GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościPsychologia morskiej tragedii
Strona 1 z 2
Opera Benjamina Brittena Billy Budd jest adaptacją opowiadania Hermana Melville'a, tego samego, co dał literaturze amerykańskiej (a także filmowi i operze) historię o mściwym wielorybie Moby Dicku. Mniej się interesujemy książkami, więcej filmem – więc może nasi kinomani pamiętają dobrą rolę Terence'a Stampa, jako wesołego, uwielbianego przez załogę marynarza w filmowej adaptacji powieści w reżyserii Petera Ustinova. Teraz jednak ten nośny temat został pokazany na głównej polskiej scenie muzycznej w formie adaptacji operowej. Warszawski Teatr Wielki mimo oddalenia od Bałtyku o 400 km, ma spore doświadczenie w realizacji morskich tematów.
Mieliśmy już tutaj Idomeneo Mozarta, Holendra tułacza oraz Tristana i Izoldę Wagnera. Był Otello Verdiego, Lord Jim Romualda Twardowskiego, Pasażerka Weinberga i Moby Dick Eugeniusz Knapika. Akcja zawsze wiązała się jakoś z morzem i statkiem. Nierzadko inscenizacje dosyć dosłownie starały się naśladować tzw. okoliczności przyrody i różne szczegóły, czy to ubiorów, czy używanego sprzętu, architektury okrętowej, nie pomijając nawet ogromnego cielska wieloryba wyciągniętego na pokład. W Holendrze tułaczu woda wylewała się na scenę hektolitrami, a jedna z pań kąpała się nago.
Oglądając Billy Budda Benjamina Brittena w reżyserii Annilese Miskimmon także można było odnieść wrażenie, że jesteśmy na morzu, ale głównie żeglujemy pod wodą, bo wymyślono sobie, że rzecz się dzieje na łodzi podwodnej. Okręt oczywiście od czasu do czasu wynurza się i wtedy oficerowie i marynarze wychodzą na pokład, ale wewnątrz stalowego cygara załoga tego jakby nie dostrzega. Nadal jeden wachtowy ogląda powierzchnię wody przez peryskop, a inni ciągną jakieś liny, wspinają się na maszty czy też na kolanach szorują drewniany podkład. To jakaś dziwna odmiana jednostki marynarki wojennej, bo tutaj ręcznie przetacza się torpedy, a marynarze szmatami pucują je do połysku. Mundury są zdecydowanie współczesne, a bosman naśladuje nawet kapitana Harrisa z amerykańskiego serialu Akademia policyjna i nosi charakterystycznie krótką laseczkę. Ale dość tych utyskiwań na pełne absurdów morskie realia dramatu, których starali się nie dostrzegać gazetowi recenzenci. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |