GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościSprechen Sie Moniuszko?
Strona 1 z 2
Szwajcarska chatka to kawałek dobrej muzyki, naiwna fabuła i fantazyjna inscenizacja w Warszawskiej Operze Kameralnej. Trudno więc ocenić zjawisko jednoznacznie. Wczesne dzieło znakomitego kompozytora, zapomniane, zagubione, a potem odnalezione i zrekonstruowane, stało się czymś więcej niż tylko muzykologiczną ciekawostką. Zdradza ogromny talent, który kroczy własną drogą, choć niekiedy przypomina prace Rossiniego, Aubera, czy innego Meyerbeera.
Znamionuje ogromną swobodę melodyczną, rytmiczną, pomysłowość w konstruowaniu ansambli i scen zbiorowych, ale nie posiada jeszcze wyraźnego idiomu, po którym rozpoznaje się utwory dojrzałego Moniuszki. Jest słowiańska śpiewność, ale jeszcze nie słychać frazy, która pojawia się w Halce, Strasznym dworze czy w Parii.
Uwertura błyskotliwa, ale także trudno w niej zobaczyć autora Bajki, a finału nie powstydziłby się...nawet Verdi. Słuchamy więc pełnokrwistej muzyki operowej, choć intryga i konstrukcja jest raczej operetkowa. Fabułę Moniuszko zaczerpnął z naiwniutkiego singspielu niemieckiego, bo też libretto Die Schweizerhütte jest w języku Goethego i to on ponoć pierwszy spisał przygodę Mary, Michała i Maxa. W Warszawskiej Operze Kameralnej wprowadzono trafnie zamianę języka partii mówionych z niemieckiego na polski, co w tym teatrze staje się powoli regułą. Czy trzeba mieć pretensję do kompozytora, że brał się za taki temat? Reżyser Roberto Skolmowski tym bardziej poszybował w stronę farsową, aby rzecz nabrała cech ludowej pamiątki, od jakich uginają się stragany w rzeczonej Szwajcarii. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |