Przegląd nowości

„Don Kichot” i Preludia Organowe

Opublikowano: poniedziałek, 13, maj 2019 06:42

Mądrze projektuje repertuar Opery Śląskiej jej rodzimy dyrektor Łukasz Goik. Powrót na afisz baletu Don Kichot jest przejawem dbałości o upodobania śląskiej publiczności, od pokoleń gustującej w baletach pełnospektaklowych. Inscenizację i choreografię oddano w niezawodne ręce wybitnego artysty Henryka Konwińskiego, który choreografię Driad powierzył Lilianie Kowalskiej, niedoścignionej rekonstruktorce baletów klasycznych, a scenografię i kostiumy – Ireneuszowi Domagale. 

 

Powstał spektakl nadspodziewająco urodziwy. Przede wszystkim dzięki poziomowi tańca klasycznego, o który dbają w Bytomiu wybitni pedagodzy Lucyna Popławska i Kazimierz Cieśla, pod wodzą również rodzimego, bo wychowanego w tym Teatrze szefa zespołu Grzegorza Pajdzika. Jego nazwisko w drukowanym programie powinno widnieć na czele spisu realizatorów, a nie na końcu.

 

Duet Kitri – Basilio to wirtuozeria na poziomie europejskim (Michalina Drozdowska i Douglas De Oliveira Ferreira). Podobali się również wykonawcy ról Espady, Ulicznej tancerki, Mercedes, królowej Driad, Amora i Cyganki, ale ich wyłącznie cudzoziemskich nazwisk nie wymienię, bo dla naszej redakcyjnej korekty byłoby to zbyt skomplikowane i może spowodować skargę na mnie do Naczelnego!

 

Na równie wysokim poziomie pozostawało muzyczne wykonawstwo spektaklu pod batutą moskiewskiego dyrygenta Arifa Dadasheva, któremu orkiestrę przygotowała Agnieszka Nagórka i począwszy od 9 czerwca dyrygować będzie dalszymi spektaklami.

 

Skoro znalazłem się na Śląsku, następnego dnia pojechałem na koncert organowy do kościoła pod wezwaniem św. Joachima w Zagórzu, odbywający się w ramach dorocznych Sosnowieckich Dni Muzyki Znanej i Nieznanej. Jego program wypełnił cykl aż 30 preludiów organowych Henryka Miłka, niegdysiejszego organisty jasnogórskiego, potem bazyliki katedralnej w Kielcach, a następnie wiele lat na wspaniałych organach w pięknym kościele zagłębiowskiego Zagórza.

 

Tym kompletnie zapomnianym wirtuozem i kompozytorem zajmuje się od ponad dwóch lat krakowski muzykolog Wojciech Kucharski. Z benedyktyńską skrupulatnością gromadzi wszelkie dokumenty, pamiątki, informacje i muzykalia dotyczące tej tajemniczej postaci.


Jemu to zawdzięczamy dotarcie do miłkowskich nutowych rękopisów, które uporządkował, posegregował i przygotował, a następnie doprowadził do prawykonania przed rokiem w Bazylice Grobu Bożego w Miechowie, skąd pochodził ojciec kompozytora Antoni, również organista. Natomiast Henryk, urodzony w roku 1878 zmarł po wojnie w Łodzi w wieku lat 70-ciu.

 

Preludia organowe Henryka Miłka okazały się późnym, ale niezwykłym i cennym odkryciem. Na sosnowieckim festiwalowym koncercie wykonał je Rościsław Wygnanieńko, wybitny organista – wirtuoz, specjalizujący się w dawnej i romantycznej muzyce polskiej. Grał doskonale i przejmująco pięknie na zacinających się niestety co chwilę zagórskich organach, które należałoby wyremontować chociażby dlatego, że są instrumentem historycznym, zasiadał przy ich pulpicie wybitny muzyk i twórca Henryk Miłek, a obecnie od lat gra na nich mistrz równie wysokiej klasy i niekwestionowanym autorytecie – Antoni Góral. Poza wszystkim wyremontowane i naprawione organy niewątpliwie przyczynią się do pobożności tamtejszego ludu, o co w obecnej sytuacji powinien nieustannie dbać zarówno rząd jak i Kościół.

 

Na czym polega urok tych miłkowskich preludiów? Mają romantyczną formę nacechowaną jednocześnie prostotą i ujmującym klimatem rozmodlonego skupienia. Zawierają cytaty sakralnych tematów, takich jak Niebo, ziemia, świat i morze, Przez ból i troski, Witaj Pani, Matko Matki, Chwalmy niewysławione, Zdrowaś, Maryjo, Witaj Święta i Poczęta, Ciebie na wieki wychwalać będziemy, Boska dobroci (uderz w serce moje), Szczęśliwy, kto sobie patrona Józefa ma za opiekuna, Wszechmocna mego Opatrzności Boga, Książę niebieski (o św. Michale Archaniele).

 

Po ich wysłuchaniu obecni na koncercie liczni zagłębiowscy organiści różnych pokoleń oblegali Wojciecha Kucharskiego z prośbą o udostępnienie pozostających ciągle w rękopisach materiałów nutowych. Wśród nich był organista kościoła Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny na Syberce w Będzinie – Michał Fiuk, który wspólnie z Romanem Hylą (podobnie jak Miłek jednocześnie wirtuozem i kompozytorem) programują i organizują co roku Zagłębiowski Festiwal Organowy w moich rodzinnych stronach.

 

Oni również postanowili w tych ramach promować twórczość odkrytego właśnie na nowo Henryka Miłka. Należy im się za to – ale również mnie – co najmniej sto dni odpustu!

                                                                    Sławomir Pietras