Przegląd nowości

Wokalni zapaśnicy

Opublikowano: wtorek, 14, maj 2019 13:22

10 Jubileuszowy, a także Urodzinowy Konkurs Wokalny im. Stanisława Moniuszki przeszedł już do historii jako prawdziwie międzynarodowy turniej świetnych głosów operowych, które w I etapie pokazały także swoje kompetencje w wykonywaniu pieśni.

 

Plakat Konkursu,Moniuszko

 

Jeśli ktoś oczekiwał, że na konkursie im. Moniuszki posłucha pieśni tego kompozytora, który właśnie temu gatunkowi poświęcił sporą część swego życia, srodze się zawiódł. W sumie, gdy próbowałam policzyć tych, którzy skorzystali z olbrzymiego dorobku liczącego ponad 300 pozycji, to okazało się, że na ponad 80 kandydatów pieśni Moniuszki zdecydowało się zaśpiewać tylko 12. Tak jakby kandydatom płacono za to, aby się tych uroczych piosnek wyrzekli. O wiele większa grupa wokalistów wybierała którąś z pieśni Mieczysława Weinberga. Prawda, że były to utwory znakomite i do tego współczesne, ale to nie Weinberg miał teraz urodziny, tylko Moniuszko.

 


 

Cieszyć się należy jedynie z tego, że wielu polskich kompozytorów, w zastępstwie Moniuszki, trafiło do repertuaru śpiewaków z całego świata. Wygląda na to, że uczestnicy konkursu byli dobrze przygotowani i żaden chyba nie okazał się pomyłką czy nieporozumieniem, choć oczywiście szanse nie były równe. 

 

Stanis aw Moniuszko

 

Teoretycznie większe mieli artyści już pracujący na scenie operowej, mniejsze zaś adepci dopiero przygotowujący się do debiutu na poważnie. Oczywiście decyzje jurorów są wypadkową ich wiedzy o głosie, upodobań, a nawet gustów, choć wydaje się, że pewne cechy głosów i ich obróbki są dosyć łatwe do określenia i obiektywnej oceny. Pierwszym wrażeniem jest sama uroda i gatunek głosu, jego blask, barwa i „lanie się". W przypadku występu na konkursie punktuje się również stronę pozamuzyczną, wczucie się w psychikę postaci, aktorską interpretację pieśni czy arii, umiejętność zachowania na scenie itd.

 


 

Nie ze wszystkimi decyzjami jury się zgadzam, ale to i tak nie zmieni wyników Konkursu. W finale zabrakło mi kilku osób, np. Natalii Rubiś, która już pokazała swoje umiejętności sceniczne jako Halka (w Operze Wrocławskiej). Ma też za sobą nagrody na innych konkursach wokalnych, więc usunięcie jej po pierwszym etapie przesłuchań wyglądało dziwnie. Ujęłabym się też za Moniką Pleskyte z Litwy, bo takich walorów nie ma wiele śpiewaczek, w tym także tych, którym się na konkursie lepiej poszczęściło.

 

Maria Fo tyn 033-713

 

Tak czy inaczej do finału zakwalifikowali się artyści, którzy moim zdaniem są już na najwyższym szczeblu mistrzostwa wokalnego i scenicznego, To m.in. Hubert Zapiór z Polski, baryton podchodzący do zadań wokalnych z absolutną lekkością i swobodą, czy Milan Siljanov. Niesamowite wrażenie potrafiła wywołać u słuchaczy Ruslana Koval sopran z Ukrainy pokazując nie tylko znakomity głos i wielką muzykalność, ale także niepospolitą kulturę w traktowaniu materiału muzycznego. Nie byłam natomiast tak zachwycona występami Slaty Kherhberg, czy Cody Quatlebauma, choć zdawałam sobie sprawę, że to także artyści z górnej półki. Sądzę natomiast, że Alina Adamski z Polski oraz chińska śpiewacza Yajie Zhang jeszcze nie jeden raz dadzą o sobie znać w branży operowej. Ale czasem ścieżki kariery przebiegają zupełnie inaczej i takie wstępne prognozy szybko okazują się chybione. Niestety dużą rolę w niekorzystnym prowadzeniu kariery spełniają wokalni pedagodzy, których niekiedy zaprasza się do składu jury, ale to już temat na zupełnie inną opowieść.

                                                                      Joanna Tumiłowicz