Przegląd nowości

„Don Giovanni” Mozarta w Opéra du Rhin w Strasburgu

Opublikowano: sobota, 22, czerwiec 2019 10:07

Symboliczne i znaczeniowe bogactwo Don Giovanniego Mozarta zachęca reżyserów do poszukiwania najróżniejszych tropów interpretacyjnych i proponowania publiczności najbardziej wymyślnych, bardziej lub mniej udanych, realizacji. Wśród prezentowanych ostatnio i godnych uwagi wizji rzeczonej dramma giocoso szczególne miejsce zajmuje pokazywane właśnie w Opéra du Rhin w Strasburgu przedstawienie przygotowane przez Marie-Eve Signeyrole.

Don Giovanni,Strasbourg 3

Francuska reżyserka postanowiła bowiem znieść granice pomiędzy gatunkiem operowym, spektaklem dramatycznym i performansem, a także pomiędzy sceną i widzami. Zaaranżowane przez nią doświadczenie teatralne rozpoczyna się już zresztą godzinę przed rozpoczęciem spektaklu w zorganizowanej na placu przed gmachem operowym kawiarence. Otóż pomiędzy siedzącymi przy stolikach gośćmi pojawiają się grające porzucone przez Don Giovanniego kobiety aktorki i ku zaskoczeniu spokojnie pijących kawę i niczego nieświadomych ludzi wchodzą z nimi w dość mocne pod każdym względem interakcje.


Oto na przykład jedna z aktorek dzieli się z jakimś mężczyzną swą rozpaczą i rozgoryczeniem zawiedzionej kochanki, a druga aktorka wyładowuje na innym mężczyźnie pełną agresji złość, biorąc go wyraźnie za tytułowego bohatera. Z kolei jakaś rozebrana niemalże do naga statystka, wcielająca się w jedną z wielu ofiar Don Giovanniego, wychodzi z ustawionej w kawiarnianym ogródku wanny i szuka współczucia u kolejnych zaczepianych osób.

Don Giovanni,Strasbourg 2

Pasjonującą inicjatywą jest także zaproszenie na scenę niektórych widzów, którzy właściwie w tym momencie przestają nimi być i niespodziewanie stają się protagonistami akcji scenicznej. Marie-Eve Signeyrole wyznaje, że projektując w ten sposób swój teatralny koncept inspirowała się dwoma performansami serbskiej artystki intermedialnej Mariny Abramović, czyniącej ze swego ciała podstawowe medium i jednocześnie temat poszczególnych kreacji.

Don Giovanni,Strasbourg 10

Francuską reżyserkę zainteresował zwłaszcza pokazany w 1974 roku w neapolitańskim Studio Morra performans Rythm O, podczas którego siedząca nieruchomo na wprost publiczności Serbka zachęcała widzów do nawiązywania kontaktu ze swoim ciałem za pomocą rozłożonych na stole przedmiotów. Innym inspirującym Signeyrole pomysłem serbskiej artystki był urządzony w Nowym Jorku performans, podczas którego ludzie ustawiali się do Abramović w kolejce tylko po to, aby tkwić przez jakiś czas naprzeciwko niej w nieruchomej pozie.


Podobne sytuacje teatralne odnajdujemy teraz w prezentowanej w Strasburgu realizacji opery Mozarta, kiedy to na wprost nieruchomego Don Giovanniego zasiadają kolejni protagoniści, soliści lub zaproszeni widzowie. Odzwierciedlające się na ich twarzach emocje są filmowane ruchomą kamerą i rzucane w ogromnym powiększeniu na zawieszony w głębi ekran.

Don Giovanni,Strasbourg 1

Owe skrajne emocje i zdradzana drgnięciami mięśni twarzy ekspresja przekładają się na konkretne, emanujące przemocą działania bohaterów, którzy - podobnie jak u Abramović - mają możliwość sięgnięcia po jeden z ułożonych na podłużnym stole przedmiotów. Na przykład jedna z kobiet wybiera brzytwę i za jej pomocą przecina sobie żyły, a Elwira chwyta za jakiś łom i metodycznie niszczy należący do Don Giovanniego samochód.  Warto jeszcze dodać, iż na wspomnianym ekranie wyświetlane są także wszystkie rozgrywające się na scenie i transmitowane na żywo epizody oraz wprowadzające je i przeplatane z tekstem libretta napisy.


Wszystko tutaj sprzyja wytwarzaniu niepokojącej i nieprzyjaznej atmosfery, niepozwalającej widzom zanurzyć się w komforcie konwencji operowej. Przestrzeń sceniczna wypełniona jest ograniczoną do minimum scenografią (Fabien Teigné), na którą składa się pokazana na samym wstępie szklana kabina, mały, kwadratowy i utrzymany w białym kolorze podest, przywołany wyżej stół i widoczny w oddali bar, przy którym uwija się barman, będący tak naprawdę Komandorem.

Don Giovanni,Strasbourg 5

To wszystko jest zaś zalane zimno-lodowatym, wprowadzającym klimat obcości oświetleniem (Nicolas Descoteaux). Najważniejszym wątkiem realizacji Marie-Eve Signeyrole wydaje się być zniesienie jednoznacznego podziału na dobro i zło oraz pokazanie dwuznaczności wszelkich moralnych ocen.

Don Giovanni,Strasbourg 7

Otóż przyjęło się uważać Don Giovanniego za symbol moralnego zepsucia oraz burzyciela podstawowych zasad życia społecznego, wszakże reżyserka prezentuje zupełnie odmienny punkt widzenia. Po pierwsze słusznie zauważa, że kiedy w drugim akcie opery tytułowy bohater usuwa się w cień, to wszyscy pozostali protagoniści zwierają szyki, aby go jak najszybciej odnaleźć, tak jakby nie mogli bez niego żyć. Niewątpliwie prawdą jest, że Don Giovanni traktuje kobiety jako środek do zaspokojenia niepohamowanych namiętności, ale w omawianym spektaklu odkrywamy też sytuację, w której to z kolei on sam staje się obiektem pożądania ze strony niespełnionych w miłości - i nie tylko - kobiet.


Ten kochany lub znienawidzony bohater staje się tym samym dla otoczenia punktem odniesienia, a zarazem jego ofiarą. Reżyserka nieustannie zaskakuje widza dwuznacznością kolejnych odsłon. Wystarczy chociażby wspomnieć o erotycznych fantazjach wyobrażającej sobie orgię nagich ciał Elwiry (dobitnie zakomponowana przez choreografkę Sandrę Pocceschi scena), o jednoznacznie sugerowanym związku kazirodczym Donny Anny z ojcem czy o akcie seksualnym Leporella z Elwirą.

Don Giovanni,Strasbourg 6

W finale zaś nie doczekamy się sceny na cmentarzu ani spiżowego pomnika Komandora, a odmawiający skruchy kamiennemu gościowi Don Giovanni kończy banalnie swe życie na barowej ladzie. Powiedzmy od razu, że takie interpretacyjne propozycje oraz przyspieszony, niepozostawiający nawet chwili wytchnienia rytm narracji scenicznej zaskakuje i wystawia wrażliwość wielu widzów na trudną próbę.


Trudno jednak nie wyrazić uznania dla talentu i reżyserskiej wyobraźni Marie-Eve Signeyrole, której realizacja zachwyca dramaturgiczną spójnością i konsekwencją, jak również niezwykle precyzyjnie prowadzoną grą aktorską. Nieprzeciętną osobowością sceniczną i gęsto nasyconą barwą głosu uwagę przykuwa kreujący tytułową postać Nikolay Borchev.

Don Giovanni,Strasbourg 9

Pod względem sprawności wokalnej i przekonującej gry scenicznej dotrzymuje mu kroku występujący jako Leporello Michael Nagi, a także sugestywnie wcielający się w Komandora Patrick Bolleire. Wspaniale prezentują się też głosy żeńskie: imponująca muzykalnością Sophie Marilley jako Donna Elwira oraz pieszcząca ucho zmysłową barwą sopranu i intrygująca porywającą ekspresją Jeanine De Bique w roli Donny Anny.

Don Giovanni,Strasbourg 4

W niczym im nie ustępują doskonalący swój wokalny kunszt w miejscowym studio operowym Anaïs Yvoz (Zerlina) i Igor Mostovoi (Masetto). Pewne zastrzeżenia wzbudza jedynie nie do końca radzący sobie z partią Don Ottavio Alexander Sprague, grzeszący płaskim dźwiękiem i wątłej jakości emisją. Największym rozczarowaniem okazuje się jednak bezbarwna, powierzchowna i niezdolna do oddania dźwiękowego bogactwa partytury Mozarta dyrekcja angielskiego dyrygenta Christiana Curnyna, o którego występie chciałoby się jak najszybciej zapomnieć.

                                                                       Leszek Bernat