GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Dziewiąta” Brucknera, albo Muzyka, której słucha sam Bóg
Strona 1 z 2
Skoro swoją Ósmą Anton Bruckner zadedykował cesarzowi Franciszkowi Józefowi, to nie pozostawało mu nic innego jak Dziewiątą poświęcić… samemu Bogu. A zatem występuje w tym względzie wyraźna progresja. Strach pomyśleć do kogo zaadresowałby następną, choć już Scherzo z Dziewiątej posiada wyraźnie demoniczne rysy. Wzorem Beethovena postanowił uwieńczyć swoją Dziewiątą kantatowym finałem (faktycznie była to jego jedenasta symfonia, jeśli uwzględnić nienumerowaną f-moll i „zerową” d-moll). Niestety, nie wykroczył on poza fazę obszernych szkiców, w oparciu o które usiłowano odtworzyć jego kształt (w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia miały miejsce wykonania rekonstrukcji Williama Carragana oraz Nicoli Samale i Giuseppe Mazzuki, a w naszym stuleciu Sébastiena Letocarta).
Sam Bruckner, przeczuwając, że nie uda mu się wygrać wyścigu z czasem i nie ukończy IX Symfonii d-moll, poddał pomysł, by w charakterze jej finału wykorzystać jego wcześniejsze Te Deum, swą promienną tonacją C-dur mogące dostarczyć pożądanego kontrastu dla symfonicznego korpusu, w przeważającej mierze utrzymanego w posępnym d-moll. I tak właśnie postąpiono podczas jej wiedeńskiego prawykonania w 1903 roku pod dyrekcją Ferdinanda Löwego i tego rodzaju praktyka utrzymywała się jeszcze przez pewien czas. Potem, wraz z purystycznym podejściem do oryginalnego, źródłowego tekstu muzycznego (zwłaszcza że w tym przypadku, w przeciwieństwie do innych symfonii Brucknera, nie występuje on w poddanych licznym przeróbkom wariantach), zaprzestano tego i odtąd najczęściej pojawia się ona na estradach w formie nieukończonej. Jak Ósma Schuberta. Czy w takiej postaci zastygłe niektóre dzieła Leonarda da Vinci i Michała Anioła. W Filharmonii Krakowskiej nawiązano wszakże do początków jej obiegu koncertowego i zestawiono z Te Deum, choć oddzielając je od siebie przerwą. Było to bardzo akademickie wykonanie, tak że pod jego wpływem nie doznałem olśnienia na miarę tego, jakie było udziałem Stanisława Skrowaczewskiego, potem wybitnego interpretatora Brucknerowskiej symfoniki. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |