner w przypadku Tannhäusera). Z czasem jednak niedostatki te zeszły na dalszy plan, a obramiony chórem w rytmie krakowiaka finał Radosna chwila ta zabrzmiał już z odpowiednim blaskiem. Być może współudział włoskich muzyków (wcześniej we włoskojęzycznych prezentacjach Halki Parii) przyczyni się do zaistnienia muzyki Stanisława Moniuszki nie tylko w egzotycznych krajach (w Japonii, w Turcji, na Kubie czy w Meksyku), ale i tych o wielowiekowej tradycji operowej?... 

                                                                     Lesław Czapliński