GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Cardillac” Paula Hindemitha w Opera Vlaanderen w Antwerpii
Strona 3 z 4
Na przykład Opera Paryska wstawiła ją do swego repertuaru dopiero w 2005 roku (pod dyrekcją muzyczną Kenta Nagano i w reżyserii André Engela), zaś w Belgii ostatni raz oglądano ją już ponad czterdzieści lat temu. Tym większe zatem zainteresowanie wzbudziła ta nowa realizacja Cardillaca w Opera Vlaanderen, przygotowana przez flamandzkiego reżysera Guy Joostena i rosyjskiego dyrygenta Dmitriego Jurowskiego. W swojej pracy Joosten wyraźnie inspirował się ekspresjonizmem kinematografii niemieckiej i atmosferą filmów najważniejszych przedstawicieli tego nurtu w osobach Fritza Langa i Friedricha Wilhelma Murnau, przywoływanej tutaj za pomocą rzucanych na wiszący nad proscenium tiul czarno-białych projekcji wideo. Zamiast scenerii Paryża z czasów Ludwika IV, w których librecista umieścił akcję opery, mamy tutaj raczej do czynienia z luźnym przywołaniem rzeczywistości diamentowej dzielnicy Antwerpii (w której Opera Vlaanderen ma swoją siedzibę), znajdującej się nieopodal dworca głównego i zamieszkanej głównie przez chasydów pochodzących z Europy Wschodniej.
To dlatego handlujący cennymi kamieniami osobnik (Handlarz Złotem) nosi żydowską jarmułkę, podczas gdy niektórzy soliści wyróżniają się eleganckimi strojami. Z kolei owijający się futrzanymi kołnierzami i przyciskający do piersi cenne naszyjniki chórzyści przedstawiają bogatych mieszkańców miasta, z których większość stanowią zapewne klienci sławnego złotnika Cardillaca. Cały wystrój zabudowanej prostą strukturą sceny (dekoracje i kostiumy Katriny Nottrodt) utrzymany jest w czarnej tonacji, przecinanej niekiedy czerwonymi paskami i złotymi odcieniami. Przemieszczające się po tej przestrzeni stereotypowe i karykaturalne postacie (grubaska, prostytutka, szykowna dama, oficer…) są jakby żywcem wyjęte z obrazów niemieckiego malarza George’a Grosza - poruszają się niezręcznie, a ich gesty są mocno przerysowane. Oczywiście swoim zachowaniem i wyglądem najmocniej wyróżnia się krwawy złotnik, zanurzający się w morderczym szaleństwie równie głęboko, co w stosie spadających z góry i przytłaczających go miękkich i błyszczących poduszek. W inscenizacji Guy Joostena wizerunek odzianego w królewskie szaty i siedzącego na górze złota Cardillaca intrygująco przypomina postać Ludwika XIV. Zasiada on zawsze na honorowym miejscu w jednolitej scenografii, ewokującej jednocześnie pomieszczenie nadzwyczajnej komisji śledczej (tzw. „chambre ardente”), łoże miłosne i pracownię głównego bohatera. To zaś pozwala twórcom omawianej realizacji nasączyć ją swoistą mieszanką przemocy, erotyzmu i szczerego podziwu dla artystycznego talentu, tworząc obraz zupełnie pozbawiony liryzmu, wszak niezwykle fascynujący i ekscytujący. Podziw wzbudza sposób, w jaki Joosten podkreśla opozycję pomiędzy poszczególnymi protagonistami i wspólnotą. Przez większość czasu obecny na scenie chór staje się odpowiednikiem zbiorowości i symbolem społecznej moralności przeciwstawionym uciekającej w swój wewnętrzny świat i wyizolowanej w pejzażu agresywnego miasta jednostce. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |