Przegląd nowości

Łańcuckie rekomendacje: Bartłomiej Nizioł i jego cudowny instrument

Opublikowano: niedziela, 09, czerwiec 2019 09:30

Skrzypce „Il Gesù” z 1724 roku, pochodzące z pracowni lutniczej Giuseppe Bartolomea Guarneriego z Cremony, na których zagrał w ramach recitalu, który dał w Sali Balowej łańcuckiego pałacu w ramach tamtejszego, LVIII Festiwalu Muzycznego. Było to jego kulminacyjne wydarzenie, decydujące o randze tegorocznej imprezy. Wraz z towarzyszącym mu pianistą Michałem Francuzem tchnęli ducha w kompozycje niezaliczające się, może poza sonatą stanowczo niedocenianego Żeleńskiego, do arcydzielnych. Dedykowana Pablo Sarasatemu Sonata skrzypcowa a-moll op. 13 Ignacego Jana Paderewskiego stawia przed wykonawcą znaczne wymagania techniczne, pozwalające mu ukazać swoje umiejętności wiolinistyczne. Aliści, nie wydawały się one stwarzać najmniejszych trudności soliście. W ujęciu Bartłomieja Nizioła i towarzyszącego mu Michała Francuza szczególnie interesująco zabrzmiało środkowe Intermezzo stwarzające pozory ludowości bez odwoływania się do konkretnych źródeł folklorystycznych. Allegro non troppo, otwierające I Sonatę skrzypcową G-dur op. 13 Zygmunta Stojowskiego, podobnie jak Allegro con fantasia z poprzedniego utworu, w znacznej mierze odwołuje się do techniki imitacyjnej i odznacza się zdecydowanie chromatyczną fakturą. 

 

Bartlomiej Niziol

 

Allegretto capricioso artysta sięgnął po znaczne kontrasty agogiczne w celu zaznaczenia jego chwiejności tematycznej i zmienności nastrojów, a zakończenie Tematu z wariacjami przybrało w interpretacji obydwu artystów nieomal symfoniczne zacięcie. I taki właśnie zakrój posiada wieńcząca wieczór Sonata F-dur op. 30 Władysława Żeleńskiego, któremu zadedykowany był skądinąd utwór ją poprzedzający. Monumentalizm jej formy znalazł odzwierciedlenie między innymi w zastosowaniu zróżnicowanych efektów artykulacyjnych oraz operowaniu wyrazistą dynamiką, wydobywających między innymi oberkowe rytmy przebijające w środkowym Allegretcie. Szeroka kantylena ustępu w tempie Molto sostenuto prowadzi do finałowego Allegra, w którym, jak w całym dziele, pierwiastek wirtuozowski stoi wyłącznie na usługach odpowiedniego zarysowania architektoniki oraz przekazu absolutnych treści muzycznych, nie budzących wszakże żadnych asocjacji programowych. Recital potwierdził słuszność niekwestionowanego zwycięstwa, choć podzielonego z równolatkiem Piotrem Pławnerem, na X Konkursie im. Henryka Wieniawskiego w 1991 roku. Artysta osiągnął je w wieku zaledwie siedemnastu lat, ale młodzieńczy wygląd zachował do dziś. Na przestrzeni całego recitalu mogliśmy podziwiać nośny i szlachetny, głęboko nasycony dźwięk. Zwracała też uwagę nieskazitelna artykulacja tego artysty, wyzbyta jakichkolwiek oznak niepożądanych odgłosów towarzyszących. Godnego siebie partnera znalazł w osobie Michała Francuza, który wrażliwym akompaniamentem współtworzył kształt brzmieniowy wykonywanych utworów czy ich aurę emocjonalną, w praktyczny sposób udowadniając zarazem, że fortepian bynajmniej nie należy do instrumentów perkusyjnych, co związane jest ze zdawałoby się odwieczną aporią muzykologiczną, czy jest to chordefon czy też instrument perkusyjny, skoro dźwięk wydobywa się poprzez uderzenia młoteczków o struny?

                                                                        Lesław Czapliński